Rozdział #1

77 6 5
                                    


Biegłam przez las, nie, nie biegłam lecz uciekałam... Po mojej lewej stronie zobaczyłam dziewczynę mniej więcej w moim wieku, ona też uciekała...
- Uważaj! - zawołała do mnie dziewczyna w pewnym momencie. Niestety zagapiłam się, potknęłam o pniak i upadłam z łoskotem na ziemię. Dziewczyna podbiegła szybko do mnie i próbowała pomóc mi wstać. Ale niestety, moja kostka sprawiała mi coraz więcej bólu.
- Uciekaj - powiedziałam do niej - Później się znajdziemy.
- Nie zostawię cię tu! - krzyknęła ze łzami w oczach dziewczyna.
- Jemu chodzi o mnie. - szepnęłam - Biegnij jeśli chcesz przeżyć, biegnij i ostrzeż innych. - Byłam coraz słabsza, nie mogłam normalnie mówić i miałam mroczki przed oczami. Zanim zemdlałam, Byłam coraz słabsza, nie mogłam już normalnie mówić i miałam mroczki przed oczami. Zanim zemdlałam, zdołałam jeszcze zobaczyć że dziewczyna odbiega daleko w las.
Później pochłonęła mnie ciemność...

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Ocknęłam się w jakimś ciemnym, dusznym pomieszczeniu. Przede mną na podłodze stała taca z wodą, i suszonymi jabłkami. Wyciągnęłam ręce przed siebie żeby wziąść z tacy coś do jedzenia i zauważyłam kajdany oraz jakieś dziwne bransolety na przegubach swoich rąk. W w tym samym momencie ktoś wszedł do mojej celi. Zbliżył się do mnie, lecz tylko na tyle by uważnie widzieć moją twarz ale żebym ja nie widziała jego... Stał tam przez dłuższą chwilę i się na mnie gapił, aż w końcu podszedł do drzwi i je zaryglował. Więcej nie widziałam ponieważ zaczęłam powoli odpływać. Lecz nim jeszcze to się stało usłyszałam jak ktoś krzyczy:
- Cassandro, obudź się!!! - A po chwili dodaje - Bo ci kurwa wszystkie kudły powyrywam!!! Nie po to płacimy za twoją szkołę żebyś ty zasypiała i nie chodziła na lekcje!!! Jesteś niewdzięcznicą!!! Nie rozumiem jak mogłam wydać na świat kogoś tak okropnego jak ty???!!! - piekliła się.
Wystarczyło mi kilka sekund żeby się zorientować że nie jestem w tamtej dusznej izbie tylko w moim własnym pokoju, a przede mną nie stoi jakiś dziwny facet lecz moja wiecznie wkurwiona matka. Wreszcie do mnie dotarło. To wszystko to był tylko głupi koszmar który mógł się przyśnić każdemu. Po chwili spojrzałam na budzik. Była 7.30 a na 8.00 miałam szkołę. "Kurwa, na 100% nie zdążę" - pomyślałam.
- Już wstaję, nie musisz się na mnie drzeć - odezwałam się do matki która nawet się nie ruszyła z miejsca i nadal gadała jaką to ja jestem okropną córką. Po czym spojrzałam na nią ze wściekłością w oczach i dostrzegłam w jej spojrzeniu ostrzeżenie, że jeśli nie będę cicho to zawoła ojca i on się mną zajmie.
- Jak ja nienawidzę wstawać rano do szkoły - mruknęłam jeszcze pod nosem i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam jasnożółtą bluzkę z napisem '' Love it '', czarne legginsy i jasne czółenka. Włosy zaplotłam w luźnego dobieranego warkocza z którego wypuściłam jedno pasmo włosów. Kiedy wyszłam spojrzałam ponownie za zegarek i z ulgą zobaczyłam że mam jeszcze 10 minut do wyjścia. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie szybko śniadanie, zjadłam je i wybiegłam z domu zrywając bluzę i torebkę z wieszaka obok drzwi.

🐾🐾🐾🐾🐾 🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Przed szkołą

Katy się na mnie wkurzyła, bo musiała długo czekać... No, ale w sumie to miała rację...
- Przepraszam Katy, już nigdy więcej się nie spóźnię. - jęknęłam żartobliwie.
- Mam nadzieję. Ale pamiętaj, jeśli będę musiała na ciebie czekać jeszcze raz to się obrażę. - odpowiedziała przyjaciółka i mrugnęła do mnie.
- Chodź już do szkoły bo się spóźnimy. - powiedziałam i zaczęłam ją ciągnąć w jej kierunku...

Zwierzęcy Anioł - Tajemnica (Zawieszone (brak weny))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz