Już po bólu...

4 1 0
                                    

Ten dzień ciągnął się w nieskończoność. Nazwijmy to rozmowa, z Klaudią pozwoliła mu dowiedzieć się jak się tutaj znalazła i co czuje. Mimo iż empatii w nim było mało współczuł tej małej słodkiej dziewczynce. Natomiast Klaudia, jako dziewczyna zacięta postawiła sobie za cel zaprzyjaźnic Daniela z ludźmi. W końcu on nie miał przyjaciół. Sądząc po tym, że sama miała mało przyjaciół szanse były nikłe, no ale dlaczego nie miała by spróbować. Na kilka godzin przed ponownym wyruszeniem w drogę dokonali przeszukania pobliskich gospodarstw jednak z dziesięciu tylko jedna osoba zgodziła się pomóc. Jeszcze nie wiedzieli że HEI rozpoczęło morderczą propagandę. Propagandę tego iż walkerzy to zagrożenie dla całego świata! Propagandę która miała ukrócić życie i działalność walkerów. Jak sobie teraz poradzą? Może sobie nie poradzą... ale raczej dadzą radę bo dobry walker nie ma problemu z ucieczką nawet dużemu oddziałowi HEI czy jednostkom DOZ. Idąc do swojego celu, czyli Banham. Po słabych dwóch godzinach marszu, z dwiema przerwami Klaudia zaczęła narzekać...

Eeeeeeeeeee mam już dosyć... zrobimy przerwę - powiedziała dominującym głosem. To było lekkomyślne działanie.
Przerwa? Jakoś nie widzę potrzeby - powiedział cicho. Nie ma zamiaru marnować czasu na postoje.
Podobnych sytuacji było wiele jednak żadna juz nie wymusiła postoju. W koncu Daniel wybuchł
Z czego Ty kurwa jesteś?! Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem tak marudnej kobiety! Co z tobą nie tak?! To ja w wieku 9 lat chodziłem dalej w parze z pewną kobietą! Żadne z nas nie narzekało! - w tym momencie zauważył w oczach Klaudi łzy. Popłakała sie mimo iż opierdol dostała nie bez powodu.

Myślałam, że jesteś inny! - wykrzyczała na cały głos. Miała mu to za złe mimo iż to jej wina. Pobiegła w pole i do lasu. Chciała mu zrobić na przekór. Nie wiedziała że on poszedł do przodu bez niej. Zostawił ją od tak, nawet nie miał bólu sumienia. Po co mu ona skoro tylko spowalnia? No właśnie do niczego. Wolał iść sam i dojść niż zatrzymywać się co pięć minut. Jeżeli chodzi o Klaudie usiadła gdzieś na kamieniu w lesie i czekała aż on po nią przyjdzie. Czekała tak dwie godziny a w tym czasie doszła do wielu wniosków. Do wielu smutnych wniosków. Zdala sobie sprawę iż zepsuła bardzo mocno i chciała to naprawić. Wyszła z lasu co było jej błędem. Została porwana, czterech dużych mężczyzn złapało ją wzięło na ręce i wrzuciło do bagażnika. Biedna dziewczynka, teraz naprawdę żałowała że uciekła od niego, płakała żewnie i głośno. Ku ich uciesze. A Daniel niczego nie świadom szedł dalej wzdłuż drogi polnej. Słoneczko lekko prażyło a ostoją były drzewa rosnące na poboczach w akompaniamencie kwiatów i traw. Świat był piękny... dla niego. Jeszcze przed nocą doszedł do samotnego gospodarstwa w którym, o dziwo dostał pomoc. Dali mu spać na strychu oraz wyprawili mu kolacje. Tam jeszcze propaganda nie dotarła. Na jego szczęście oczywiście. On sobie smacznie śpi w ciepłym a Klaudia musi spać na podłodze w jakimś obcym budynku... znowu będą chcieli ją sprzedać.

Co się z nią stanie? Czy ją uratuje? A może pojawi się w jego życiu nowa kobieta. To już w następnym rozdziale.

Walker przed siebieWhere stories live. Discover now