— Czy to czapka, którą ostatnio zostawiłem u ciebie?
— Ach, ta czapka? — wskazała palcem na swoją głowę. — Tak, już ją zdejm-
— Nie musisz — odparł szybko. — Wyglądasz w niej lepiej niż ja.
— Dziękuję, Kenma. To miłe! Jak ci idą treningi?
— Za dwa tygodnie zaczynają się obozy.
— Czy to znaczy, że nie będziemy mogli grać i nie będziesz przychodził? — zapytała smutna.
— Przecież jest jeszcze telefon.
— To nie to samo... — mruknęła. — Swoją drogą, lekarz powiedział, że mój stan się polepsza!
— Cieszę się. To znaczy, że będziesz mogła wyjść na dwór?
— To może trochę potrwać — podrapała się po karku.
— Rozumiem, wiesz... Pójdę już — Kozume podniósł się z krzesełka.
Powolnym krokiem zaczął oddalać się w stronę drzwi. Niemal dotknął już klamki, kiedy delikatny głos zatrzymał go w połowie czynności.
— Kenma?
— Tak?
— Ale kiedy już będę mogła wychodzić na dwór, zbierzesz mnie na pole słoneczników, prawda?
Chłopak przez chwilę stał, zaledwie mrugając powiekami. Tego się nie spodziewał - na pewno nie teraz. Mogła zażyczyć sobie dużo rzeczy, a Kenma zapewne spróbowałby je wszystkie spełnić. Jednak [_______] poprosiła właśnie o pole słoneczników.
— Oczywiście, zabiorę cię tam, gdzie będziesz chciała.
Widząc uśmiech na twarzy nastolatki, mimowolne odwzajemnił nieśmiało gest. Ostatni raz skinął głową, po czym wyszedł na korytarz. W końcu musiał przygotować się na jutro.
CZYTASZ
"Słoneczniki" → K. Kozume x Reader ✔
Fanfic- Dlaczego akurat słoneczniki? - Nie rozumiem... - dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. - Dlaczego akurat one? Jest przecież dużo innych kwiatów. - Oh, słoneczniki są inne. Są dużo wyższe i mają śliczny kolor. Kojarzą mi się z twoimi włosami...