Myślał, że ludzie to istoty, które tak naprawdę są dobre. W najgorszym mordercy czaiła się osoba, która po prostu miała problemy. W każdej fałszywej "przyjaciółce" było trochę dobra, a ona po prostu miała problemy."PO PROSTU MIAŁA PROBLEMY."
A czy nie każdy je miał? Zaczynamy się nad kimś użalać, bo biedaczkę rzucił chłopak. A tak naprawdę tylko sam zastanawiasz się, co jest z tobą nie tak. Nikt nie wie, co ty czujesz. Przecież gej to najlepszy przyjaciel kobiety. No chyba, że jej chłopak go z nim zdradzi.
Tak właśnie się czułem, oglądając ten super program o wyjaśnianiu innym, że tak naprawdę byli miłymi króliczkami. NIE, NIE BYLI, OKEJ, NIE BYLI! BYLIOKROPNYMI LUDZMI. TO ONI TO WYBRALI! NIKT ICH NIE ZMUSZAŁ. NIKT!
Usłyszałem hałas na ogromnym, strzeżonym podwórku. Podbiegłem do okna i to był błąd. Dokładnie po drugiej stronie stał człowiek z wymierzoną wprost we mnie bronią. W jego oczach widziałem jedno.
Śmierć.
*Harry*
Trzymałem ten list przed tym jebanym lotniskiem i miałem ochotę się rozpłakać. Wysłałem go tam, żeby go ochronić. TYLKO PO TO. Teraz się dowiedziałem, że wysłałem go na pewną śmierć.
"Dobry wybór Styles, tam go dorwę. Będzie łatwiej, kiedy jest z daleka od ciebie. Będzie cierpiał bardzo, tak jak na to zasługuje. Chcę, żebyś wiedział, że to twoja wina".
Moja wina, to wszystko to moja wina. Mogłem go w nic nie wplątywać. Po co mi to było?! To miał być tylko nadziany gość!
- Styles, spokojnie - powiedział Zayn. - Poczekamy aż Louis wyląduje i spróbujemy się z nim skontaktować. Powiemy mu o zagrożeniu.
- Zadzwoń do klanu. Niech wiedzą wcześniej - powiedziałem, wychodząc z domu. Pojadę do Parkerów.
- Gdzie ty? - spytał Zayn
-Do Starego - odpowiedziałem, zakładając buty.
- Przecież go już na sto procent tam nie ma.
- Zayn! To co, mam tu tak siedzieć? - Byłem zdenerwowany.
-A co możesz innego zrobić? Louis to mądry chłopak, da sobie radę. Przecież sam nie podłoży się przed pistolet - próbował mnie uspokoić.
- Mam nadzieję. Nie wiem co bym zrobił gdyby, mu się coś stało.
- Kochasz go, prawda? - spytał. Czy go kochałem? Uwielbiałem to, że czułem jego zapach, gdy się budziłem, że widziałem go zaraz po przebudzeniu. Uwielbiałem to, że był. Nawet to, że mnie denerwował. Uwielbiałem go pod każdym względem.
- Tak, Zayn, cholernie go kocham.
----------------------------
Ktoś na biol-chem-ang? Help xd
CZYTASZ
I want to be happy
RandomLouis to zwykły chłopak. Po prostu inaczej zaczął swoje życie. Jako adoptowany mały chłopczyk raczej nie był zbytnio otwarty. Od zawsze potrzebuje miłości i zrozumienia. Nie pieniędzy. A Harry? Od początku nie miał łatwo. To tylko zmusiło do tego...