Dziewięć złotych

256 39 19
                                    

Za trzy dni jest to spotkanie z Dealerem i innymi. Przez cały czas nagrywałem około ⅔ filmów z nim, gdzie go perfidnie uwodziłem. Trochę się przyzwyczaiłem do tego, ale teraz, kiedy zczaiłem, że będę musiał z nim stanąć twarzą w twarz to znowu mnie trochę ruszyło sumienie. To co robię jest okropne, ale przecież nie zmieni się przez to nic oprócz mnie.

Już zbliżam się do celu pieniężnego. Co prawda muszę dodatkowo wypłacić kilka groszy na tę podróż, ale to też przewidziałem. Nie wiem, czy to motywuje mnie klawiatura, czy fakt, że pierwszy raz w życiu naprawdę na coś oszczędzam - może jedno i drugie? Czuję się doroślejszy niż kiedyś, ba, z każdym dniem czuję się mądrzejszy od siebie z dnia poprzedniego. To chyba ten czas w życiu, kiedy uważa się że wie się wszystko, ale jeszcze nie w pełni rozwinięty, bo czasem mam tak katastroficzne nastawienie do wszystkiego że nie wiem.

Moja tablica uzupełniła się o kilka dodatkowych notatek i teraz wygląda naprawdę profesjonalnie. Estetycznie, przejrzyście. Czasami aż nie wierzę, że sam to zrobiłem. 

Powiedziałem mamie, że w najbliższym czasie będę jechał do Warszawy, na co ona zareagowała prawie w ogóle. Na początku wyraźnie widziałem, że się zainteresowanie, no normalnie zastrzygła uszami, ale zaraz się opanowała i powiedziała tylko marne: "Okej". Czy ona naprawdę przez dwa tygodnie mi nie odpuściła tamtego? Przecież nawet zmywałem naczynia i więcej nie wspominałem o pieniądzach, o co jej chodzi? Może jest taka po prostu z natury, a ja nie zauważyłem? Jeśli tak, to mam nadzieję, że tego po niej nie odziedziczyłem, bo inaczej byłbym strasznie wkurzający. Na szczęście tata zachował się jak człowiek, uśmiechnął się i zapytał, czy mnie może nie odwieźć na dworzec, ale podziękowałem. Doszedłbym tam w dziesięć minut, nie ma sensu marnować paliwa. Prędzej chciałbym być jak on.

Nagrałem samotne filmy na zapas a potem oddałem się rzeczom mniej ważnym. Pierwszy dzień, cały wtorek przespałem. Tak się zdarza, zwłaszcza mi, ale nie tylko. Następnego dnia kupiłem sobie jakieś tam jedzenie, nic konkretnego i spakowałem rzeczy do takiej mniejszej walizki. Dodatkowo jeszcze się spotkałem z Nikolą, bo ona przecież by beze mnie nie przetrwała tak długo. Nie, tak naprawdę to ja bym bez niej nie przeżył, taki jestem beznadziejny. Nie że jestem beznadziejny dlatego, że ona musi mi pomagać w życiu, szacunek dla kobiet i w ogóle, tu chodzi o mnie, nie o nią. Bo ja taki przegryw trochę jestem. Trzeciego dnia obudziłem się wcześnie, wcześnie zjadłem śniadanie, wcześnie się wyszykowałem i wcześnie wyszedłem z domu, żeby wsiąść we wczesny pociąg do Warszawy. Mało spałem, specjalnie po to, żeby zrobić to podczas podróży. Oczywiście ustawiłem sobie budzik, żeby mniej więcej przed moim przystankiem się obudzić.

Kiedy wysiadłem, czekali tam na mnie - Karol i Tritsus. Nie wiem, czemu. Przecież wiem, gdzie ma mieszkanie, nie musieli tego robić, a już na pewno nie musieli robić tego oboje. To kompletnie nieekonomiczne, że też im się chciało...

Wcześniej o czymś rozmawiali, Karol naprawdę żarliwie coś opisywał, drugi z ciekawością słuchał, z wielkim uśmiechem na ryjcu. Postanowiłem do nich podejść. Ernest zachichotał, kiedy mnie zobaczył i zaczął jeszcze bardziej się wykrzywiać. Ciekawe, o czym rozmawiali?

Uprzejmie się z nimi przywitałem, a ci jak zawsze tacy pełni energii, i się chichrają, a ja nie wiem co się dzieje. Na szczęście się przyzwyczaiłem i do tego. Powoli skierowaliśmy się do Dealera.

Lubię Pieniądze | Doknes FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz