Otworzyłam drzwi do pokoju. Emily siedziała na łóżku i przeglądała coś w telefonie. Miałam jedyne 30 minut do spotkania. Weszłam do łazienki, aby odrobinę poprawić makijaż i włosy. W końcu to nie była randka, bo znaliśmy się kilkanaście minut. Co za paradoks. Gdyby ktoś powiedział mi tydzień wcześniej, że Shawn zaprosi mnie na spacer wyśmiałabym tą osobę. Nigdy żaden chłopak mnie nigdzie nie zapraszał, dlatego czułam się tak dziwnie.
- Madison! Żyjesz? Czyżbyś dostała zawału w trakcie koncertu najcudowniejszego człowieka na ziemi? - usłyszałam głos Emily zza drzwi
W sumie miała trochę racji. Nie wiedziałam czy się zauroczyłam, ale nigdy nie patrzyłam tak i nie myślała w ten sposób o żadnym chłopaku.
- Żyję! - odpowiedziałam
- To dobrze - zaśmiała się dziewczyna
Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że dochodzi 21:00. To była ostatnia szansa żeby powiedzieć Emily o moim wyjściu.
- Emi - powiedziałam
- Co tam? - zapytała Emily
- Muszę ci coś powiedzieć - odezwałam się - Tylko błagam nie zabijaj mnie
- Mów, bo zaraz umrę z ciekawości
- Za około 10 minut wychodzę z Shawnem Mendesem na spacer
Jej oczy powiększyły się i nic nie mówiła. Nie wiedziałam czy mam uciekać czy dać jej wybuchnąć. Nagle zaczęła się śmiać.
- Dobre - zaśmiała się Emily - Dziewczyno, co ty brałaś? Ja rozumiem, że nigdy nie miałaś chłopaka, ale nie wyobrażaj sobie, że umówisz się z Shawnem. Może zadzwonię do lekarza. Masz gorączkę?
- Em, ja mówię prawdę. Ma przyjść po mnie o 21 - powiedziałam
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wiedziałam kto to. Była 21:00. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się chłopak z najpiękniejszymi oczami i najbardziej uroczym uśmiechem pod słońcem.
- Gotowa? - zapytał
- Jasne. Zanim wyjdziemy chciałam ci kogoś przedstawić. Shawn to jest moja przyjaciółka Emily. Emily to jest Shawn - powiedziałam przedstawiając sobie Emily i Shawna
- Nie musisz mi go przedstawiać! O mój Boże! Nie wierzę - krzyknęła Emily
- Miło mi cię poznać Emily - zaśmiał się chłopak
- Skoro już się poznaliście możemy iść? - zapytałam
- Pewnie. Do zobaczenia - powiedział Shawn, żegnając się z Emily
Wyszliśmy przed hotel i ruszyliśmy w stronę parku.
- Cieszę się, że się zgodziłaś - powiedział Shawn
- Cieszę się, że mnie zaprosiłeś. Chociaż trochę ci się dziwie
- Czemu tak mówisz?
- Nie jestem zbyt ciekawą osobą, a ty to co innego
- Nie mów tak. Jak cię zobaczyłem od razu zorientowałem się, że jesteś inna. Nie zareagowałaś na mnie piskiem i nie rzuciłaś mi się za szyje, jak inne dziewczyny
- Wiesz, to byłoby do mnie nie podobne, gdybym to zrobiła. Powiem ci szczerze, że myślałam, że będziesz rozpieszczonym nastolatkiem. Pomyliłam się - czułam jak moje policzki się rumienią
- A jaki jestem? - zapytał
- Znam cię niecałą godzinę, więc trudno mi to stwierdzić, ale na razie jesteś w porządku - zaśmiałam się, co udzieliło się chłopakowi
Spacerowaliśmy przez około godzinę cały czas rozmawiając. Shawn chciał o mnie dużo wiedzieć. Zadawał mnóstwo pytań. Był taki uroczy. W świetle księżyca jego idealnie rysy twarzy były piękne. Patrzyłam na niego chociaż wiedziałam, że go to krępowało. Mnie też, ale nie mogłam oderwać od niego wzroku. Widziałam w jego oczach taką dobroć i spokój. Wyglądał jak anioł.
- Madison, wszystko w porządku? - zapytał Shawn, co wyrwało mnie z transu
- Nie, znaczy tak. Przepraszam zamyśliłam się - powiedziałam zakłopotana
- W porządku - uśmiechnął się chłopak
- Będziesz tutaj przez cały obóz? - zapytałam
- Tak. Mój tato chcę tutaj być, bo to już piąty obóz i chce urządzać wiele atrakcji
- Czyżby jedną z nich były twoje koncerty?
- Między innymi - zaśmiał się
- To dobrze, bo każdy występ jest świetny
- Dziękuję - zarumienił się chłopak
- Chyba pora już wracać. Jest po 22:00. Jeśli się nie pośpieszymy to nie wpuszczą nas do hotelu. Wtedy będziemy musieli spać tu, w parku - zaśmiałam się
- Dla mnie spoko - uśmiechnął się Shawn
Wracając zrobiło mi się zimno, więc Mendes dał mi swoja kurtkę. To było takie słodkie. Gdy doszliśmy na drugie piętro przyszedł czas pożegnania. Musiałam sobie postawić dwa pytania. Przytulić go czy powiedzieć zwykłe dobranoc. Shawn sam przejął inicjatywę. Przytulił mnie delikatnie po czym się pożegnaliśmy.
- Dobranoc Madison. Do zobaczenia jutro - powiedział chłopak i ruszył w stronę swojego pokoju
- Dobranoc - powiedziałam już sama do siebie
Stałam tak przez dobre 2 minuty. W końcu udałam się do pokoju. Emily leżała w łóżku z telefonem. Norma. To, że ona jest uzależniona to za mało powiedziane.
- Wróciłaś! Nareszcie! Opowiadaj, jak było - powiedziałam entuzjastycznie dziewczyna
- Było dobrze. Rozmawialiśmy dużo i tyle. Nic szczególnego - odpowiedziałam
- Czyżby Madi się zakochała? - powiedziała śmiejąc się Emi
- Znam go kilka godzin
- Tyle wystarczy na zakochanie się w Shawnie. Błagam cię dziewczyno widziałaś jego śliczne włosy, jego umięśnione ramiona?
- Nie zauważyłam - powiedziałam sarkastycznie, po czym udałam się do łazienki, aby zmyć makijaż
Ten wieczór mogłam zaliczyć do najbardziej szalonych w moim życiu. W mojej głowie jednak było trochę zwątpień. Może Shawn robił sobie ze mnie żarty, może tak naprawdę chciał tylko się ze mnie pośmiać. Mimo, że spacer był cudowny to te myśli nie dawały mi spokoju.
Po tych długich rozmyślaniach, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Ten dzień dał mi w kość i jedyne o czym marzyłam to sen.
![](https://img.wattpad.com/cover/126341974-288-k57512.jpg)
CZYTASZ
Pierwszy w moim sercu
FanfictionMadison zostaje namówiona przez najlepszą przyjaciółkę do wyjazdu na obóz młodzieżowy, który zmieni jej życie. Poznaję chłopaka. Czy będą razem?