# 6 #

153 11 0
                                    

Ostatnie słowa McKinneya brzęczały Ramirez w uszach. Wyszła z pokoju i oparła o ścianę. Przytłaczała ją cała sytuacja. Zsunęła się i usiadła na podłodze. Schowała twarz w dłoniach.

Podziwiała McKinneya za jego hart ducha. Myślała, że po wszystkim co przeszedł, mężczyzna zamknie się w sobie, a on tymczasem żartował, był ciekawy świata i przede wszystkim próbował jej pomóc znaleźć Coffmana. Jednak pomimo tego, że starał się zachowywać tak, jakby ostatnich lat nie spędził zamknięty w piwnicy, nie udawało mu się tego ukryć. Miał rozbiegany wzrok, poruszał się nerwowo i szybko dekoncentrował. I jak przekonała się Ramirez, nie był jeszcze gotowy by mówić o tym, co mu się przydarzyło.

Wcześniej agentka rozmawiała z lekarzami i dowiedziała się, że fizyczny stan McKinneya był niespodziewanie dobry. Owszem, był niedożywiony i odwodniony, a jego mięśnie zastane i w zaniku, ale żadna z tych rzeczy nie zagrażała jego życiu. I jak twierdzili – odpowiednia rehabilitacja bardzo szybko przywróciłaby mężczyźnie pełnię sił.

Ramirez bardziej martwiło coś innego. Wiedziała, że niedługo stan psychiczny agenta pogorszy się i być może już nigdy nie będzie tak dobry, jak w obecnej chwili.

Westchnęła ciężko. Uratowała McKinneya i pomogła mu tak, jak potrafiła. Reszta nie zależała od niej. Musiała skupić się na tym, na co miała wpływ. I odnaleźć Tima.

UwięzionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz