1

110 7 0
                                    

~Mia~

- Halo? - mówię do telefonu, gdy słyszę odpowiedź - Cześć tato, już wylądowałam, za 30 minut mam pociąg.

- Napewno nie przyjechać po Ciebie? - usłyszałam jego głos.

- Tak, napewno. Jest późno i nawet nie ma sensu byś jechał po mnie taki kawał drogi. Poradzę sobie tato. - odpowiadam i po chwili się z nim rozłączam. Chowam telefon do kieszeni, a następnie biorę swoją walizkę i powolnym krokiem idę w kierunku wyjścia z lotniska. Sama podróż była długa, więc byłam zmęczona, a w dodatku jestem deko później niż miałam być z powodu opóźnienia.

Wychodzę przed budynek lotniska i siadam na pierwszej ławce, którą widzę. Po chwili odnajduję w torbie paczkę papierosów i wyciągam ostatniego papierosa. Zapaliłam go i zerknęłam w stronę pustego parkingu. Nie palę jakoś często papierosów, ale tym razem po prostu potrzebowałam zapalić, ponieważ przyjazd tutaj jest dla mnie ciężki. Nie żebym nie chciała tu przyjeżdżać, bo sama przecież zdecydowałam się wyjechać i wiedziałam, że wspomnienia będą wracać. Po prostu..chyba nigdy nie pogodzę się z tym, że moja rodzina się rozpadła. 

Gdy wypaliłam papierosa, jeszcze chwilę posiedziałam w ciszy na ławce. Wokoło tak naprawdę nie było ani jednej żywej duszy, dopiero wchodząc do środka zauważyłam pojedyncze osoby, które czekały na swoje przesiadki. Po 5 min dotarłam na dworzec i znalazłam odpowiedni peron.  Następnie wsiadłam do pociągu. Teraz przeżyć jeszcze muszę 30 minut jazdy, potem kawałek taksówką i będę w domu. Po tym czasie wysiadłam z pociągu i znalazłam wolną taksówkę, podałam kierowcy adres i ruszyliśmy.

Zerkam na zegarek w telefonie- jest już po 1. Jeszcze dokładnie nie rozpoznaję okolicy. W końcu minęło z pięć lat od kiedy tu mieszkałam na dłużej. Odwiedzałam co jakiś czas tatę, tylko na parę dni, najczęściej w wakacje, ale głównie to on przyjeżdżał do nas do Chicago. Tym razem planuję tutaj zostać aż do ukończenia liceum, a na studia pewnie znowu wyjadę.

Wyjechałam stąd, gdy miałam 12 czy 13 lat. Między rodzicami od dłuższego czasu się nie układało, potrzebowali chwili przerwy. Mama dostała dobrą ofertę pracy, więc zdecydowała się wyjechać, a ja i moja siostra Ashley przeprowadziłyśmy się z nią do Chicago. Zawsze tęskniłam za tatą i brakowało mi go, a teraz będę miała trochę czasu z nim. Mama nigdy nie chciała i nie zgadzała się na to, abym mieszkała u taty, ale tym razem bez problemu udało mi się tu przyjechać. Po rozwodzie ich relacje były chłodne, raczej nie utrzymywali ze sobą zbytnio kontaktu, przez co sam nasz kontakt z nim był słabszy.

Dojechałam na miejsce, wysiadłam z taksówki i wzięłam swój bagaż. Ruszyłam w kierunku domu. Na ganku i w środku paliło się jeszcze światło, więc tata pewnie czekał na mój powrót. Drzwi na ganku się otworzyły i od razu pojawił się w nich mój tata, czyli wysoki oraz szczupły mężczyzna z brązowymi włosami, takimi jak moje. Od razu zszedł ze schodów i do mnie podbiegł, a ja się do niego przytuliłam. Tęskniłam za nim, naprawdę.

- Tak się cieszę, że zdecydowałaś się przyjechać - mówi po czym ruszamy w stronę drzwi, a on bierze mój bagaż.

Gdy już wchodzimy do środka, od razu mi się zaczyna przypominać dzieciństwo. Moment, w którym rodzice byli szczęśliwi, my bawiące się w salonie lalkami i biegające wokoło... Kiedyś naprawdę byliśmy cudowną rodziną. Myślałam, że wracając tu aż tak nie poczuję, tego że wychowałam się w nie do końca pełnej rodzinie. Zawsze brakowało mi taty i nawet powrót tutaj nie sprawi, że ten brak jego przez tyle lat (oczywiście nie z jego winy) nie zniknie w przeciągu paru dni czy chwil. W sumie mój kontakt z Ashley też nie był do końca dobry, gdy poszłyśmy do pierwszej klasy, zmieniła się zupełnie. Już nie byłyśmy takimi siostrami jak kiedyś, przestałyśmy się dogadywać i Ashley w końcu zaczęła mi dokuczać. Nie traktowała mnie jako swoją siostrę czy najbliższą przyjaciółkę, lecz jako wroga.

Usiadłam na kanapie, a tata po chwili przyniósł mi ciepłą herbatę.

- Niestety, nie mam za bardzo nic do jedzenia... jutro rano pojadę na zakupy - powiedział siadając koło mnie.

- Nic się nie martw, już wcześniej jadłam. Mama zrobiła mi tonę kanapek na drogę, więc jestem najedzona - mówię rozglądając się po całym salonie. Wygląda identycznie, jak pięć lat temu. Obrazki na ścianie wciąż te same - zazwyczaj to zdjęcia rodzinne, tak samo jak tapeta czy meble, które nie zmieniły się również od czasu naszego wyjazdu. Może jedynie zasłony zmieniły swój kolor, dywan nieco wyblakł no i nigdzie nie ma lampy, która zazwyczaj stała w rogu. W tym domu, a przynajmniej w pokoju...czas stanął w miejscu. Chociaż, pokój był utrzymany w porządku.

- Nie miałem czasu by tu coś pozmieniać. - zauważył jak rozglądam się w około - A później z sentymentu nie zmieniałem wystroju. Z resztą nawet się na tym nie znam, a Twoja mama była mistrzynią w projektowaniu wnętrz - na chwilę zamilkł - Jesteś do niej taka podobna... bardziej niż Twoja siostra.

W końcu dopiłam swoją herbatę i poszłam zmęczona do swojego pokoju. Otwarłam drzwi i zapaliłam światło w pokoju. Wszystko w nim, w większości przynajmniej było w kolorze różowym, hah, czego ja się spodziewałam... jak tata nic nie zrobił z salonem to pewnie mojego starego pokoju też nie tknął. Pewnie czekał jak wrócę i sama zrobię w nim porządek, a może po prostu liczył, że mimo rozwodu mama kiedyś do niego i tak wróci.

Na łóżku, oraz w jego okolicach było pełno przytulanek, które zostawiłam nie mogąc wziąć wszystkich do Chicago. Na półkach nadal były zabawki i jakieś gry planszowe. Będę musiała w niedługim czasie tutaj coś pozmieniać.  Położyłam walizkę na ziemi i wyciągnęłam najpotrzebniejsze rzeczy, po czym poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę, zmyłam makijaż i umyłam zęby. 

Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Chyba wciąż nie mogę uwierzyć, że tu jestem. Wreszcie uwolniłam się od mamy i jej faceta, spędzę trochę czasu z tatą i będę mogła czuć się jak w domu, bo Chicago nie było dla mnie. Szkoda mi tylko Ashley. Okey,  różnie między nami bywało, ale jednak to moja siostra, z którą ostatnio było nie najlepiej. Może też kiedyś zdecyduje się tu przyjechać, tak jak ja. 

Ułożyłam się na łóżku i patrzyłam na świecące gwiazdki nad sufitem. Mam nadzieję, że nie będę żałowała przyjazdu tutaj. Przykryłam kołdrą, a po chwili bez problemu zasnęłam.

-----------------

Hej! ^^ Jak Wam się podoba pierwszy rozdział? xoxo

Because you are mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz