(+18) VI

466 46 1
                                    

Alexander poderwał się z łóżka z cichym syknięciem. Jego gardło paliło żywym ogniem a w podbrzuszu kumulował się tępy ból. Suche usta pragnęły wody, tak jak jego wewnętrzny wilk partnera.
-Ch-cholera-Wyszeptał z trudem, doczołgując się do drzwi. Musiał jak najszybciej uciec. Z dala od alfy,z dala od każdego... Wiedział,że nie należy już do żadnego stada i na każdym kroku czyhają coraz to gorsze niebezpieczeństwa.Jednak nie myślał teraz racjonalnie. Pragnął po prostu zaszyć się w jakiejś ciemnej grocie i w samotności przeczekać gorączkę. Mimo bycia omegą o naturalnej potrzebie alfy,trudy wcześniejszego życia zmusiły co do cierpienia po cichu i bez nikogo. Tak było bezpieczniej. Odrzucając przez cały czas chęć dotknięcie się, dreptał ciągle w przód na drżących nogach w kierunku krętych schodów.
-Alex stój! -Do jego uszu dobiegł znamy mu już głos dziewczyny, którą spotkał pierwszego dnia. Widząc jej pełną troski i zrozumienia twarz ,zatrzymał się.
-Boże maluszku wytrzymaj! Zaraz pobiegne po Matthiasa! Felix wraz z dowódcą będzie za chwilę.Jeśli jednak pragniesz samotności, pomogę Ci- Dziewczyna podała mu ramię by mógł  ustać,doskonale rozumiejąc w jakiej jest rozsypce i zażenowaniu.
-S-sam...-Wychrypiał, w duchu dziękując omedze za przyjacielski gest .
Oboje pospiesznie skierowali się do jednego z oddalonych pomieszczeń na stryszku.
-Oto klucz. W środku znajdziesz wszystko co pomoże ci chodź trochę. Wrócę tu za dziesięć minut z wodą,jak minie juz najgorsza fala. Tutaj nic Ci nie grozi skarbie.-Malahia wręczyła chłopakowi klucz,samej wychodząc pospiesznie z pokoju i biegiem zmierzając do salonu.
-Matthias mamy alarm czerwony! - Krzyknęła od progu,zamierając.
Salon był pusty.
Niedoczytana książka leżała w popłochu zrzucona na dywan. Wielkie okno zostało niedbale i w pośpiechu uchylone, wypuszczając niemiłosierny chłód. Wilczyca w przerażoniu wydostała się na zewnątrz, upadając na kolana przez widok w pół zasypanych śladów.
Czuła się potwornie bezsilna i słaba. Nie wiele myśląc owineła się ramionami, wyjąc bałaganie...
                              ***
Felan dysząc ciężko wpadł do dworku niczym błyskawica,zatrzymując się dopiero przy szlochającej siostrze, by schować ją w ramionach. Nie miał pojęcia co sie dzieje,ale jej wołanie o pomoc w sekundzie nakazało mu wracać i zapewnić swemu stadu bezpieczeństwo.
-Ciii ...kochanie...Co się dzieje? Gdzie  Matthais? - Alfa niespokojnie rozjerzał się po otoczeniu.
Dziewcyzna z trudem zmusiła się do opanowania i wydukania kilku słów.
-Z-Zniknął...Przybiegłam tutaj by powiedzieć mu, że Alex dostał gorączki i...i salon był w haosie! Na śniegu były odciski butów...On nie był sam !- Lamentowała dziewczyna,czując jak jej brat spina się w szoku. Sama doszła do wniosku,że to miała być groźba obcej watahy.
Odbiorą Felanowi to,co najważniejsze...
Alfa starał się uformować oddech by przypadkiem pod wpływem swojej furii nie skrzywdzić tkwiącej w jego objęciach Malahii. Musiał być opanowany by go odszukać. Był też dowódcą i musiał równocześnie troszczyć sie o całe stado.
-Zawołaj swojego ukochanego,niech Cię uspokoi.Ja wraz z dwójką Bet pobiegniemy na poszukiwania Matthiasa.-Rzekł,wstając. Jego majestat i siła w tym momencie były widoczne dwa razy bardziej.
-Felix-Tym razem zwrócił się do drugiego Alfy,poruszonego zapachem omegi.
-Idź do niego,ale jeśli nie będzie cie potrzebował to do cholery nawet nie próbuj się do niego zbliżać. Ufam Ci przyjacielu...W takiej sytuacji tylko ta ufność mi pozostaje- Westchnął by po chwili delikatnie pogładzić go po policzku.
-Miejcie sie na baczności i uważajcie na siebie. Jesteście w dobrych rękach. Wrócę jak najszybciej- Zakończył dowódca, przemieniając się w przerażającą bestię i wyjąc z chęcią mordu.
Nie daruje porwania swojej miłości.
                             ***  
Felix ostrożnie wchodził po schodach, coraz bardziej i intensywniej odczuwajac zapach małej omegi. Jego wilk aż skakał z poruszenia a mózg odmawiał racjonalnego myślenia. Jednak wiedział jak bardzo Alex musi być teraz przerażony i zagubiony. Nie miał swojego partnera plus znajdował się w zupełnie obcym miejscu,do którego uciekł z ...piekła.
Alfa nie chciał go ani wykorzystać,ani zranić. Czuł też,że dla tego chłopca jest w stanie zapanować nad instynktem. Dlatego też biorąc głęboko oddech i spinając się w sobie,zapukał do wąskich drzwiczek na poddaszu.
-Alex... ugh...To tylko ja...Przyniosłem Ci wodę- Wychrypiał z całych sił starając się brzmieć normalnie.
-B-błagam odejdź- Głosik Alexandra był zmęczony i bezsilny .
-Przysięgam,że nic Ci nie zrobię. Porwano Matthiasa i Felan kazał mi tu przyjść. Otwórz mi tylko na chwile - Młody mężczyzna podziękował w duchu wszystkim bogom,gdy omega przekreciła po jakimś czasie klucz.
Była dosłownie w rozsypce.
Nago, owinięta na szybko kocem, z roztrzepanymi włosami,załzawionymi oczami i tym nieziemskim zapachem.
-Boję się...to ...tak boli- Białowłosy wydukał speszony,łapczywie pochłaniając wodę przyniesioną przez wilkołaka. Po chwili jednak zgiął się w pół, wypuszczając z ust przeciągły jęk i tracąc kontrolę,wpił się w usta Felixa.
Wewnętrzny wilk Alfy oszalał z euforii,krzycząc,że to  jego długo wyczekiwany partner. Felix natomiast ostatkiem silnej woli odepchnął delikatnie wilczka,bojąc się,że nie wyrzyma dłużej.
-Ja już pójdę- Wydukał próbując wstać,jednak mniejszy chłopak mocno gi objął,cicho skomląc.
-Nie zostawiaj mnie... Tak bardzo Cię potrzebuje ...- Białowłosy pociągnął go na materac dużego łóżka, po raz pierwszy od dawna zgadzając się ze swoim wewnętrznym wilkiem, oznajmiającym, że to  ta jedyna Alfa,która odda mu serce .
-Jesteś pewny? - Ciemnowłosy żarliwie oddawał każdy pocałunek w międzyczasie pozbywając się zbędnych ubrań.
-T-tak!-Alexander wydyszał,cichutko pojękując gdy usta kochanka przylgneły do jego klatki piersiowej a palce odnalazły jego potrzebujące wejście.
-Mam...Gumki- Wysapał Felix po omacku odnajadując w apteczce na szafce nocnej prezerwatywy. Nie chciał niszczyć życia tej słodkiej istotce. Znali się tak krótko,plus to i tak była dla niego bardzo stresująca sytuacja.
Zapezpieczjąc sie, powoli wszedł w gotowego kochanka, który sapnął z rozkoszy,ponownie wpijają się  w usta Wilczka.
-Bądź mój...- Z każdym kolejnych pchnięciem Alfa wiedział coraz mocniej,że to tą małą omege chce do końca życia. Z nadzieją spojrzał w jej zaszklone ślepia swojego ideału,oczekując odpowiedzi. Białowłosy zarumienił się wściekle, zdobywając się na pełen szoku uśmiech i niepewne kiwnięcie głową.
Gdy oboje byli już bardzo blisko, Felix wgryzł się w kark mniejszego,łącząc nie tylko ich ciała, ale i dusze, w nierozerwalną jedność...

                   *!*!*(1k słów!) !**!*!*

Badumms to znowu ja.
Od wstępu zaznaczę,że nie umiem pisać dzikich seksów xdd
Był to jednak dość istoty wątek .
Dziękuję,że jesteście.
Komentarze bardzo mnie motywują :"))))))))
Z gory przepraszam za błędy i kocham was mocno :-: 💚 

ZAĆMIENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz