Szliśmy powoli w stronę domu Alex, rozmawiając o wszystkim i o niczym. No może poza jednym, bardzo ważny tematem.
-Czyli pojutrze znowu zaczynasz trasę?- powiedziała dziewczyna lekko łamiącym się głosem.
-Niestety, ale to jest coś co kocham i wiesz, że nawet gdybym mógł to odwołać, to i tak bym pojechał, bo nasi fani to najlepsze co możemy mieć.- mówiłem pocierając pokrzepiająco ramię dziewczyny.
-Rozumiem to Michael, bo sama jestem waszą fanką, ale patrząc na to, że Ty i ja właśnie teraz razem rozmawiamy i jesteśmy dla siebie tym kim jesteśmy to musisz wiedzieć, że będę tęsknić.
-Właściwie to nie wiem kim dla siebie jesteśmy.- zacząłem, a dziewczyna w tym czasie zatrzymała się ponieważ byliśmy już pod jej domem i spojrzała mi prosto w oczy. -To jak się przy tobie czuję jest nie do opisania. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, ale Alex, ja się w tobie zakochałem.- powiedziałem prosto z mostu. -Odpowiesz mi coś? Jednorożcu?- zapytałem, kiedy dziewczyna mi nie odpowiadała.
-Michael, ale wiesz, że to nie wypali.- szepnęła smutnym głosem.
-Co niby nie wypali? Związek?- muszę przyznać, że raniły mnie jej słowa i to bardzo. -Ta trasa wcale nie będzie taka długa. Będę Cię odwiedzać, Ty mnie też możesz i kupię Ci bilety. Wszystko zorganizuje, obiecuję.
-Jesteś tego pewien?- spojrzała na mnie swoimi dużymi oczami.
-Kochasz mnie?- zapytałem.
-Ja..- zająkała się.
-Dobra nie było tematu.- już miałem się odsunąć od dziewczyny kiedy ta już po raz kolejny mnie pocałowała.
-Kocham Cię Michaelu Gordonie Cliffordzie.- oznajmiła po krótkim, ale pełnym uczucia pocałunku.
-W takim razie zostaniesz moją dziewczyną Alex Lovelis?- powiedziałem kucąjac przed nią na jedno kolano.
-Oczywiście.- szepnęła i rzuciła się na mnie, a po chwili obydwoje leżeliśmy na zimnym chodniku.
-Nie chciałbym Cię martwić, ale jest prawie trzecia w nocy i powinienem już wracać.- powiedziałem wyjmując telefon z kieszeni i odczytujac wiadomość od Caluma, który chce wiedzieć o której będę w domu.
-Czyżby kontrola rodzicielska?- zaśmiała się.
-Calum jest gorszy od każdej nadopiekuńczej matki, kiedy mu coś odwali.
-Zostaniesz na noc?- zapytała pocierajac lekko ramiona z zimna.
-Jeśli nalegasz.- wziąłem dziewczynę na ręce i ruszyłem w stronę drzwii do jej domu.
¤¤¤
Jakoś nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału. Sama nie wiem co o tym myśleć..