Rozdział 12 część 1
Recepcja weselna funkcjonowała całą noc, aż do następnego dnia. Na weselu dużo tańczono, pito i wznoszono toasty z życzeniami wszelkich pomyślności, no i oczywiście było dużo jedzenia. Tort Weselny przybył punktualnie; cudowne ukoronowanie ich szczęścia i równie przepyszny co ładny. Hermiona złapała bukiet, co sprawiło, że zarówno ona jak i Ron zrobili się tak samo czerwoni jak róże. Zaś bliźniacy Weasley i bracia Lestrange udowodnili, że są duszą towarzystwa. Uogólniając, zabawa była wspaniała i wyczerpująca. Gdy nadszedł w końcu czas, by wszyscy zaczęli się rozchodzić, zbliżał się świt a ci, którzy pozostali, powędrowali do przygotowanych łóżek z zamiarem spania aż do popołudnia. W sumie jedynymi, którzy przespali całą noc, byli bliźniacy, którzy zostali położeni do łóżka zanim impreza się rozkręciła.
Harry ziewał, gdy siadał ponownie na tapczanie, z Feliksem leżącym mu na łonie i Rają leżąca obok niego i bawiącą się swoimi stópkami. Bliźniacy obudzili się tak wcześnie, gdyż byli głodni a gdy w końcu zostali nakarmieni, nie chcieli powrócić do spania.
- Dzień dobry, Harry.
Harry podskoczył wystraszony.
- Hermiona? Wystraszyłaś mnie!
- Przepraszam. – powiedziała, spoglądającna niego nie tak bardzo przepraszającym spojrzeniem – Więc?
- Co więc? – spytał zdezorientowany.
- Rusz głową, Harry. Wczoraj brałeś ślub, poprzednia noc to była twoja noc poślubna... - przerwała sugestywnie.
Harry zarumienił się i roześmiał.
- Właściwie to do niczego nie doszło.
- Nie? Myślałam, że Tom rzuci się na ciebie, jak tylko znikniecie za zamkniętymi drzwiami.
Rumieniec Harry'ego pogłębił się.
- Jestem pewny, że chciałby, ale obaj byliśmy wyczerpani. Jak tylko położyliśmy się, to zasnęliśmy.
- Przepraszam. Nie sądziłam, że impreza będzie trwała tak długo.
- Było w porządku. Dobrze się bawiłem. W każdym razie, co robisz na nogach o tej porze?
- Chciałam zacząć sprzątać, ale skrzaty domowe ubiegły mnie z tym. – powiedziała.
- Tak. Oni są bardzo szybcy. Więc, kto pozostał? Wiesz to?
- Cóż, prawie każdy wrócił do domu. Remus został, tak samo jak większość Weasleyów. Nie wiem, kto został od strony Toma.
- Prawdopodobnie wszyscy. – powiedział Harry. – Rudolfus i Rabastan za nic nie popuściliby spania tutaj.
- He, he. Prawda.
- Harry. Tutaj jesteś. Zastanawiałem się, gdzie poszedłeś.
Harry odwrócił głowę i uśmiechnął się do męża
- Jestem tutaj. Obowiązki macierzyńskie wzywały. – powiedział, pocierając plecy Feliksa, na co chłopiec zamruczał. - Jestem zaskoczony, że nie obudziłeś się przy tym całym hałasie, który robili.
- Nie słyszałem ich. - powiedział z zakłopotaniem Tom i podniósł Raję, by móc usiąść. Ona zagruchała do niego i zwinęła się w jego ramionach.
- Nie żartuj, że byłeś całkowicie odcięty od tego chaosu. Ale nie winię cię, ubiegła noc była wyczerpująca. Chyba po prostu mam bardzo wrażliwy słuch.
- Jakbym nie wiedział. Nie ma niczego, co te uszy nie mogłyby wyłapać. - Tom zachichotał i zaczął drapać go za uszami. Harry zamknął oczy i zamruczał, wychylając się do jego ręki. - Lubisz to? - Tom spytał ochryple, a czerwone oczy zaczęły błyszczeć podnieceniem. Harry skinął głową.
![](https://img.wattpad.com/cover/122136197-288-k205837.jpg)