Część V~Miłość Beru

11 3 0
                                    

||Narracja 1-osobowa||

~Tachikawa Beru~

***

Choć minęło już wiele lat...
Ja wciąż pamiętam tamten dzień, jakby zdarzył się zaledwie wczoraj...


Wraz z nadejściem Kwietnia, rozpocząłem kolejny etap swej nauki jako uczeń drugiej klasy gimnazjum.
Byłem podekscytowany, niesamowicie podekscytowany.
Moje serce biło tak szybko jak jeszcze nigdy przedtem...
Lecz, bynajmniej nie z powodu powrotu do szkoły,
A dlatego że...
To właśnie wtedy wszystko miało się zmienić.
I nie miałem już zupełnie pojęcia, czego mogę się spodziewać...


Przez całą ceremonię rozglądałem się nerwowo, nie mogąc skupić na słowach przewodniczącej...
Szukałem go bez skutku,
Pomiędzy całym tłumem uczniów.
Twarze zlewały mi się w jedno,
Ogłupiając zmęczony umysł.
Niechętnie zatem postanowiłem zaczekać do końca apelu, który trwał gdzieś około dwudziestu minut.
Najtrudniejsze dwadzieścia minut mojego dotychczasowego życia, heh...


Gdy było już po wszystkim, przystanąłem gdzieś pod ścianą, blisko wyjścia, aby uniemożliwić nam minięcie się.
Przez całe to zdenerwowanie nie zauważyłem nawet, kiedy podszedł do mnie mój przyjaciel - Mizue Nezumi.


- Czego tak wypatrujesz? - prawdopodobnie zadał to pytanie więcej niż raz.
Jednak ja...Nie byłem zdolny skupić się nad niczym.
Zupełnie...Niczym...
- Och...Ja... - trudność sprawiało złożenie najprostszego zdanka - Ja tylko...Ach..? - oto właśnie...
Ujrzałem go.
Osobę, jakiej tak rozpaczliwie poszukiwałem.
Stał on nieopodal, wmieszany pomiędzy pierwszoklasistów.
Asystowały jemu nieustannie dwie dziewczyny, z którymi rozmawiał tak po prostu, tak...
Swobodnie...


Nie wiedziałem, nie rozumiałem dlaczego...
Ale...
Ale...
Bardzo bolał mnie tamten widok.
Ilekroć widziałem go z kimś innym,
Moją duszę ogarniała jakaś wewnętrzna, głęboka furia...
Nie mogłem jej wypuścić. Nie mogłem ukazać prawdziwej twarzy.
Robiłem za to wszystko, by choć nieco ograniczyć im dostęp do niego...


Ten czas...
Należał się mnie.
Dlatego...
Choć to egoistyczne, uparcie próbowałem zatrzymać go przy sobie.
Nie, wróć...
Prawdą jest, że to ja sam trzymałem się jego kurczowo,
Obawiając się, iż jeśli puszczę...
Zniknie.


- Ryouta! - zawołałem, przerywając ploteczki.
- Ach? - niemal natychmiastowo zauważył mnie - Beru-nii! - ukłonił się, żegnając z koleżankami, po czym z tym samym uśmiechem, co zawsze, popędził w moją stronę.
Gdy tylko do nas dotarł, zapoznałem go prędko z mym towarzyszem.
I...
Muszę przyznać, że...
Tak naprawdę nie pamiętam już o czym rozmawialiśmy całą trójką.
Nie, inaczej. Ja nawet wtedy nie miałem pojęcia poruszanych tematów.
Wszystko, co słyszałem, to jeden wielki szum.
Może dlatego, iż całym sobą skupiłem się na tej uśmiechniętej twarzy...
Na lekkich rumieńcach rozpalających jego jasne lica...
Zachowywałem się dziwnie. Nie potrafiłem nawet utrzymać względnych pozorów normalności,
A wszystko dlatego, że kilka dni wcześniej zrozumiałem swoje prawdziwe uczucia.
Nie było już czemu zaprzeczać...

***

Tego dnia poprosiłem go o zostanie moim królikiem doświadczalnym.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wszyscy Kochają BeruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz