Rozdział IV

552 41 5
                                    

Na ulicach nie było wielkiego ruchu, więc pozwoliłam sobie na szybszą jazdę. Po chwili jednak musiałam zwolnić, bo mój telefon zaczął wibrować. Zignorowałam go i po omacku odrzuciłam połączenie. Schowałam urządzenie do schowka, co zagłuszyło dzwonek. Gdy jechałam przez skrzyżowanie poczułam mocne szarpnięcie na tyłach. Auto przekręciło się i o coś uderzyło. Na szczęście mogłam bez problemu wyjść z samochodu. Wszystkie inne pojazdy zatrzymały się, albo próbowały jechać dalej. Podbiegł do mnie jakiś mężczyzna i zaczął mnie przepraszać oraz wypytywać o zdrowie. Jednak bardziej interesowało mnie auto. Tył był w złym stanie, tak samo było z bokiem, które wbiło się w słup.
- Tony mnie zabije - szepnęłam do siebie.
Nie minęło dłużej niż kilkanaście minut, a karetka i policja były już na miejscu. Podszedł do mnie ratownik próbując namówić mnie do badań, jednak go spławiłam, tak samo jak policjanta. Szybko złożyłam zeznania i po półgodzinnych formalnych sprawach mogłam iść do domu. Sprawę załatwiłam na korzyść winnego. Karę za to otrzyma, ale z mojej strony tylko wybaczenie. Mogłam również zarządać odszkodowania oraz pokrycia kosztów naprawy, ale bardziej opłacalne byłoby kupno nowego auta. Policjant chciał odwieść mnie do domu, jednak odmówiłam mu, wciskając jakąś bajkę. Musiałam się przejść. Po tym całym zajściu nie miałam ochoty na pójście do galerii. Dowiedziałam się od mojej przyjaciółki, że Stark zorganizował bal dobroczynny, ale tak na prawdę była to jego partnerka, Pepper Pots. Lubię ją, ale nie wtedy, gdy jest w pracy. Zamiast wesołej i rozgadanej marchewki, jest sztywna, arogancka bizneswoman. Wracając, z okazji tego balu Rita zaoferowała wspólny wypad na zakupy. Nie wiem, co mnie kierowało, że się zgodziłam. Dochodząc do parku na drodze spotkał mnie deszcz. Na początku lekko zaczął mamzić, ale po chwili padał jak szalony. Bez żadnego kaptura, czy parasola nie miałam z nim szans, a dodam, że byłam w szpilkach. Sięgnęłam po torebkę z zamiarem zadzwonienia po transport, ale nigdzie nie mogłam znaleźć telefonu. No tak. Jest w schowku. Będę musiała powiadomić mechanika, żeby go wyciągnął zanim auto pójdzie na złom. Chyba, że Tony będzie chciał go jakoś wykorzystać. Wziełam jego samochód tylko na kilka dni, gdyż moje auto do końca tygodnia pozostaje w naprawie.
Nie została na mnie sucha nitka, gdy stałam pod Avengers Tower. Tylko bandarz na głowie nie był mokry. Starałam się go chronić. Weszłam do środka i odetchnęłam z ulgą, gdy ciepłe powietrze otuliło moje zimne policzki. Nie było prawie nikogo na korytarzu, oprócz Pepper.
- Pep - zaczęłam iść w jej stronę. - Zadzwoń do tego mechanika na Ross Street i poinformuj go, żeby wyciągnął mi telefon ze skrytki.
- Co się stało? - powiedziała.
- Miałam mały wypadek na drodze.
- I wpadłaś do wody!? - niemal krzyknęła, ale zaczęła mówić ciszej, gdy grupka naukowców wyszła z windy.
- Co? Nie! Szlam na nogach i zastał mnie deszcz.
- Na nogach! Przecież policja ma obowiązek cię tu przywieść.
- Siłą do auta mięli mnie zanieść? - oparłam się o blat i wzięłam kilka cukierków z pudełka. - Poza tym chciałam iść jeszcze do pewnego sklepu po pewną przesyłkę.
- Jak Tony... Uparta jak osioł - westchnęła. - Ada, przyszli do ciebie Russo'wie i czekają w salonie.
Skierowałam się do windy. Nie musiałam długo czekać jak metalowe drzwi rozsunęły się. Weszłam do środka i wybrałam ostatnie piętro. Górna część windy była lustrzana, więc przeraziłam się, gdy ujrzałam siebie. Byłam całą mokra, bandaż zaczerwienił się pd krwi, a mój makijaż się rozmazał. Po niecałych dwóch minutach dotarłam na piętro mieszkalne. Dało się słyszeć głośny śmiech Rity, jednak ustał, gdy weszłam do salonu. Jako jedyna siedziała do mnie przodem, Loki i Marcus¹ tyłem.
- O mój Boże! - krzyknęła, co postawiło na nogi mężczyzn. - Co ci się stało?
- Miałam drobny wypadek? - coraz bardziej mnie irytowała to, że muszę każdemu o tym mówić.

××××××

Coś mi to nie pykło? Następny będzie lepszy, a ten taki bez ładu składu....

¹ Nie wiem, czy nie dał wcześniej innego imienia.

Czarny Aniołek // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz