13. Dopiero wyklute zwierzęta

3.7K 188 34
                                    

Rozdział 12 część 1

Recepcja weselna funkcjonowała całą noc, aż do następnego dnia. Na weselu dużo tańczono, pito i wznoszono toasty z życzeniami wszelkich pomyślności, no i oczywiście było dużo jedzenia. Tort Weselny przybył punktualnie; cudowne ukoronowanie ich szczęścia i równie przepyszny co ładny. Hermiona złapała bukiet, co sprawiło, że zarówno ona jak i Ron zrobili się tak samo czerwoni jak róże. Zaś bliźniacy Weasley i bracia Lestrange udowodnili, że są duszą towarzystwa. Uogólniając, zabawa była wspaniała i wyczerpująca. Gdy nadszedł w końcu czas, by wszyscy zaczęli się rozchodzić, zbliżał się świt a ci, którzy pozostali, powędrowali do przygotowanych łóżek z zamiarem spania aż do popołudnia. W sumie jedynymi, którzy przespali całą noc, byli bliźniacy, którzy zostali położeni do łóżka zanim impreza się rozkręciła.

Harry ziewał, gdy siadał ponownie na tapczanie, z Feliksem leżącym mu na łonie i Rają leżąca obok niego i bawiącą się swoimi stópkami. Bliźniacy obudzili się tak wcześnie, gdyż byli głodni a gdy w końcu zostali nakarmieni, nie chcieli powrócić do spania.

- Dzień dobry, Harry.

Harry podskoczył wystraszony.

- Hermiona? Wystraszyłaś mnie!

- Przepraszam. – powiedziała, spoglądającna niego nie tak bardzo przepraszającym spojrzeniem – Więc?

- Co więc? – spytał zdezorientowany.

- Rusz głową, Harry. Wczoraj brałeś ślub, poprzednia noc to była twoja noc poślubna... - przerwała sugestywnie.

Harry zarumienił się i roześmiał.

- Właściwie to do niczego nie doszło.

- Nie? Myślałam, że Tom rzuci się na ciebie, jak tylko znikniecie za zamkniętymi drzwiami.

Rumieniec Harry'ego pogłębił się.

- Jestem pewny, że chciałby, ale obaj byliśmy wyczerpani. Jak tylko położyliśmy się, to zasnęliśmy.

- Przepraszam. Nie sądziłam, że impreza będzie trwała tak długo.

- Było w porządku. Dobrze się bawiłem. W każdym razie, co robisz na nogach o tej porze?

- Chciałam zacząć sprzątać, ale skrzaty domowe ubiegły mnie z tym. – powiedziała.

- Tak. Oni są bardzo szybcy. Więc, kto pozostał? Wiesz to?

- Cóż, prawie każdy wrócił do domu. Remus został, tak samo jak większość Weasleyów. Nie wiem, kto został od strony Toma.

- Prawdopodobnie wszyscy. – powiedział Harry. – Rudolfus i Rabastan za nic nie popuściliby spania tutaj.

- He, he. Prawda.

- Harry. Tutaj jesteś. Zastanawiałem się, gdzie poszedłeś.

Harry odwrócił głowę i uśmiechnął się do męża

- Jestem tutaj. Obowiązki macierzyńskie wzywały. – powiedział, pocierając plecy Feliksa, na co chłopiec zamruczał. - Jestem zaskoczony, że nie obudziłeś się przy tym całym hałasie, który robili.

- Nie słyszałem ich. - powiedział z zakłopotaniem Tom i podniósł Raję, by móc usiąść. Ona zagruchała do niego i zwinęła się w jego ramionach.

- Nie żartuj, że byłeś całkowicie odcięty od tego chaosu. Ale nie winię cię, ubiegła noc była wyczerpująca. Chyba po prostu mam bardzo wrażliwy słuch.

- Jakbym nie wiedział. Nie ma niczego, co te uszy nie mogłyby wyłapać. - Tom zachichotał i zaczął drapać go za uszami. Harry zamknął oczy i zamruczał, wychylając się do jego ręki. - Lubisz to? - Tom spytał ochryple, a czerwone oczy zaczęły błyszczeć podnieceniem. Harry skinął głową.

Kitty Paradise | Tomarry IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz