7.

24 6 2
                                    

Damon:

Impreza w moim domu przebiegała świetnie. Wszyscy bardzo dobrze się bawili, muzyka była idealna do tańca (patrz: ocierania się o siebie), a alkohol lał się strumieniami.

Tańczyłem z jakąś dziewczyną, która ewidentnie liczyła na coś więcej niż sam taniec. Właściwie nie miałbym z tym problemu jedynie musielibyśmy dyskretnie pójść na górę tak, by nie zobaczyła tego moja dziewczyna.

Lily zjawiła się na samym początku by, jak sama to ujęła pomóc mi w przygotowaniach. W rzeczywistości siedziała w jadalni na swoim telefonie.

Kiedy już chciałem pociągnąć za sobą nieznajomą, zjawił się Jakob który krzyknął mi do ucha tak bym mógł go usłyszeć mimo bardzo głośnej muzyki.

- Damonie "drugie imię" Carpet! W tej chwili ze mną! - po czym pociągnął mnie za sobą. Dziewczynie rzuciłem zdziwione spojrzenie i razem z chłopakiem przepchaliśmy się przez tłum. Zaprowadził mnie do kuchni gdzie zobaczyłem jakąś parę, która była blisko zrobienia tego na blacie kuchennym.

Cholera, ja na tym jem.

- O co chodzi? - spytałem znudzony. Wolałbym teraz być w innym miejscu.

- Co on tu robi? - zapytał zdziwiony i spojrzał na jakiegoś chłopaka siedzącego na schodach prowadzących na górę.

Towarzyszyła mu dziewczyna, ale z powodu wypitego alkoholu i panującej tam ciemności, nie miałem zielonego pojęcia kim są.

- Ten na schodach? - upewniłem się.

- Taa on. To Nowy. Jest dziwny i chyba aspołeczny dlatego nie ogarniam czemu tu jest. W dodatku z kimś rozmawia - powiedział zamyślony po czym otworzył lodówkę i wyciągnął butelkę piwa - Chcesz? - spytał.

- Jeszcze pytasz - powiedziałem sarkastycznie i wziąłem piwo do ręki.

No tak. Jak mu było? Gaybriel? Nieśmiały, z rozwalonym nosem, dziękował mi dzisiaj u higienistki. Nie mam zamiaru się z nim więcej zadawać, ponieważ wolę kiedy moi kumple są zabawni, beztroscy i cieszą się życiem, a on wygląda na pogrążonego w depresji nudziarza.

- Nie wiem - skłamałem - Cała szkoła była zaproszona, więc wyluzuj - Chodź, idziemy się zabawić - zaproponowałem.

- Okay, idziemy seksiaku - zgodził się mój przyjaciel i wróciliśmy na parkiet.

Zgubiłem Jake'a po paru minutach, ponieważ zacząłem flirtować z Dorothy - cheerleaderką. Typowo, po jakiś dziesięciu minutach wylądowaliśmy w moim pokoju. Dziewczyna położyła dłonie na moim karku i ciągnęła delikatnie za moje włosy. Pocałowałem ją mocniej i rzuciłem na łóżko. Ściągnęła mi koszulkę, a ja nie pozostałem jej dłużny. Była w trakcie rozpinania moich spodni, ale niestety ktoś nam przerwał.

Usłyszałem krzyk i ujrzałem stojącego w drzwiach, zszokowanego Gay'a.

Ja pierdolę.

- Co tak stoisz? Liczysz na darmowe porno? - spytałem sarkastycznie. Jestem przyzwyczajony do takich sytuacji, a że mam sklerozę, zapominam zamykać drzwi na klucz.

- Liczysz na trójkąt? - zachichotała dziewczyna, a ja zaśmiałem się razem z nią po czym złączyłem nasze usta. Liczyłem, że gdy chłopak to zobaczy to sobie pójdzie, ale ten debil nadal tam stał. Odsunąłem się od niej wkurzony.

- Posłuchaj? Masz jakiś problem? - spytałem zirytowany.

- Musimy pogadać - stwierdził wpatrzony w mój tors. Jest gejem czy co?

- No chyba cię pojebało. Wypierdalaj z mojego pokoju! - wrzasnąłem zły. Ludzie nie raz wchodzili mi do pokoju w takich momentach, ale w momencie przepraszali i opuszczali pomieszczenie zanim mogłem zobaczyć kim była ta osoba.

Tymczasem Gaybriel nadal tam stał i się w nas wpatrywał. Przepraszam. Wpatrywał się we mnie. Miałem wrażenie, że zaraz pocieknie mu ślinka.

- Poczekaj - mruknąłem do Dorothy, a ona pokiwała głową na zgodę.

Wyszedłem z pokoju, nie zapominając o koszulce, którą szybko założyłem żeby chłopak nie miał możliwości patrzenia na moją odsłoniętą klatkę piersiową.

##

lubieczytac765

Gaybriel Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz