Minęło parę tygodni od ostatniej, zakończonej sukcesem, wyprawy. Emil z wielką chęcią zamieszkał u Danii, jednak Lukasowi niezbyt podobał się nowy lokator. Na szczęście po jakimś czasie zdołali przyzwyczaić się do siebie na tyle, aby się nie pozabijać. Starszy z dzieci nadal bywał zazdrosny o Matthiasa, gdy ten zajmował się jego młodszym braciszkiem.
Białowłosy od początku wydawał się różnić od ludzkich dzieci. Jakby tak pomyśleć, znaleźli go całkiem samego na niezamieszkanej wyspie. Ciężko by było, żeby okazał się normalnym dzieckiem. Ku zdziwieniu Danii, podczas pobytu w ich domu dzieciak nie urósł nawet o centymetr, mimo iż już dawno powinien być chociaż trochę wyższy.
Dopiero, kiedy odnotowano pierwszych ludzi, osiedlających się na wyspie, mały zaczynał nieznacznie rosnąć. Rozwiało to wątpliwości jego opiekuna w stu procentach. Mały, bez wątpienia, był taki jak oni.
Jednak ma nieszczęście blondyna nie był to jego najlepszy czas. Bez wypraw nie był wstanie zdobyć jakiegokolwiek pożywienia, ani innych, bardzo potrzebnych, rzeczy. Nie mógł on zabrać na morze dwójki, tak małych dzieci. Musieli oni jednak mieć coś do jedzenia. Z resztą on sam także.
-Dlaczego braciszek nic nie je? – spytał fioletowooki przeżuwając kolejne kęsy swojej kolacji, w międzyczasie spojrzał na młodszego, który również jadł – Czy to nie jest czasem dla niego niebezpieczne?
Emil nic nie odpowiedział i przez chwilę wgapiał się w stół, po czym wstał. Wziął w rączki swój talerz oraz zabrał talerzyk brata i ruszył w stronę, siedzącego w salonie Danii. Norwegia, zainteresowany poczynaniem młodszego, szybko pobiegł za nim.
-Hmm… Czemu mi to przeniosłeś? – mężczyzna uraczył malca pytającym wzrokiem, przy okazji ziewając. Jednak nie dostał odpowiedzi, a w fioletowych oczkach malca zaczęły zbierać się łzy. Matthias wziął białowłosego i usadził sobie na kolanach. – Ej… Nie płacz. Tylko się spytałem. Nie jestem na ciebie zły, ani nic w tym stylu.
-Ty też musisz jeść. – wydukał białowłosy i wtulił się w niego. Starszy uśmiechnął się tylko i pogłaskał go po głowie.
-Nie martw się o mnie. Naprawdę, nic mi nie będzie. A teraz grzecznie skończcie kolacje, bo musicie się jeszcze dzisiaj wykąpać – odstawił go i delikatnie pocałował w czółko.
-Ale braciszku! – do akcji dołączył się starszy z braci. Chłopczyk podbiegł i przytulił się do nogi najstarszego. – Martwimy się o ciebie. I to bardzo.
-Bez powodu – klęknął przy nim i przejechał ręką po jego miękkich blond włosach. – Nic mi nie będzie. Obiecuję, że niedługo będzie tylko lepiej.
- Naprawdę? – dzieciaki zapytały w tym samym czasie, spoglądając na siebie nawzajem.
-Tak. A teraz wracajcie do jedzenia – serdecznie uśmiechnął się do dzieciaków i posadził Lucasa z powrotem na krzesło. Emil podreptał za braćmi.
Dzieciaki na chwilę wróciły do jedzenia, gdy nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Dania wstał z kanapy i z cichym westchnieniem wyszedł przed dom zostawiając ich samych. Lukas i Emil skończyli jeść szybciej niż się spodziewali.
Dziecięca ciekawość niezwłocznie kazała im sprawdzić, co dzieje się na zewnątrz. Przed braciszkiem Danią stała ciemna postać. Mimo że Norwegia kojarzył jej sylwetkę, dalej nie mógł domyśleć się kim jest ta osoba.-Czyli... mam rozumieć, że chcecie zamieszkać wszyscy razem? – niebieskooki odezwał się do postaci z pytającym wyrazem twarzy.
-Dokładnie – dzięki temu słowu Lukasowi udało się rozpoznać kto stoi przed braciszkiem. Wybiegł na zewnętrz z wielkim uśmiechem na ustach.
-Wujek! Ciocia! – chłopiec z radością podbiegł do Finlandii i mocno go objął. Tino spojrzał na dziecko i wziął go na ręce. Matthias tylko się zaśmiał.
-Teraz będziecie widywać się częściej – Dania poklepał malucha po główce.
-Czyli się zgadzasz? – tym razem odezwał się Szwecja, przyglądający się swoim towarzyszom.
W odpowiedzi drugi pokiwał głową, podczas gdy jego podopieczny zaczął wykonywać różne, radosne gesty. Emil jedynie patrzył na nich wszystkich nie wiedząc co się dzieje. Ale cóż, pewnie niedługo będzie dane mu się dowiedzieć.
CZYTASZ
,,Mój mały Norwegia" ~ Dania x chibi!Norwegia (Wolno Pisane)
Fiksi Penggemar- Wita... - Dania z wrażenia aż upuścił swój cenny topór, gdy po wejściu do domu nowego przyjaciela, zamiast dorosłego mężczyznę w jego wieku ujrzał małego chłopca patrzącego na niego tymi samymi fioletowymi oczami. Wiedział, że z nim jest coś nie t...