Rozdział 1

311 34 7
                                    

Była godzina pierwsza w nocy, a oni dopiero wracali z koncertu. Już nie pamiętali, który to już odbył się tego miesiąca. Zawsze dane było śpiewać im to samo, tańczyć to samo i po prostu... Jedynie, co się zmieniało to słowa kierowane do ich fanów. Nie nudziła ich ta monotonność- wręcz przeciwnie. Uwielbiali to robić. Nie mieli z tym żądnego problemu. Przede wszystkim spełniali swoje marzenia i sprawiali radość ludziom, którzy ich słuchali i wydawali swoje ciężko zarobione pieniądze na to, aby ich zobaczyć. Cieszyło ich to, że ci ludzie się tak starali, aby chociażby zdobyć jakiś album z ich piosenkami. To wszystko jednak miało swoje minusy. Ostatnio bez przerwy coś robili nie mieli chwili wytchnienia, a sen trwał góra pięć godzin. Od samego rana wybierali się do sali ćwiczeń i trenowali choreografię, aby ich nie pozapominać. Również jeździli do studia, gdy zbliżał się comeback i tam zajęci byli różnymi przygotowywaniami. Nie tak często były też wywiady, sesje zdjęciowe, fansingi i inne takie. Jeszcze rzadziej dni wolne od ich pracy. Z resztą to chociażby jeden dzień im się przydał, żeby mogli się wyspać i nie wyglądać jak zamaskowane zombie na mieście lub na lotnisku. Dopiero wejście na scenę tak naprawdę ich rozbudzało. Piski fanek, głośno muzyka oraz wypicie kilku kaw lub energetyków pod rząd było już rutyną.

To nie trwało długo aż w końcu trafili przed bramę domu, w którym mieszkali dopiero od dwóch miesięcy, gdyż był on nowy. Teraz chociaż w pokoju były po dwie osoby, a wcześniej gnieździli się wszyscy w jednym na piętrowych łóżkach. Rzeczy w ich życiu szybko się zmieniały, lecz oni pozostawali tacy sami przez cały ten czas. Tylko wygląd został uległy zmianie. Im starsi byli, tym coraz przystojniejsi i doświadczeni się stawali. Niektóre rzeczy wychodziły im na dobre, a w niektórych wciąż popełniali błędy, na których potem się uczyli. W końcu przecież nikt nie był idealny, a już zwłaszcza oni. Nikt tak naprawdę nie wiedział, co ta szóstka chłopaków w różnym wieku robiła, kiedy nie byli przed kamerami. Tylko oni znali te sekrety i z nikim poza sobą się nimi nie dzielili. Oni liczyli się z tym, że nie wszystko będzie szło po ich myśli, ale starali się realizować jak najwięcej byli w stanie.

W końcu oni też zaczynali od zera. Zanim stali się sławni byli tylko normalnymi nastolatkami ze niezrealizowanymi marzeniami, którzy dążyli do sukcesów, uczyli się, kłócili z rówieśnikami i rodzinami, byli nawet leniwi i nic im się nie chciało robić. Nadszedł ten czas, gdy lenistwo nie grało już żadnej roli, nie było czasu na odpoczynek, ponieważ zostali połączeni w zespół i musieli się spiąć, aby zadebiutować. Dzień w dzień spędzali po kilkanaście godzin na treningach, ale nie poddawali się mimo potężnego zmęczenia. Chcieli dążyć do sukcesu i ciężką pracą go osiągnęli. To było najważniejsze. Gdy wyszła ich pierwsza piosenka zatytułowana No More Dream to już wiedzieli, iż są na dobrej drodze. Od tamtego czasu minęło pięć lat. Teraz byli już sławnym zespołem dla całego świata, mieli za sobą nawet Amerykańską gale, która swoją drogą nie była taka, jak myśleli, ale chociaż poznali nowych ludzi z tej samej branży, co oni. Ciężka praca im się opłaciła.

— Chce spać — odezwał się najmłodszy z nich, patrząc swoimi dużymi oczami na mini vana, gdy tylko z niego wysiadł. Go właściwie też mieli od niedawna — Dlaczego to zawsze ja muszę otwierać tą bramę — marudził, podchodząc do sporego rozmiaru wrót, które prowadziły na podwórko ich domu.

Przystanął. Miał już wklepywać kod, gdy niedaleko dostrzegł leżącego na ziemi człowieka. To go trochę zaniepokoiło, gdyż mieszkali raczej w spokojnej okolicy i jeszcze nie był świadkiem takiego wydarzenia. Wolał nie podchodzić bliżej, bo ten ktoś mógł być pod wpływem jakiś używek i mógłby go zaatakować. Z drugiej strony nie mógł też otworzyć bramy, gdyż nieproszony gość leżał przyciśnięty do niej plecami. Twarzy również nie mógł zobaczyć ze względu na to, iż zasłaniała ją mała kulka sierści, która teraz spoglądała w jego stronę. Pies. Okej, czyli to jednak nie był alkoholik czy też narkoman. Gdyby to był ktoś z tego typu to raczej zwierzę by nie przebywało w jego towarzystwie, a tym czasem było tam i bacznie jakby starało się chronić swoim futerkiem twarz śpiącego. Młody członek zespołu stał tam, jak kołek i nie wiedział, co powinien zrobić. Usłyszał, jak otwiera się szyba od samochodu.

Honey |Yoonmin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz