NIE POPRAWIONE
- Szefie, jest problem! - krzyczy jeden z moich pracowników. Wzdycham i wbiegam po schodach na górę. Już się boje. Wchodzę do pokoju i znajduję tam dwójkę moich ludzi i przerażonego dzieciaka, siedzącego na łóżku.
- NIE MA NIKOGO W DOMU, TAK?! - wydzieram się na cały dom. Młody podskakuje na swoim miejscu. Zaraz, moment, to ten syn. - ZAYN, W PODSKOKACH MI TU!
- Czego się drzesz? - pyta, wchodząc do pokoju. - Mike mówił, że wyszedł.
Podchodzę do dzieciaka, a on przesuwa się jak najbliżej ściany.
- Proszę, zostaw mnie - błaga.
- Do pracy, już! - krzyczę do całej reszty, a oni momentalnie wychodzą. Jestem zły, cholernie zły. I co ja mam zrobić z tym dzieciakiem...
Na pewno nie zakochać się... A jednak to zrobiłem. Wszystko zaczęło się właśnie tutaj.
Opieram się o samochód patrząc na zadbany dom. Po włamaniu nie było śladu.
Podchodzę do drzwi i pukam. Otwiera mi starsza kobieta.
-Co cie tu sprowadza skarbie?- spytała.
-Pani tu mieszka?- nie zdążyliśmy sprawdzić co się dzieje z tym domem. Wszystko dzieje się tak szybko.
-Tak kochanie chcesz wejść coś tu zostawiłeś?- zaprosiła gestem ręki do środka.
-Moją miłość- nie zorientowałem się, że powiedziałem to na głos.
-Choć zostały tutaj pewne rzeczy może chcesz je zabrać- zaproponowała wpuszczając mnie do środka.
Zaprowadziła mnie do jego pokoju... teraz zostały tam tylko 3 pudła.
-Są tu rzeczy jakiegoś chłopca. Myślę że ci bardziej się przydadzą.- Powiedziała.
Uklęknąłem przed kartonem, rozpakowałem go. Pierwsze co zobaczyłem to bluza. Bluza w której pierwszy raz go widziałem na nagraniu.
Idealna rodzina ale coś nie pasowało do tego obrazka. Chłopak siedzący sam w pokoju. Miał włączonego skype i rozmawiał z jakimś blondynem. Niby wszystko w porządku ale on płakał. Czego on chciał? Miał pieniądze, pełną rodzinę, z tego co widzę też przyjaciół. No czego on chce jeszcze?
Po moich policzkach spłynęły łzy. Przytuliłem ją do siebie.
-Nie wiem co się stało z tym chłopcem. Ale kiedyś się z nim zobaczysz.- powiedziała.
-Próbuje go znaleźć ale zaczyna mi brakować sił. Boje się że nie pomogę mu na czas.- rozpłakałem się bardziej. Staruszka do mnie podeszła przytulając.
-Miłość zwycięży wszystko skarbie, nie martw się- uśmiechnęła się.- Kochanie choć zrobię ci wspaniałą herbatkę.
-Mam do pani parę pytań?- otarłem łzy.
***
Harry pośpiesz się. Noce są coraz zimniejsze. Mam coraz mniej siły. Strasznie dużo śpię. Kiedy się już budzę nawet nie mam siły aby sięgać po jedzenie. Boje się ze zasnę i się już nie obudzę.
***
-Co powiedziała ta staruszka?- spytał Zayn
-Mieszkają tam od miesiąca. Nie możliwe żeby on tam był. To o inny początek chodzi.- schowałem twarz w dłonie.
Dalej jesteśmy w czarnej dupie.
-----------------
Nie poprawiony tyle co napisany xd musicie mi wybaczyć spróbuje coś napisać przez święta.
CZYTASZ
I want to be happy
De TodoLouis to zwykły chłopak. Po prostu inaczej zaczął swoje życie. Jako adoptowany mały chłopczyk raczej nie był zbytnio otwarty. Od zawsze potrzebuje miłości i zrozumienia. Nie pieniędzy. A Harry? Od początku nie miał łatwo. To tylko zmusiło do tego...