Rozdział 2

31 4 1
                                    

     Jak zawsze wracałam tą samą drogą w stronę mieszkania. Wszystko byłoby dobre, gdyby nie to, że usłyszałam głos chłopaka wypowiadający moje imię.
    Oczywiście nie był to nikt inny niż Max.

   Nie zważając na wołanie szłam dalej, nieznacznie przyspieszając kroku. Chłopak dogonił mnie. Dotknął mojego ramienia gdzie pojawiło się dziwne mrowienie. Nie zważając na zareagowanie mojej skóry wyrwałam się. Ten jednak nie odpuścił i stanął przede mną i zaczął mówić z lekkim zdziwieniem.
   -Halo? Jesteś tam Alice? - powiedział, a ja z niesmakiem spojrzałam mu prosto w jego brązowe, niesamowite oczy.
    -Czego chcesz?- byłam jednak zdenerwowana.
   - Byłaś u pana dyrektora?
   - Byłam, i co?
   - Co powiedział?
   - Nic.
   -Jak to nic?
   - Chyba Ci mówię, nie?- odpowiedziałam z aroganckim akcentem podkreślając fałszywym uśmiechem.
   -Aha. Jak się czujesz?
   -Wiesz co? Nie wiem o co Ci chodzi. Ciągle mnie zaczepiasz. Gadasz do mnie. Denerwujesz mnie...
   - Ee...- odpowiedział lekko zachrypniętym głosem- A ty udajesz że jesteś  ślepa czy po prostu tego nie rozumiesz?
    -Co?
    - To chyba jasne, że mi się podobasz.  Zawsze chciałem, żebyś była bezpieczna i zadowolona. Pomagam Ci, nie widzisz tego? Odciągam Cię od kłopotów i znów tego nie widzisz.
   Tak naprawdę zatkało mnie. Nie wiedziałam co zrobić, ponieważ poczułam piekące policzki. Uciekłam, więc w stronę domu , mimo że chłopak mógłby z łatwością mnie dogonić- nie zrobił tego. Kiedy znalazłam się za rogiem, przystanęłam i obejrzałam się za nim. Stał bezruchu patrząc w przeciwną stronę, wyraźnie załamany i zawiedziony. Wróciłam, więc do domu.
   - Wróciłam! - krzyknęłam zdejmując buty i kurtkę. Na te słowa widocznie wszyscy zajęli się sobą, bo nikt nie zwrócił na mnie uwagi.

Poczułam się źle, że tak potraktowałam Maxymiliana. Nie zważając jednak na moje myśli, udałam się do mojego pokoju.

Z wielką niechęcią zaczęłam sprzątać, wynosić brudy z pokoju, które zostawiła moja przyjaciółka, kiedy zrobiłyśmy sobie babski wieczór. Wytarłam kurz z półek ze zdjęciami i pamiątkami. Podlałam kwiata oraz kaktusa jak zwykle. Uporządkowałam książki. Poodkurzałam różowo-czarny dywan przed łóżkiem i podłogę.

Kiedy skończyłam zrobiłam szybki prysznic. Gorąca woda odprężyła moje spięte ciało. Umyłam włosy brzoskwiniowym szamponem, a ciało żelem o zapachu awokado. Zaczęłam myśleć o Maxie. Z niewiadomych mi przyczyn zaczęłam postrzegać go jako przystojnego chłopaka. Szybko jednak odgoniłam od siebie tą myśl i wyszłam spod prysznica. Wycierając swoje ciało i włosy zauważyłam, że nie wzięłam sobie ciuchów i bielizny.

Owinęłam się, więc ręcznikiem i wyszłam z toalety. Los jednak chciał, że był w nim Maxymilian. Oczywiście szczęka mi opadła kiedy go zobaczyłam i trzasnęłam szybko drzwiami. On jakby nie patrząc na to, że jestem  wpół naga - otworzył je spowrotem i zaczął mierzyć mnie wzrokiem od głowy aż po same stopy.

Zdenerwowana weszłam do swojego pokoju i go grzecznie wyprosiłam jak to rodzice mnie wychowali. Ten jednak stał jak słup soli i nic nie robił.
 
-SŁUCHASZ MNIE?-krzyknęłam, a on jakby zamarł.

Wypchnęłam go, więc z mojego królestwa. Oczywiście mam pecha i mój ręcznik zsunął się na podłogę. Krzyknęłam i sięgnęłam po niego. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie, ja jednak z piekącymi policzkami krzyknęłam i zamknęłam drzwi z hukiem. Szybko się ubrałam i wymijając chłopaka, pędem pobiegłam do mamy.

Siedziała w salonie oglądając jakiś kolejny badziewny serial. Przekręciłam oczami i zaczęłam mówić:

-Mamo! Dlaczego wpuściłaś Maxa do domu i pognałaś go do mojego pokoju?
   -Słucham? Ja nikogo nie wpuszczałam.

Słysząc to, weszłam szybko po schodach i wepchnęłam Maxa do mojej sypialni. Ten jednak nadal dziwnie stał w bez ruchu.
Ja jednak z przyzwyczajenia przywaliłam mu w twarz, na co ten krzyknął.

-Au! A to za co?
-Zamarłeś, co niby miałam zrobić innego? - zaśmiałam się.
-Pocałować mnie -na te słowa zrobiłam się czerwona jak burak, a ten cicho parsknął śmiechem.

Pierwsza MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz