Czerwony płaszcz||Jily II

500 39 21
                                    

– Wszystkiego najlepszego, Lily – Remus uśmiechnął się szeroko i spojrzał na nią znad grubej książki.

– Dziękuję – zmarszczyła czoło – a nie widziałeś może Jamesa? – spytała po chwili.

– Nie. I nie mamy pojęcia, gdzie jest – wtrącił Syriusz.

– Dzięki – dziewczyna zmarszczyła nos jakby wyczuwając nieszczerość chłopaków. Obwiązała szyję szalikiem w barwach jej domu i wyszła ze szkoły. Westchnęła cicho i ruszyła w kierunku ośnieżonych błoń.

– Lily! – usłyszała znajomy głos wołający ją z oddali i ruszyła w kierunku, z którego dobiegał.

– Szukałam cię – dziewczyna szczelniej otuliła się zimowym płaszczem.

– Musiałem... coś przygotować, chodź – James uśmiechnął się ciepło i pociągnął dziewczynę w stronę zamarzniętego jeziora.

– Zamknij oczy! – nakazał z uśmiechem.

– Już? – dopytywała zniecierpliwiona Lily co chwilę.

– Tak – odpowiedział chłopak i odsunął jej dłonie – wszystkiego najlepszego, kochanie – czule ucałował jej dłoń, a następnie na głowę wcisnął jej swoją o wiele za dużą na nią czapkę.

Dziewczyna odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała na zamarzniętą taflę jeziora.

­– Spełnienia marzeń, Evans – przeczytała na głos i zmarszczyła nos – to ty? – spytała drżącym ze wzruszenia głosem. To było naprawdę kochane... To, że to dla niej przygotował...

– A któż by inny, panno – niedługo – Potter – wyszczerzył zęby a Lily wywróciła zielonymi oczami.

– Och, przestań. To dla ciebie – schylił się i pomógł założyć jej łyżwy.

– Wiesz, że nie umiem jeździć? – uniosła brew patrząc na łyżwy na swoich nogach – do tego nie mamy pewności, czy lód jest bezpie...

– Jest. Przecież nie wpadłem do wody – przerwał jej z uśmiechem – nauczę cię.

– Wiesz co, James... Nie jestem pewna... – odsunęła się.

– Chociaż spróbujmy – uśmiechnął się chłopak i wyciągnął dłoń w jej kierunku. Dziewczyna niepewnie ją ujęła i chwilę później ostrożnie weszli na lód.

James przytulił ją do siebie tak, że Lily ledwie dotykała swoim czołem jego nosa.

– Nie zarwie się? – dziewczyna podniosła wzrok – na pewno?

– Ech, Evans... Sugerujesz, że jestem gruby? – zaśmiał się.

– Nie. Boję się tylko, że... – nie zdążyła jednak dokończyć, bo James zamknął jej usta pocałunkiem.

– Zamknij się, Evans.

***

– No, no, Potter... Uroczo wyglądasz z tymi stokrotkami we włosach – Syriusz parsknął śmiechem.

– Też tak sądzę – Lily przekrzywiła głowę delikatnie w lewo. Wygodniej oparła się o Jamesa i podciągnęła rękawy żółtego swetra.

– Gołąbeczki – zaczął Syriusz rozbawiony – ostatnie przygotowania przed finałem – Black wstał i otrzepał spodnie – a ciebie, Potter, chce widzieć na wieczornym treningu i nie ma mowy o spóźnieniu – ostrzegł chłopak i odszedł w kierunku boiska.

– Tak, tak – dodał James za odchodzącym Syriuszem i ziewając przeciągle ułożył się na kolanach dziewczyny. Skubał trawę patrząc na jej piękno... Dalej nie mógł uwierzyć, że są razem już od pół roku.

Miniaturki|Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz