🌻 4 🌻

2.4K 261 64
                                    

          — Czy to czapka, którą ostatnio zostawiłem u ciebie?

          — Ach, ta czapka? — wskazała palcem na swoją głowę. — Tak, już ją zdejm-

          — Nie musisz — odparł szybko. — Wyglądasz w niej lepiej niż ja.

          — Dziękuję, Kenma. To miłe! Jak ci idą treningi?

          — Za dwa tygodnie zaczynają się obozy.

          — Czy to znaczy, że nie będziemy mogli grać i nie będziesz przychodził? — zapytała smutna.

          — Przecież jest jeszcze telefon.

          — To nie to samo... — mruknęła. — Swoją drogą, lekarz powiedział, że mój stan się polepsza!

          — Cieszę się. To znaczy, że będziesz mogła wyjść na dwór?

          — To może trochę potrwać — podrapała się po karku.

          — Rozumiem, wiesz... Pójdę już — Kozume podniósł się z krzesełka.

Powolnym krokiem zaczął oddalać się w stronę drzwi. Niemal dotknął już klamki, kiedy delikatny głos zatrzymał go w połowie czynności.

          — Kenma?

          — Tak?

          — Ale kiedy już będę mogła wychodzić na dwór, zbierzesz mnie na pole słoneczników, prawda?

Chłopak przez chwilę stał, zaledwie mrugając powiekami. Tego się nie spodziewał - na pewno nie teraz. Mogła zażyczyć sobie dużo rzeczy, a Kenma zapewne spróbowałby je wszystkie spełnić. Jednak [_______] poprosiła właśnie o pole słoneczników.

          — Oczywiście, zabiorę cię tam, gdzie będziesz chciała.

Widząc uśmiech na twarzy nastolatki, mimowolne odwzajemnił nieśmiało gest. Ostatni raz skinął głową, po czym wyszedł na korytarz. W końcu musiał przygotować się na jutro.

"Słoneczniki" → K. Kozume x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz