cztery | ❛ żeń-szeń powodem odwagi ❜

626 127 47
                                    

; ktoś o mnie tu jeszcze pamięta? :D

Ronald Billius Weasley przez następne kilka dni nie widział Hermiony Jean Granger. Cóż, jakie wielkie musiało być jego zdziwienie, gdy w pewną zimną październikową środę, wchodząc do sali, zobaczył ją. Siedziała sobie cicho przy stoliku, piła herbatę żeń-szeń, odwrócona tyłem do niego. 

Mimowolnie uśmiechnął się, choć wcale tego nie planował. 

❝ Cieszę się, że tu jest. ❞

Gdy wszedł na salę w swoim bordowym uniformie, udawał, że jej nie widzi. Dlaczego by nie? Niech będzie... zabawnie?

Cóż, Hermiona Jean Granger przypomniała sobie o chłopcu, gdy go dojrzała. Strasznie się ucieszyła, ale nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?

❝ Tęskniłam za jego widokiem. ❞

Nauka niestety ją przeciążyła; głupia historia, głupi profesor Binns. I ta głupia chemia, wraz z głupim Snapem na czele. 

  — Ronald!

Odwrócił się. 

  — Słucham? 

  — Nic. Chciałam ci tylko powiedzieć "cześć". Więc cześć.

 — A więc cześć, Hermiona. 

Uśmiechnął się, ale niestety musiał już iść, więc ją przeprosił, gdy. Zaczął się oddalać, lecz Jean Granger wstała, rozlała przypadkiem swoją herbatę (nie, nie kawę), i chwyciła Ronalda za ramię.

  — Tak, Hermiono?

Bała się. Bała się niesamowicie. Czy miała na to odwagę?

  — Spotkajmy się.

Ale zrobiła to.

Ron zastanawiał się bardzo nad tym, jak odpowiedzieć na to pytanie. Cóż, znał już odpowiedź, ale jak to wyrazić?

 — Ja...

pod trzema kubkami | 𝐫𝐨𝐦𝐢𝐨𝐧𝐞 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz