~Scorpius~
Słyszałem końcówkę kazania taty i dziadka Lucka. Głowa rodu Malfoy nieźle się wkurzyła na moją słodką siostrzyczkę Beatrice. Po chwili usłyszałem kroki na schodach. Ujrzałem srebrno-złote loki mojej siostry. Beatrice spojrzała na mnie swoimi granatowymi niczym nocne niebo oczami. Była ona zła. Wręcz śmiem twierdzić, że wściekła.
- Wiem jak ciężko, będzie tobie znieść...- zacząłem.
- Nie chcę niczyjej litości!- krzyknęła Beatrice i poszła do swojego pokoju.
Zdziwiłem się taką reakcją siostry. Nigdy wcześniej na mnie nie krzyczała. NIGDY. To było dla mnie coś nowego. Beatrice była ode mnie starsza o dwie godziny i traktowała mnie jak młodszego braciszka. Opiekowała się mną, pomagała mi w porządkach, nauczyła mnie przepisów na kilka eliksirów i pokazała co oznacza więź pomiędzy rodzeństwem. Dokładnie pamiętam ten moment.
- Spójrz!- wskazała moja siostra na gniazdo z rodziną ptaków.- Najstarsze z rodzeństwa opiekuje się tym młodszym jak zabraknie rodziców. Daje mu robale, pilnuje by miał czyste pióra i martwi się o niego. Taka jest więź pomiędzy rodzeństwem. Jedno martwi drugie. Tak powinno być z nami. Powinniśmy na siebie liczyć jak normalne rodzeństwo, a nie kłócić się o prawa do Malfoy Manor.
- Normalne rodzeństwa kłócą się o byle co. - zauważyłem.
Wtedy Beatrice posłała mi swoje zatroskane spojrzenie.
- My nie jesteśmy normalnym rodzeństwem. My jesteśmy Malfoyami.- powiedziała.
Słowa mojej siostrzyczki były piękne. Postanowiłem, że nie zapomnę o nich do końca życia. Przez całe moje dzieciństwo zawsze mogłem na nią liczyć, a ona na mnie. Byliśmy jak ptaki, które tamtego dnia mi pokazała.
***Następnego dnia***
Wstałem około siódmej rano i udałem się na śniadanie. W kuchni już była Beatrice, która przygotowywała jedzenie. Położyła na moim talerzu trzy tosty i z kwaśną miną odeszła od stołu. W mgnieniu oka zjadłem śniadanie. Nagle do mnie podleciała sowa z najnowszym Prorokiem Codziennym. Przeczytałem kilka stron aż znalazłem artykuł z dziwnym nagłówkiem. Brzmiał on ,,Syn Voldemorta". Szybko zacząłem czytać tekst. Oczom mi się nie chciało wierzyć. Podałem gazetę siostrze, która głośno na głos zaczęła czytać artykuł.Syn Voldemorta
W dniu 12 sierpnia na ulicy Pokątnej zniszczono sklep pana Garricka Ollivandera. Młoda córka Malfoyów nieświadomie rzuciła zaklęcie bombarda na najbliższą półkę z różdżkami. Regał się zawalił. Następnie poleciał na pozostałe półki. W pomieszczeniu, oprócz Beatrice ,,Bombardy" Malfoy, przebywali jeszcze jej matka, właściciel sklepu i młodszy o dwa lata Scorpius, który właśnie kupował sobie różdżkę. Od Garricka Ollivandera, nasza redakcja, dowiedziała się, że młodego Malfoya wybrała różdżka o podobnym rdzeniu i budowie co Sami-Wiecie-Kogo. Po rozmowie ze sprzedawcą można stwierdzić, że Scorpius Malfoy może być tak naprawdę Scorpiusem Riddlem, synem Astorii Malfoy i lorda Voldemorta. Przestrzegam przed zbliżaniem się do chłopaka.
Pisała wasza ulubiona dziennikarka
Autorka ,,Życia i kłamstwa Albusa Dumbledore" oraz ,,Armando Dippet: mistrz czy kretyn?"
Rita Skeeter
CZYTASZ
Klejnot rodu Malfoy [ZAWIESZONE]
FanfictionBeatrice Malfoy jest czarownicą czystej krwi. Umie świetnie czarować, ważyć eliksiry i... pokonywać potwory zakazanego lasu. Odkąd znalazła diament w kominku, w Malfoy Manor, jej życie odmieniło się. Nie jest już zwykłą czarownicą, tylko pogromczyni...