Rozdział 3

490 41 17
                                    

    - Wasza Wysokość właśnie dopłynęliśmy na miejsce! - odparł do ślimaka posłaniec. Wszystko szło zgodnie z jego planem. Musiał z powrotem zabrać córkę. W końcu powinna zająć tron, nawet jeżeli tego nie chce. Miał wrażenie, że księżniczka zachowuje się nieodpowiedzialnie. Zostawiła poddanych. Jaki im on daje przykład? Król wolał, by stała się dla nich wzorcem do naśladowania. Uciekła, mając gdzieś, co będzie dalej z królestwem. 

     - Wiecie skąd przypłynie statek Słomianych? - zapytał król. Siedział przy stole, popijając wino.

     - Z południa... Jednak jest mały problem...

     - MÓW!!! - warknął przez ślimaka twój ojciec.

     - Depczą nam po piętach inne statki pirackie... - królewska mość wytrzeszczyła oczy w szoku, słysząc słowa posłańca. Czego od nich chcieli? A może złapać księżniczkę i wziąć za nią okup? Na to król nie mógł pozwolić. Trzeba działać szybko. Liczy się tu twoje życie i bezpieczeństwo.

     - Macie odzyskać moją córkę. Inaczej każe was powiesić! - mężczyzna zdenerwował się. Ścisnął w ręku twój list gończy, w którym napisano, że każdy kto zachowa Cię przy życiu - dostanie wszelkie bogactwa, w tym pieniądze. 

     - Tak jest! - zareagował z przerażeniem sługa. Król odczuwający gniew, mógł zrobić wszystko... Nie miał wtedy litości.

     - RUCHY! - ponownie twój ojciec krzyknął i się rozłączył. Pod wpływem złości, rozerwał na strzępy list gończy i rzucił pucharem o ścianę, tym samym ją brudząc czerwonym winem. Nie chciał, aby pojmali Ciebie kolejni piraci. Zależało mu, byś wróciła i zajęła tron. W końcu nie miał syna.

    - Panie, coś się stało? - zapytała zaniepokojona służąca. Jest szczupłą i wysoką dziewczyną. Ma długie, proste blond włosy, z brązowymi końcówkami. Jej czarne oczy, na tle ciemnej cery przypominają małe węgielki. Na prawym policzku pod okiem oraz przy malinowych ustach z lewej strony twarzy - widnieją pieprzyki. Jak na służkę cieszyła oko i z pewnością oglądają się za nią panowie.

    - Zamknij się!

    - Proszę się uspokoić. Mój Panie, czy mogę jakoś Ci pomóc? - spytała odważniej. Król potrzebował spokoju, oraz odpoczynku. Jeszcze trochę, a zacznie niszczyć wszystko, co znajduje się w jadalni.

    - Idź precz!

    - Panie! - zareagowała nerwowo. Chyba zaraz zawoła straż, by powstrzymali króla przed wybuchem gniewu. Mężczyzna spojrzał na nią z pod byka, a ją obleciał gorszy strach. Dziewczyna przez chwilę się wahała, ale wybiegła z pomieszczenia. Przy drzwiach stało dwóch żołnierzy. Gdy ją zobaczyli, trochę się zdziwili.

    - Tak? - odarł jeden z nich.

    - Król za chwilę zrobi coś strasznego. Chyba wiecie, co może zrobić, kiedy jest wściekły i bliski wybuchu? - wyjaśniła im, z drżącym głosem. Nie czekając wtargnęli do jadalni i w odpowiednim momencie powstrzymali króla. Rzucał, czym popadnie, tym samym robiąc dodatkową robotę dla służących. Jego złość była spowodowana zmartwieniem o córkę. Po prosto bał się, iż może ją stracić i już nigdy nie zobaczyć. 

   - Panie, jak się czujesz? 

   - Puścicie mnie ?! - król wyrywał się, ale żołnierzy trzymali go pewnie i mocno. Liczył się czas. Służka ponownie wybiegła z pokoju, kierując się do królewskiego lekarza, który na pewno przygotował dla Znakomitości lekki na uspokojenie. Przebierała szybko nogami.

Gdzie mogę znaleźć swoje szczęście? Sanji x reader One PieceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz