Rozdział 5

390 28 19
                                    


    Obudziłaś się z wielkim bólem głowy w ciemnym pomieszczeniu, gdzie docierało mało światła. Dotknęłaś dłonią czoła. Pomasowałaś go sobie i zagryzłaś dolną wargę. Poczułaś coś lepkiego i zarazem wodnistego. Dotarło do Ciebie, że to twoja krew. Wtedy wszystko sobie przypomniałaś. Sanji przyprowadził Cię pod pokład, byś ukryła się w jakimś pokoju. Blondyn obdarował Cię delikatnym pocałunkiem, przez który nie mogłaś trzeźwo myśleć. W końcu ktoś Ciebie uderzył i straciłaś przytomność. Słyszałaś szum wody. To znaczy, iż znajdowałaś się na pokładzie jakiegoś statku i na pewno nie na Sunny'm.

    Ogarniała Cię pewność, że w twoje porwanie maczał palce Ian. Zastanawiałaś się również nad obecnością marynarki. Skąd ona się tutaj w ogóle wzięła? Czyżby to znaczyło, iż brunet miał wtyki u piratów i "żołnierzy sprawiedliwości"? Nieźle się przeraziłaś. Na twoim czole pojawiły się krople potu. I co teraz? Zabierają Ciebie do ptasiej wyspy? Do ojca? Czy może płyniecie w zupełnie innym, nieznanym Ci kierunku?

    W pewnej chwili usłyszałaś nadchodzące śmiechy. Należały one do kobiet, gdyż tylko one posiadały tak piskliwie dźwięczny śmiech. Zakryłaś swoje uszy, bo w końcu zaczęły rozmawiać. Jedna z nich odznaczała się wyjątkowo krzykliwym głosem, który był nie do wytrzymania. Modliłaś się, by sobie stąd poszły. Okazało się jednak inaczej i owe kobiety z hukiem wparowały do pokoju, gdzie obecnie przebywałaś. Zapaliły światło i mogłaś je wreszcie zobaczyć.

    Spojrzały na Ciebie nieprzychylnym wzrokiem. Wzdrygnęłaś się i zilustrowałaś je od stóp do głowy. Starsza z nich posiadała rude, krótkie, a zarazem kręcone włosy - z przedziałkiem na środku. Na jej twarzy widoczne są duże, brązowe oczy, ozdobione sztucznymi rzęsami. Usta miała muśnięte czerwienią. Młodsza zaś odgarnęła do tyłu swoje długie, sięgające pleców, czarne włosy. Zmrużyła niebieskie oczy i wygięła różowe usta w dzióbek. Nie były one brzydkie, wręcz przeciwnie. Wyglądały, jakby przyszły z wybiegu. 

    - A więc to ona? - burknęła z przekąsem ruda. To do niej należał ten krzykliwy głos.

    - Ta... Nie wierzę, że Pan Shinichi się tak dla niej narażał... - odpowiedziała czarnowłosa.

    - Przepraszam... - zaczęłaś niepewnie, zwracając na nie swoją uwagę.

    - Czego chcesz?

    - Gdzie ja jestem? I ważniejsze pytanie... Z kim mam "przyjemność" rozmawiać? - zapytałaś.

    - Naprawdę nas nie znasz? - zdziwiła się ta młodsza. Pokiwałaś przecząco głową.

    - A ta wasza ruda nawigatorka? Jak ona się zwała?

    - Nami... Ale czekajcie! Co ona ma z wami wspólnego?!

    - Ogólnie załatwiła Ci miejsce w naszym zespole. Pan Shinichi zauważył Cię i zakochał w twoim głosie. - nie spodziewałaś się, że Nami zrealizuje swój plan tak szybko. Dzięki niej mogłaś zostać gwiazdą! Ucieszyłaś się i mimowolnie uśmiechnęłaś pod nosem. 

    - No, ale kim wy do cholery jesteście?! - krzyknęłaś, nie mając pojęcia, z kim teraz odbywasz pogawędkę.

    - Magical girls. - odparła starsza na chwile przerywając. Słuchałaś jej dalej. - Nazywam się Hiro, a ta druga to Sasaki. Obydwie reprezentujemy jakiś żywioł. Ja ogień, a Sa-chan ziemię. Tobie przypadła woda. Niedługo poznasz pozostałe członkinie. W tym naszą liderkę. - otworzyłaś tak szeroko buzię, że nie mogłaś uwierzyć w to, co Ci przekazano.

    - Rozumiem... - zmieszałaś się trochę.

    - Uratowaliśmy Cię przed tragizmem. - uniosłaś na nie zaskoczone oczy. 

    - Dlaczego? - twój głos zadrżał.  

    - Twoja koleżanka przeczuwała, że prędzej, czy później ktoś ze straży królewskiej po Ciebie przypłynie. Jednak największym kłopotem okazała się marynarka. - do oczu naszły Ci słone łzy. 

    - To znaczy, że już się z nimi nie zobaczę? - kobiety nie spodziewały się, iż zaczniesz płakać.

    - Pan Shinichi z Tobą o tym pomówi. - odezwała się Sasaki.

    - Ale jak mnie zabieraliście... To koniecznie musieliście mnie walić w głowę?! - warknęłaś, a kobiety zrobiły przepraszające miny.


* * *


    Minęło kilka dni odkąd na statku Słomianych zabrakło Ciebie. Każdy oprócz Luffy'ego wiedział o małym, podstępnym planie Nami. Tylko w ten sposób mogłaś się w pełni oddać śpiewaniu i obiecanej wolności. Mogłaś wreszcie uciec od codziennych problemów królewskich. Kolejna część w tej sprawie nie była prosta... Otóż zostało tylko przekonanie władcy, żebyś opuściła królestwo w celu realizacji swoich marzeń. Twoi przyjaciele nasłuchali się dużo o pewnej służce, która miała tyle lat, co ty. Owa blondwłosa dziewczyna musiała zająć twoje miejsce. (Dla niewiedzących to służąca z rozdziału 3 ^^ )

    - Brakuje mi jej - rzekł przygnębiony blondyn. Uraczył smutnym spojrzeniem nawigatorkę. Dziewczyna poklepała go pocieszająco po ramieniu. Domyślała się, iż coś do Ciebie czuje. Wiedziała też, że wykonał ten pierwszy krok.

    - Spokojnie jeszcze się zobaczycie!  - blondyn po mimo tego nadal pozostawał w paskudnym humorze. Tęsknił za Tobą. Chciał znowu zobaczyć twoją niebywałą grację i posłuchać pieszczotliwego śpiewu.

    - [Twoje imię]-swan! Moja miła! Zrobię dla Ciebie [twoje ulubione słodycze], gdy tylko zrealizujemy plan do końca... - przyłożył dłoń do piersi i obiecał. Jednak ogarniała go niepewność, bo nie wiedział, czy Ty przypadkiem nie odrzucisz jego starań. A raczej jego uczuć skierowanych do ciebie.

    - Idiota! - warknęła Nami i jedynie strzeliła face palma, kiedy ujrzała, że chłopak wyciąga z kieszeni twoje zdjęcie i się do niego ślini. Ruda nawet nie chciała wiedzieć, jakie zbereźne myśli o Tobie kłębiły się w jego głowie. Oczy Sanji'ego po krótkiej chwili zmieniły się w te serduszkowe. Wypiął również język, a z nosa trysnęła mu krew.


------------------------------------------------


Ostatnio w mojej głowie zrodził się fajny pomysł ^^ A mianowicie mam w planach napisać serię One Piece: Scenariusze, ale osadzoną z 3 głównymi bohaterami. Po kolei: Luffy, Sanji i Zoro. Nie mam tylko pojęcia jakie to maja być scenariusze, dlatego proszę was o małą pomoc <33333

Gdzie mogę znaleźć swoje szczęście? Sanji x reader One PieceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz