=5= Kochaj mnie

2.1K 140 45
                                    

Yuri wraz z Benem byli w przed ostatnim miejscu ich wyprawy. Rumunia...ahh cóż nic dodać nic ująć. Niechętny Yuri dodał ostatnie zdjęcie na instagrama. Fotografia przedstawiała dom w którym Yuri i Ben mieli mieszkać przez jakiś czas gdyż główny dystrybutor zleceń w firmie przewozowej Bena coś poknocił. Było dość ciepło ale burzowo, Yuri siedział na zadaszonym tarasie słuchając muzyki. Wystawił dłoń po za dach, delikatne krople deszczu omywały jego delikatną dłoń. Chłopak nie wytrzymując wybiegł z budynku, mknął przed siebie. Nie przeszkadzał mu deszcz który przerodził się w burze. Miliardy myśli. Miliardy różnych myśli... ten strach przed spotkaniem Victora zabijał Yuriego coraz bardziej.
 
-przecież wiedziałem się z nim tyle razy! Dlaczego!? Dlaczego się kurwa boję! Nie chcę się bać! Nie chcę!

Japończyk biegł przed siebie,w końcu poczuł jak jego oczy robią się mokre od łez. Zatrzymał się po czym popatrzył na swoje dłonie. Kaskady wody spływały po jego głowie, twarzy i ciele. Ostatnie dobre wspomienia walczyły nie ustannie z tymi złymi. Rozum kazał uciekać lecz serce krzyczało "walcz Yuri!" Nie pozwalając zgasnąć ostatniej iskierce miłości w sercu Bruneta. Walka bo tak można było nazwać stan psychiczny Yuriego.  Chłopak się bał że jego życie znów runie jak domek domek z kart, a jego serce pęknie niczym bańka mydlana. Yuri wrócił do domu, przemoczony do suchej nitki otworzył drzwi frontowe, opuszczony obojętny wzrok mówił wszystko Benowi który czekał na chłopaka. Japończyk szedł do środka zostawiając mokre ślady za sobą. Powędrował do łazienki biorąc ze soba suche ubrania. Zszedł na dół i usiadł na blacie kuchennym.

-Lepiej ci prawda?-zapytał Ben popijając herbatę
-o wiele, ale pomimo wszystko nie mam ochoty na niego patrzeć
-Yuri, czasami warto wybaczyć. Nigdy nie wiadomo co przyniesie dzień następny. Nim moja córka miała wypadek poklocilem się z nią. Nigdy jej nie wybaczyłem tego co powiedziała, i wiesz co? Dzień po tym miało miejsce "to" zdarzenie a ja do tej pory żałuję że nie powiedziałem jej że nic się nie stało. Wiem że wymagam od ciebie wiele ale...
-Rozumiem-przerwał w połowie Yuri
-cieszę się
-to spotkanie będzie cięższe niż mi się wydaje. Bo w końcu jak mam spojrzeć na osobę w ten sam sposób pod czas gdy ona omal mnie nie wykończyła psychicznie w ciągu ostatniego roku.

Nastał kolejny dzień, było południe a deszcz nie ustawiał. Błogi spokój Yuriego przerwał dzwonek w drzwiach. Zapytał Bena czy kogoś się spodziewa lecz ten zaprzeczył. Lekko przygnębiony pogodą chłopak ruszył w stronę drzwi. Luźne szare dresy oraz długa koszulka czyli ukochany strój Yuriego. Japończyk otworzył drzwi a to co zobaczył wmurowało go całkowicie. Po drugiej stronie drzwi stał całkowicie przemoczony Victor z kartką w dłoni. Gdy tylko ujrzał Yuriego w drzwiach oniemiał, kilkanaście różnych adresów a wśród nich ten jeden prawidłowy. Mokre platynowe włosy spadały na oczy Victora. Siwe poduszki pod oczami świadczyły tylko o nie przespanych nocach mężczyzny. Do jego oczu zaczęły spływać łzy. Stał z lekko otwartymi ustami patrząc niedowierzająco w Yuriego.

-Znalazłem Cię...-wyszeptał Victor, po jego bladych policzkach popłyneła srebrna łza. Serce mężczyzny przyspieszyło swój rytm. Po tylu miesiącach miał przed sobą swoje szczęście. Swoje ukochane szczęście które wypuścił z rąk. Łza spłyneła po policzku zatrzymując się na brodzie, w ślad za nią poszły inne. Victor poczuł ulgę.

-Wejdziesz do środka?
- M-moge?-zająkał się Victor
-Jasne, chyba że wolisz stać i moknąć.

Mężczyźni weszli do środka, Yuri zaszył się na chwilę gdzieś w mieszkaniu. Victor stał na środku holu trzymając bagaż w ręku, rozglądał się po przestronnym mieszkaniu. Do Rosjanina podszedł w końcu Ben i wyciągnął rękę

-Ben miło mi-rzucił ciepło odbierając z rąk Victora walizkę
-Victor...Victor Nikiforov, miło mi Pana Poznać.-odpowiedział nieśmiale
-Fajnie że mogłem Cię w końcu poznać!
-Szkoda tylko że w takich okolicznościach.
-Cóż, czasami tak bywa.

Ben zaczął odchodzić z bagażem a do Victora podszedł Yuri, wręczył mu ręcznik. Roztrzęsione dłonie mężczyzny okropnie rzucały się w oczy.

-Może chcesz się przebrać? U góry jest łazienka
-Yuri muszę z Tobą porozmawiać...

Mężczyźni usiedli w kuchni przy stole na przeciwsko siebie. Japończyk zatopił wzrok w filiżance kawy. Starał się nie patrzeć na Victora, lecz to było silniejsze od niego.

-Yuri, chcę przeprosić. Wiem że nawet nie mam prawa być tutaj ale pomimo wszystko jestem i błagam byś mi wybaczył. Bez ciebie nie ma mnie...
-Victor, chodzbym chciał nie umiem ci wybaczyć. Nie umiem... poprostu nie umiem.
-W takim razie co mam zrobić?
-zniknąć

   Po tym zwrocie Yuri podniósł swoje piękne oczy a dusza Victora pękła. Serce zatrzymało się a świat stracił resztkę barw.

-Kocham Cię Yuri
-Victor tak ci się tylko zdaje, uczucie miedzy nami wygasło w chwilą gdy pocałowałeś kogoś innego. W końcu pocałunek mówi "Kocham Cię" a dwóch osób na raz nie da się kochać dwóch osób naraz czyż nie?
-czyli... ty to widziales?
-nie inaczej
-Yuri ja przepraszam.
-Możesz przepraszać ile chcesz ale to niczego nie zmieni. Nie wiesz jak bardzo boli strata i ten widok gdy najbliższa osoba Cię zdradza. "Ja nie chciałem, przepraszam" to nie jest tłumaczenie.
-Proszę cię o ostatnią szansę!
-Ostatnią szansę? Gdy by ktoś potrącił Cię autem wybaczył byś? Zgodził byś się by tamten mógł potrącić Cię ponownie?
-Yuri proszę-w oczach Victora pojawiły się dobne łzy a ten patrzył z niedowierzaniem w oczach na Yuriego, jego ostre słowa raniły go raz za razem.

-W ciągu tego roku liczyłem że pojedziesz do mnie i spojrzysz mi w oczy, ze wciąż powiesz że kochasz.Okłam mnie jeszcze raz tak jak robiłeś to wtedy! Nie wiedziałem gdzie jesteś każdej nocy, dalej nie wiem chodz w sumie teraz mnie to już pierdoli.

-Yuri, ja bez ciebie sobie nie radzę. Brakuje mi ciebie tak cholernie mocno. Kocham Cię, wiem że wszystko zniszczyłem ale Błagam! Jestem tylko człowiekiem! Mam prawo się mylić!

-Nie rób mi wywodów i nie graj ja moich uczuciach! Ja tez mam uczucia! I patrz tez potrafię ranić.
-Yuri, chce odbudować to wszystko. Nie wymagam byś mnie kochał, pozwól mi jedynie być przy sobie, chcę odrobinę Twojego ciepła i spokojnie przespać noc... przez te dwa miesiące prawie w ogóle nie spałem. Bałem się że już nigdy Cię nie ujrzę, że kolor twoich tęczówek bedzie tylko pięknym wspomnieniem.
-Victor nie. Odziozę Cię z Benem Do Rosji bo tam jest prawdopodobnie kolejny kurs i tu nasze drogi się rozłączą na zawsze
-Proszę, jeżeli kiedy kolwiek dla ciebie coś znaczyłem proszę o ostatnią szansę.
-Jeszcze nie tak dawno to ja się ubiegałem oto byś mnie zauważył,pragnąłem twojego ciepła, bliskości i posłuchać bicia serca gdy Cię przytule. Chciałem twojego szczęścia,miałem się nie angażować ale jak zwykle zrobiłem to. Może dawałem ci za wiele, cieszyłem się każdą chwilą albo za blisko podszedłem i to Cię speszyło. Może to mnie zgubiło?  Wiedziałem że im będę lepszy,bardziej idealny tym prędzej coś się spieprzy.
-Przepraszam... ja już lepiej pójdę. Chyba masz rację, ja to popsułem.
-Ja również przepraszam jeżeli coś złego zrobiłem i dziękuję za ten czas który był mi dany spędzić z Tobą...

Victor poptrzył na Yuriego, jego srebrne włosy zasłaniały oczy które nieustannie płakały. Mężczyzna wziął swój bagaż po czym wyszedł z domu. Serce Yuriego krajało się coraz bardziej Ale wciąż pamiętał o tym co zrobił Victor.  Obaj mężczyźni powoli umierali, taka prawda. Napierw umiera umysł a potem ciało...

✨ Przepraszam skarby że nie było rozdziału wczoraj ale lekcje 💕 chce podziękować :3 za 500 wyświetleń pod  moim Victurii-"Pokochaj mnie ten ostatni raz" ^^ Zadawajcie pytania ;D Będzie Q&A... jak myślicie jak potoczą się losy Vici i Yuriego?:3 💕✨

"I will never be yours again"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz