Rodział 8

87 2 0
                                    

Obudziłam się wtulona w tors Shawna.

- Dzień dobry kochanie - szepnął Shawn, po czym pocałował mnie w czoło

- Powiedz to jeszcze raz - powiedziałam

- Kochanie - powtórzył chłopak

- Kocham cię Shawn i potrzebuję - odrzekłam

- Madison kocham cię najbardziej na świecie, potrzebuję ciebie, twojego dotyku, głosu, całej ciebie. Nie wyobrażam sobie przyszłości bez ciebie

W tym momencie zdałam sobie sprawę jaką jestem szczęściarą. Mam chłopaka o jakim marzy każda dziewczyna. Z oka popłynęła mi łza, ale Shawn natychmiast ją wytarł swoim kciukiem.

- Coś nie tak? Coś źle powiedziałem? - zapytał

- Nie, Shawn. Wszystko idealnie, aż zbyt. Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Nie wiem czy na ciebie zasługuje. Możesz mieć każdą dziewczynę, ładniejszą ode mnie, mądrzejszą i lepszą

Shawn przyłożył mi palec no ust:

- Madi nie mów tak. Nie ma lepszej od ciebie. Zawsze marzyłem o takiej dziewczynie jak ty. Miłej, zabawnej, inteligentnej, troskliwej i pięknej

Przytuliłam go mocno. Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy do południa. Kiedy już doprowadziliśmy się do porządku i zjedliśmy śniadanie Shawn musiał iść pogadać o czymś z ojcem. Ja natomiast postanowiłam się przejść po obozie. Świeże powietrze dobrze na mnie wpływało, a śpiew ptaków uspokajał. Zapatrzona wpadłam na kogoś. Kiedy podniosłam głowę zobaczyłam jakiegoś blondyna. Miał na ramieniu duży tatuaż z czaszką,

- Madison, tak? - zapytał chłopak

- Przepraszam, ale my się nie znamy - odrzekłam speszona

- Jestem przyjacielem Shawna. Prosił mnie, abym powiedział ci, że czeka na ciebie w studiu. Zaprowadzę cię - powiedział

Pokiwałam głową i ruszyłyśmy w nieznanym mi kierunku. Kiedy szliśmy wydawało mi się, że coś jest nie tak. Im dalej szliśmy tym bardziej zagłębialiśmy się w las.

- Chyba pomyliłeś kierunek - powiedziałam zdenerwowana

- Nie śliczna

W tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że on nie był przyjacielem Shawna. Nie wiedziałam w jaki sposób wyjść z tej sytuacji. Nie miałam zasięgu w telefonie, a gdybym zaczęła krzyczeć mógłby mi coś zrobić, a z resztą szansa, że ktoś by mnie usłyszał była bardzo mała, a praktycznie żadna.

- Nie jesteś przyjacielem Shawna

W tej chwili chłopak rzucił się na mnie i zaczął całować po szyi i dekolcie, później starał się ściągnąć mi koszulkę, ale stawiałam opór. Chłopak był zbyt silny. W pewnym momencie kopnęłam go między nogi, a on zwinął się z bólu. Wykorzystałam to i zaczęłam uciekać. Nagle na kogoś wpadłam. Był to Shawn. Gdy zobaczył mnie rozpłakaną natychmiast mnie przytulił.

- Boże. Madison co się stało? - zapytał zmartwiony

- On, on mnie dotykał, ja nie chciałam, ale był silny - jąkałam się

- Kto?! Madi powiedz kto - krzyknął

- Nie wiem. Powiedział, że jest twoim przyjacielem. Miał mnie do ciebie zaprowadzić - powiedziałam w płaczu

- Jak wyglądał? - zapytał tym razem spokojniej, bo widział, że jestem już wystarczająco zestresowana

- Blondyn. Miał tatuaż z czaszką

W tej chwili z lasu wybiegł właśnie on, chłopak który próbował mnie zgwałcić. Shawn ruszył w jego stronę, rzucił się na niego i z całej siły uderzał pięścią w jego twarz. Bałam się, że go zabije i będzie miał z tego tytułu problemy.

- Shawn przestań, zabijesz go - krzyknęłam zapłakana w jego stronę i złapałam jego ramię

Shawn wstał i popatrzył na blondyna po czym kopnął go w brzuch, wziął mnie za rękę i ruszył w stronę ośrodka.

- Musisz zgłosić to na policję - powiedział stanowczo

- Nie Shawn. Jeśli to zgłoszę to będę musiała patrzeć na niego na kilkunastu rozprawach sądowych, a ja chce jedynie zapomnieć. Ty i tak już go dzisiaj nieźle pobiłeś. Wystarczy , naprawdę - powiedziałam

Do końca obozu zostało jeszcze 3 tygodnie, a codziennie w moim życiu zdarzało się coś gorszego. Jak mogłam być tak naiwna. A co by było gdyby jednak nie udało mi się uciec? Nie mogłam o tym nawet myśleć. Gdy przyszliśmy z Shawnem do pokoju udałam się pod prysznic. Przez to co mnie spotkało czułam się brudna. Cały czas czułam to jak mnie całował, dotykał. Woda pozwalała mi chociaż trochę zapomnieć.

- Madison wszystko w porządku? - zapytał Shawn przez drzwi do łazienki

- Tak - odpowiedziałam, chociaż w głębi serca czułam się okropnie

- Pójdę po resztę rzeczy do twojego pokoju. Od dzisiaj będziesz ze mną tutaj

- Okej, klucze są w mojej torebce

Wyszłam z łazienki i usiadłam na kanapie. Ten dzień był okropny, chciałabym cofnąć się do tego cudownego poranka, kiedy leżałam przytulona z Shawnem bez żadnych zmartwień.

- Wróciłem - powiedział Shawn wchodząc do pokoju

Podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytał z troską

- Nie - powiedziałam

- Jest późno, a ty masz za sobą ciężki dzień. Chodźmy się położyć - odrzekł, a później podniósł z kanapy, położył delikatnie na łóżko i zajął miejsce obok mnie. Cieszyłam się, że nie chciał na siłę rozmawiać o całej tej sytuacji. To naprawdę wiele dla mnie znaczyło. Przytuliłam się do Shawna tak, abym mogła słuchać bicia jego serca, to mnie uspokajało. Shawn objął mnie swoim ramieniem i pocałował w głowę.

- Dobranoc kochanie - powiedział Shawn

- Dobranoc - powiedziała jeszcze bardziej się w niego wtulając.

Pierwszy w moim sercuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz