Rozdział 3

27 2 0
                                    

Opadłam na łóżko i zasłoniłam twarz poduszką. Max z dziwnym uśmiechem wziął ją i położył się obok mnie.

-Co ty robisz? - spytałam.
-Nic. - wzruszył ramionami.
-A po co przyszedłeś?
-Chciałem oddać Ci książkę, którą zostawiłaś w sali od biologii.
-Aha, jak tu wszedłeś?
-Przez okno, były otwarte i chciałem zrobić Ci niespodziankę -patrzył w sufit.- ale Cię nie było, więc postanowiłem poczekać aż wrócisz.

Otworzyłam już usta, żeby coś powiedzieć kiedy Max położył się na mnie. Opierając się obok mojej głowy prawą ręką, zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.

Zaczęłam przypominać sobie podobną sytuację jakieś dwa lata temu.

*Był wtedy ciepły czerwcowy poranek. Zapowiadał się wspaniały dzień. Jak zwykle po obudzeniu poszłam zrobić szybki prysznic. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, do kuchni na śniadanie. Przywitałam się z mamą i tatą.

Karina Pitch to moja mama. Jest to 40-letnia kobieta z blond włosami i niebieskimi tęczówkami. Mimo małolicznych zmarszczek  jest piękna i bardzo naturalna. Cechuje ją szczupła postawa ciała i mierzy około 1,75 m. Pracuje jako pielęgniarka w pobliskim szpitalu.

Thomas Pitch to mój tata. 42-latek jest bardzo umięśnionym lekarzem. Mężczyzna posiada brązowe włosy i oczy. Mierzy około 1,85 m. Jego twarz także jak na swój wiek wygląda przyzwoicie.

Matka podała mi talerz z tostami, który posmarowałam masłem i położyłam po plastrze sera i szynki. Po skończonym śniadaniu założyłam cienką kurtkę, trampki i udałam się pieszo do szkoły. Napawałam się okalającym moje ciało słońcem. Aż nagle wpadłam na jakąś osobę. I prawie upadłam, ten jednak mnie złapał. Przeprosiłam go za zamieszanie i tak rozpoczęła się rozmowa.

Zaczęliśmy się spotykać. Jednego dnia poszliśmy do klubu, aby się rozerwać. Zadużyłam się w alkoholu i o mało nie wskoczyłam mu do łóżka. Nie chciałam, wtedy jeszcze tego robić. Miałam 15 lat, a on 19. Nie pamiętam jak wyglądał, ale od tamtego czasu nigdy nie chodziłam do klubów i całowałam się z byle kim.*

Nic nie powiedziałam, tylko zepchnęłam go z siebie i uciekłam do już pustego salonu.

Po policzku łzy zarysowały swoją drogę, aby bezwładnie opaść na podłogę. Nim zdążyłam wszystko poukładać sobie w głowie ktoś stuknął mnie w ramię. Starłam łzy i odwróciłam się. Stał za mną Max i wzrokiem pokierował na miejsce obok mnie na kanapie. Kiwnęłam tylko głową na znak, że może usiąść. Kiedy już to zrobił, zbadał mnie spojrzeniem pełnym troski. Szybko odwróciłam wzrok w drugą stronę, aby nie ujrzał kolejnych łez wypływających z moich oczu. On bez słowa złapał mój podbródek tak, abym na niego spojrzała. Kiedy w końcu zrobiłam co chciał on zamknął mnie w swoim uścisku. Kolejna fala słonych kropli opadła na jego koszulkę i zmoczyła ją lekko. Odsunął mnie od siebie tak, aby mógł na mnie spojrzeć. Tylko zamknęłam oczy, aby powstrzymać kolejny słony potok. Udało mi się to zrobić. Wstałam z kanapy, kiedy stanęłam na chwilę obok wejścia na schody, powiedziałam tylko

- Zaraz przyjdę
- Gdzie idziesz? - zapytał znajomy mi głos chłopaka.
- Po prostu na mnie poczekaj - uśmiechnęłam się lekko i udałam się do łazienki.

Poprawiłam makijaż, załatwiłam moje potrzeby fizjologiczne i wróciłam, tym razem przytulając się do niego. On lekko zszokowany objął mnie ramieniem. Czułam się wtedy bezpiecznie.

Moje powieki zaczęły się zsuwać w dół, aż usnęłam.

Kiedy się obudziłam była już 16, a chłopaka nie było. Poczułam się smutno.

Nagle pojawiło się u mnie pragnienie, więc poszłam do kuchni po szklankę wody. Po przejściu przez drzwi kuchni ujrzałam Maxa. A moja twarz jakby na zawołanie odzyskała swój blask.

- Cześć księżniczko - powiedział uśmiechnięty, gdy mnie ujrzał.
- Hej - odpowiedziałam z lekkim zdezorientowaniem.

______________________________________

Teksty zaznaczone w gwiazdkach (**) będą odnoszeniem się do wspomnień.

Pierwsza MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz