siedem | ❛ mięta ❜

549 114 67
                                    

; nowa okładka, co myślicie? x

korzystając z chwili przypominam o #trzykubkiff  

— M-muszę wyjść... Pilnie.

Ron te słowa  wypowiedział zestresowany, ale równocześnie wyraźnie i szybko.

Ronald Billius Weasley wybiegł po chwili na zaplecze i uciekł z tego miejsca. Usłyszał jeszcze krzyk Dracona.

Jeszcze cię dorwę, Wieprzlej! I ciebie też, Króliczy Zębie!

Hermiona Jean Granger cicho wyszła z kawiarni tuż za nim. Naprawdę nie chciała dłużej tam stać. Sytuacja zdawała się stawać z sekundy na sekundy coraz bardziej poważna i niebezpieczna. Zabrała swoje rzeczy.

I ciebie też, Króliczy Zębie!

❝ Wcale nie mam króliczych zębów, pff. ❞

Wyszła.

Cholera, deszcz. Nie ma parasolki. Co ona teraz zrobi? Szlag by to!

Ciemno. A dzisiaj wraca do domu, każdy z akademiku wraca na ferie. Dom daleko.

A więc zaczęła iść chodnikiem.

Mokro, ciemno. Okropnie zimno, Hermiona czuła się strasznie.

I nagle usłyszała turkot samochodu.

Turkusowy Ford Anglia.

  — Podwieźć cię gdzieś? 

Ronald, niesamowicie cieszyła się, że go widzi.

On zawsze wie, co zrobić, gdzie się zjawić.  Z a w s z e.

  — A mógłbyś?

Pokiwał głową. Oczywiście, że mogę. To dla mnie zaszczyt.

Wsiadła, wskazała mu ulicę, zaczęli jechać.

  — Kiedy byłem mały, myślałem, że ten samochód lata.

Zaśmiała się serdecznie na te słowa i nawet odrzuciła głowę do tyłu (oczywiście na miarę możliwości, gdyż za nią było oparcie siedzenia).

  — Potrafisz mnie rozśmieszać, to sztuka. Tylko nieliczni to potrafią.

Ronald poczuł się wyróżniony.

❝ Niezwykła, doprawdy niezwykła. ❞

Rozmawiali i rozmawiali, póki nie znaleźli się przed domem dziewczyny. Wysiedli.

Podeszła do drzwi, Ron został przy samochodzie.

Jasna cholera.

Rodziców nie ma w domu, zamknęli drzwi.

A ona nie ma kluczy.

Mama: skarbie, zapomniałam ci przekazać: pojechaliśmy z tatą na zabawę do miasta i zapomnieliśmy zostawić ci kluczy! baw się dobrze :-)

Podeszła do chłopaka.

  — Ron? Mamy problem.

Pokazała mu smsa.

A on miał pomysł, choć bał się.

 — Może chciałabyś na razie... Nie, to głupie.

  — Czy ty chcesz mnie przenocować?

  — Miałem inne pytanie.

 — Jakie?

  — Chcesz gumę?

Chwila ciszy.

  — Chcę. 

— Chociaż pomysł z noclegiem jest do zrealizowania!

Roześmiała się.

  — Czuć miętę.

 — Jest miętowa, Hermiono.

  — Nie mówiłam o gumie.

Chwilowa powaga została przerwana wybuchem śmiechu obojga.

I mieli gdzieś to, że mokną. Mieli gdzieś to, że zostawili otwarty samochód. Mieli gdzieś wszystko.

Było im po prostu dobrze.

; trochę dłużej czekaliście na ten rozdział, but mam nadzieję, że było warto x

pod trzema kubkami | 𝐫𝐨𝐦𝐢𝐨𝐧𝐞 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz