11. Na czworakach

3.7K 204 22
                                    

Rozdział 10

Dni przed ślubem były najbardziej chaotycznymi w ich życiu. Skrzaty szamotały się z ozdobami, kwiatami i innymi bibelotami potrzebnymi do ślubu. Narcyza stała cały czas na straży; kierowała skrzatami według ustaleń dotyczących ślubu. Wszystko pojawiało się w jednym momencie i dom wyglądał absolutnie piękne. Tom i Harry byli zajęci przez cały dzień; Harry zajmował się rozmieszczaniem rzeczy i widział, jak Tom dopasowuje swoją część, przez co wszystko szło gładko i bez zakłóceń, a Urzędnik Ministerstwa miał pojawić się w wyznaczonym czasie. Ale noce były dla ich. Wtedy mogli znaleźć komfort i relaks we własnych ramionach... ale to było tylko tyle. Wszystko, co robili, opierało się jedynie na wspólnym leżeniu. Harry oświadczył, że żyje w celibacie - jakoś tak na początku tygodnia i miał zamiar tego przestrzegać, nie ważne, jak bardzo Tom by go błagał o zmianę decyzji.

- Powiedziałem, że nie! I to jest moja ostateczna decyzja!

- Dlaczego?

- Ja już powiedziałem. - wymamrotał Harry, odwracając się, aby dopasować ozdobę do jednego ze stołów

- Nie, to nieprawda. Powiedziałeś tylko "Żadnego seksu, dopóki nie jesteśmy małżeństwem" i to było tyle. – powiedział wyraźnie zirytowany Tom.

- Tak, dokładnie do powiedziałem.

- To nie jest odpowiedź. Chodź Harry, ja tutaj umieram!

- Z jakiego powodu? Braku seksu? - zapytał go sucho Harry.

- Tak! - odpowiedział poważnie Tom.

Harry zaczerwienił się.

- To jest... głupie.

Tom potarł czoło i pomodlił się o cierpliwość.

- Chcę po prostu wiedzieć, dlaczego nie pozwalasz mi się dotknąć.

- Chodzi o to, że... - Harry wiercił się, wielokrotnie wygładzając obrus, aby usunąć niewidoczne zmarszczki. - Noc poślubna powinna być tą pierwszą dla pary... wiesz o co mi chodzi. I wiem, że raczej nie pójdziemy tym śladem, ale... Po prostu chcę... - Uświadomienie uderzyło w Toma, który uśmiechnął się łagodnie. Harry zaczerwienił się i odwrócił wzrok. - Widzisz, to jest głupie.

- To nie jest głupie. - powiedział, układając Harry'ego w ramionach. - Chciałbym, abyś powiedział mi to wcześniej.

- Nie jesteś zły? - Zapytał Harry, zerkając na niego.

- Nie, ale to ma większy sens niż powiedzenie "bo tak powiedziałem".

- Przepraszam.

- W porządku.

Więc Tom musiał cierpieć przez resztę tygodnia, mając Harry'ego tak blisko a jednak tak daleko; to zaczynało doprowadzać go do szaleństwa. Ta rozmowa trochę pomogła, gdyż Harry nie był już tak bardzo zdenerwowany, a jedynie troszkę.

Dzień przed ślubem był jasny, czysty i zaczął się głośnym pukaniem do drzwi sypialni.

- Kto to jest? - Harry zapytał sennie Toma.

- Nie wiem. Może sobie pójdą. - mruknął Tom do szyi Harry'ego.

Pukanie nie ustępowało.

- Uch! Kogo do diabła niesie tak cholernie wcześnie? - narzekał Tom, podchodząc do drzwi, szarpiąc nimi, gdy je otworzył z wściekłym spojrzeniem.

Hermiona i Ginny zamrugały głupio, widząc Toma rozebranego prawie do naga i wyraźnie wściekłego.

- Uch... Cze... Cześć. – wyjąkała Hermiona.

Kitty Paradise | Tomarry IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz