X

480 50 9
                                    

Matthias czuł przyjemne ciepło,które ogrzewało jego zmarznięte ciałko. Z upływem czasu umiał też rozróżnić,że to ciepło pochodzi od drugiej osoby. Drwal w końcu (po wielu próbach) uniósł obolałe powieki, lustrując otoczenie. Obraz stopniowo zyskiwał ostrość a on rozpoznawał coraz lepiej postać, która trzymała go w ramionach.
-F-Felan...-Wydukał,zaciągając się jego zapachem,który był niezwykle silny i dziwnie...pociągający.
-Promyczku!-Duże dłonie od razu zaczęły gładzić drżące policzki blondyna.
-Gdzie jestem ?- Ten nieporadnie starał się zlokalizować miejsce ich pobytu.
-W domu na skraju lasu. W siedzibie tamtej watahy- Wilkołak tłumaczył cicho i powoli.
-Leonardo...F-Felan musimy uciekać!-Mężczyzna bezskutecznie chciał się poderwać do biegu, jednak zamiast tego zgiął sie z bólu, automatycznie przykładając rękę do szyji.
-Nie ma go tutaj. Już jesteś bezpieczny.-Alfa przylgnął ustami do czoła ukochanego.
Ten ukradkiem dostrzegł gromadkę wilczków,które z bojaźnią siedziały na kanapach. Owinięci byli w puszyste koce a kilka bet ze stada Matthiasa podawało im gorące napoje. Jedna z mniejszych Omeg-piękna dziewczyna, cichutko kwiliła wtulona w przyjaciółkę. W dłoni ściskała męska bluzę.
-Co tu się dzieje? - Jasnowłosy zbierając w sobie wszystkie siły, uwolnił się z uścisku swojego narzeczonego wstając.
-Maluszku...Leonardo nie żyje,zabiłem go. Nasze stada się połączą. Staniemy się wielką rodziną. Widzisz ich? Byli zastraszani i przerażeni. Zmuszani do okropnych rzeczy mój drogi. Teraz należy im sie wycierpiany odpoczynek. -Wilkołak starał sie delikatnie dobierać słowa. Również wstał, łapiąc za ręce mężczyzne.
- Co mi sie stało? -Blondyn nerwowo przełknął śline. W głowie kłębiły mu się wspomnienia, dlatego nie kontrolował łez .
-Przemiana się udała.- Ciemnowłosy wydukał zamykając go w mocnym uścisku.
Matthias nie wiedział jak zareagować,naprawdę. Miał okrutny mętlik w sercu. Z jednej strony tak bardzo cieszył się ,że żył i mógł być przy Felanie. Z drugiej zaś był przerażony tym, że stracił w tak perfidny sposób człowieczeństwo. Dodatkowo reakcja Alfy -czyżby nie cieszył się? Może już kogoś znalazł?
-Oh.-Drwal zdołał wychrypieć ,mocniej wtulając sie w tors narzeczonego. Jako omega czuł sie cholernie bezpieczny w uścisku dowódcy. Jego zmysły wyostrzyły się  nienaturalnie a on sam lgnął do Alfy jak do magnezu. Jakby cała jego miłość zmaterializowała się i pragnęła uwolnić. Najlepiej teraz !
-Jesteś zły? -Matthias nie chciał podnosić wzroku by nie napotkać sie ze spojrzeniami innych pobratymców.
Dowódca wyczuł to,bo wziął go bez trudu na rece i wyniósł z pomieszczenia, prowadząc do przytulnego pokoiku.
-Nie jestem zły kochanie. To dla mnie po prostu szok. Jestem zły na siebie , że dalej dałem ci myśleć o sobie takie rzeczy . Kochałem Cie jako człowieka. Zaakceptowałem wszystkie skutki tej przecudownej miłości. Teraz nie moge na siebie patrzeć za to, że nie do końca świadom odrzuciłeś swoje człowieczeństwo.Dla mnie.-Alfa czule gładził go po plecach.
-Nie będziesz mnie już kochał?-Blondyn zachłysnął się przerażony.
-Bogowie! Nawet tak nie myśl! Zostaniesz moją Omegą-Luną stada . Czeka Cię po prostu długa droga. Chciałbym Cię przez nią prowadzić skarbie. Chce być przy twojej pierwszej przemianie. Chce Cię oznaczyć, jeżeli mi pozwolisz. Chce spędzać z Tobą gorączki...kochanie...chcę być przy tobie przez resztę swojego życia! Jeśli tylko mi na to pozwolisz. Jestem egoistyczne szczęśliwy,że jesteś wilkołakiem ale z drugiej z strony chcę cofnąć czas byś nie musiał tego robić. Albo nie w taki sposób . - Dowódca składał motyle pocałunki na ranie po ugryznieiu.
-Nie żałuję tego co zrobiłem. Boję sie tylko tego wszystkiego co mnie czeka. Zrobiłen To dla Ciebie i zrobiłbym jeszcze raz ... Chce być z Tobą do końca, wiesz? Chce biegać z Tobą po lasach. Łapa w łapę. Pragnę być z Tobą podczas gorączek...Stresuje się tym bardzo, ale wiem,że będziesz przy mnie i wszystko mi wyjaśnisz,prawda ? Chce byś mnie oznaczył. -Omega wpatrywał się w uspakajające oczy ukochanego, który co sekundę przytakiwał przepełniony emocjami.
-Zrobię to kochanie. Chce by to był magiczny moment. W najbliższym czasie, naprawdę bliskim ,uczynię to z nieopisaną radością. Ale to musi być niezapomniana,jedyna w swoim rodzaju chwila. - Alfa ucałował go w usta ,czując jak jego wewnętrzny wilk wesoło piszczy czując przeznaczoną sobie duszę.
-Teraz zabiorę Ciebie i naszych nowych braci do dworku. Muszą odpocząć i wyzdrowieć. Nam przyda się pożądna dawka odpoczynku. Przygotuję nam gorącą kąpiel i naleśniki,co ty na to ?- Felan starał sie z całych sił opanować napiętą sytuację.
-Z chęcią .- Drwal kiwnął leciutko głowa, okrywając się kocem i wskakując na barana Alfy ,wyszedł z nim z pomieszczenia.
Po dwudziestu minutach wszyscy byli gotowi do drogi. Bety z watahy zwycięzcy ochoczo pomagały słabyszm besitą,służąc ramionami czy pomocną dłonią. Poranki w Skandynawii o tej porze roku bywają przepiękne . Los chciał by i ten zaszczycił swym majestatem strudzonych i rannych podróżnych. A może to sam Odyn zesłał na nich swoje miłosierdzie sprawiając, że droga minęła im błyskawicznie?
  Około szóstej nad ranem cała gromada dotarła pod mosiężne drzwi rezydencji,które otworzyła przepełniona lękiem Malahiia. Widząc stan brata i wyczuwając nową omegę , w szoku zasłoniła usta dłonią.
Pospiesznie zwołała resztę, sama z mężem zajmując się rannymi. Staranie obmywali im rany i ciepło uspokajali. Członkowie byłego stada Leonarda byli na skraju wyczerpania.
Na szczęście ten horror się już skończył. Po tylu bólach zyskali dom  i wolność .
Reszta watahy rozpoczęła przygotowanie pustych pokoi i posiłków. Wyjaśnienia i rozmowy trzeba zostawić na drugi plan. Teraz najważniejsze jest ustabilizowanie sytuacji...
                           ***
Wieczorem do sypialni Dowódcy i Matthiasa niepewnie zapukał Felix. Po uzyskaniu  pozwolenia pokornie wszedł do środka, prowadząc za sobą
Alexandra.
Felan obrzucił ich szybkim spojrzeniem, by po chwili uśmiechnąć się ciepło i zgarnąć ich do ojcowskiego uścisku.
-Witam nową parę - Rzekł uroczyście tym samym obwieszczając ,że daje im swoje błogosławieństwo.
-Czy jesteś szczęśliwy Alex ?- Zwrócił się do uroczej omegi.
-Jestem bardzo szczęśliwy. Dalej troszkę sie boję...ale jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Znalazłem kogoś, kto mnie pokochał. - Wyszeptał wpatrując się w swoje stopy.

Czy jest coś piękniejszego od miłości?

          *************************

MOJE NAJDROŻSZE SKARBY !
OCZYWIŚCIE PRZYCHODZĘ SPÓŹNIONA I NIEOGARNIĘTA (BŁĘDY,CZY TO WY?)
KOLEJNY ROZDZIAŁ POSTARAM SIE DODAĆ JUTRO I BĘDZIE ON Z PERSPEKTYWY MOICH CUDOWNYCH PULPECIKIÓW - FELIXA I ALEXANDRA .
KOCHAM WAS BARDZO MOCNIUTKO I DZIĘKUJĘ, ŻE DALEJ TU JESTEŚCIE.
NIECH TEN NOWY ROK BĘDZIE LEPSZY NIŻ TEN MINIONY
**************************
💙💚💜💛❤

ZAĆMIENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz