Legenda Never Die
Nie wierzę, że to robię... :D Podziękujcie __nixy__, bo dzięki niej otrzymuje cię rozdział szybciej :)
~ Rozdział 3 cz.1 Matka ~
Klara siedziała na kocu i czytała książkę, którą niegdyś dostała od mamy. Promienie sobotniego słońca padały wprost na jej twarz, lecz dziewczyna nic sobie z tego nie robiła. Wspominała. Wiedziała, że wiele osób jej znany nie pochwalałoby tego, co robiła. Powinna zapomnieć i iść naprzód, lecz nie mogła tego zrobić. Matka była Klarze najbliższa i po jej stracie dziewczyna nie miała już nikogo, komu ufałaby bezgranicznie. Fakt, jej ojciec był blisko niej, ale dziewczyna miała z nim zbyt słabe kontakty, by się mu zwierzać. Zresztą, mężczyzna uznałaby takie coś za stratę czasu. Jeśli chodziło o Michaela, to Klara ufała mu, lecz nie w pełnił. Może i był przy niej od lat, ale w dalszym ciągu istniały rzeczy, o których nie zamierzała mu mówić. Nie mogła przecież wiedzieć, kiedy nastąpi moment, w który chłopak zniknie z jej życia. Można więc powiedzieć, że Klara obawiała się do kogoś przywiązać. Doznała już straty i nie chciała tego powtarzać.
Przejechała dłonią po wyblakłej już okładce książki. „Zimowy sen" to bajka, którą niegdyś jej rodzicielka czytała jej do snu. Podobno była ona strasznie stara; pani Amenst powiedziała, kiedyś, że i jej ją czytano. Klara przytuliła do siebie lekturę i ciężko westchnęła. Mamo, chciałabym, byś była obok mnie – pomyślała, a po jej policzku spłynęła łza.
Michael kryjący się w cieniu uznał, że powinien się oddalić. Nie chciał naruszać jej przestrzeni osobistej do tego stopnia. Gdyby Klara wiedziała, że chłopak ją obserwuje i nie jest tak naprawdę człowiekiem... Michael pokręcił głową. Wiedział, że kiedyś nastolatka dowie się prawdy, a on wróci do tego kim był wcześniej. Przestanie czuć tak samo jak Kostucha. Ich misja już niedługo się skończy. Jasnowłosy podszedł do Klary. Nie obawiał się tego, że go zobaczy. Człowiek nie będzie wstanie go dostrzec, dopóki on lub jego pantego nie zechce. Ukląkł obok Klary i dotknął jej policzka. Przez moment wpatrywał się w jej smutną twarz, po czym znikł już na dobre.
Włosy dziewczyny zostały potargane przez ciepły wiatr. Klara uśmiechnęła się lekko, wstając z koca. Postanowiła przenieść się do swojego pokoju. Może i była sobota, ale Klara nie zamierzała spędzić jej w całości na leżeniu i siedzeniu w domu. Będzie mieć od tego niedziele, ale teraz wolała zrobić coś innego. Nie wiedziała jednak co. Ze szkoły nie dostali żadnych zadań, a w domu panował porządek. Może pójdzie po swojego szofera i poprosi, by gdzieś ją zawiózł? Normalnie polonista musiałby z nimi zamieszkać, lecz ze względu, że jego dom znajdował się obok tego Klary, nie było to konieczne. Było to dość dla niej wygodne. Sądziła, że dla mężczyzny też.
Klara trzymała już dłoń na klamce, gdy nagle usłyszała głos swojego ojca:
– Klara! Przyjdź do mnie! – zawołała.
Nastolatka zmarszczyła brwi. To, co się stało było dla niej czymś dziwnym, niespotykanym. Ojciec nigdy wcześniej nie zawołał jej do swojego gabinetu. Wstyd się przyznać, ale Klara nie wiedziała nawet jak on wygląda. W pośpiechu odłożyła swoje rzeczy do pokoju i z niepokojem, mieszającym się z podekscytowaniem, skierowała się ku schodom. Powoli weszła na nieznane jej dotąd piętro, po czym rozejrzała się. Gdzie powinna teraz pójść? Skrzywiła się. Nie chciała wołać ojca, mogłoby go to zdenerwować. Przeklinała w duchu swoją niewiedzę, lecz nie mogła się za nią winić. Ojciec sam zakazał jej wchodzenia na jego piętro, a dokładnie na piętro, które niegdyś dzielił z jej matką. Oczy Klary nagle wyłapały złotą tabliczkę na drzwiach obok. Było na niej wielkimi literami napisane „Gabinet". Dziewczyna odetchnęła, po czym skierowała się w ku drzwiom. W momencie, w którym prawie, że nacisnęła klamkę, przypomniała sobie, że powinna zapukać. Cofnęła dłoń i uderzyła nią delikatnie w drewnianą powłokę.
– Wejść – nakazał męski głos, należący do jej ojca.
Tym razem już weszła do środka. Zmrużyła oczy. Promienie słońca wpadające przez okna, raziły ją. W pokoju było strasznie jasno, a kontrastem do tego były ciemne meble. Podeszła do krzesła naprzeciw biurka, zza którym siedział jej ojciec i usiadła na nim.
– Ojcze, wołałeś mnie.
Pan Amnest odrzucił czytany papier na bok i spojrzał na swoją córkę z niezadowoloną miną. Przez demona musiał ponownie kogoś poślubić. Na dodatek stracił swoją córkę, która od lat przygotowywał do roli jego następczyni. Nie mógł tego przeboleć, lecz i też się sprzeciwić. W rękach tej istoty było całe jego życie, majątek. Odchrząknął, spoglądając w oczy własnego dziecka. Bolało go to, że Klara nie posiada tęczówek swojej matki. Jego droga Kristin zmarła, kiedy ich córka była zaledwie w trzeciej klasie. Nie mógł przeboleć tej straty, a teraz zmuszony jest poślubić inną choć w dalszym ciągu kochał swoją zmarłą żonę.
– Mam dla ciebie bardzo ważną wiadomość – zaczął. – Nie musisz już rezygnować z marzeń, nie odziedziczysz firmy.
Klara wpatrywała się w niego oszołomiona. Nie musiała... Ale co jej to dawało? Przecież i tak nie posiadała czegoś takiego jak marzeń. Nigdy nie miała czasu, by czegoś zapragnąć. Nawet nie szukała takich rzeczy, wiedząc, że ojciec już zadecydował kim ma być. Teraz jednak, kiedy jest już praktycznie za późno na wybranie swojej ścieżki zawodowej, mówi, że ma ona wybór. Było to zaprawdę dla Klary szokujące.
– O-Ojcze? Mogę wiedzieć, co to znaczy? – spytała nieśmiało.
Pan Amnest westchnął. Nie chciał jej o tym mówić. Pragnął odwlekać to tak długo jak tylko mógł, lecz najwyraźniej nie miał już na to czasu.
– Jak zapewne wiesz, piętnastego maja skończysz osiemnaście lat. Jednak tego dnia stanie się coś jeszcze niż twoje urodziny. – Nabrał powietrza do płuc. – Tego dnia wyjdziesz za mąż, Klaro.
Mina czarnowłosej była bezcenna. Wyglądała tak jakby dowiedziała się, czegoś w pełni nierealnego. Uniosła dłoń do góry, lecz po chwili znów ją opuściła.
– Co...? – pisnęła. – Co-Co masz na myśli... Ja... Ty wybrałeś mi męża? – była oburzona. Ojciec zawsze mieszał się do jej życia, ale to już była przesada. Rozumiała to, że chciał zrobić z niej swoją następczyni, lecz żeby wybrać osobę, z którą miała spędzić praktycznie całe swoje życie?
– Tak, kochanie. Ten człowiek jest dla ciebie odpowiedni. Zapewni ci dobre życie.
Artur nie był pewny swoich słów. Skąd miał wiedzieć, jakie plany wobec jego córki miał ten demon? Nie mógł jednak zdradzić Klarze, za kogo tak naprawdę ma wyjść.
Klara wstała gwałtownie ze swojego miejsca i posłała ojcu zawiedzione spojrzenie.
– Jak mogłeś? – wyszeptała zraniona.
CDN
Podoba się wam ten rozdział? Rozpieszczam was zbyt mocno, ale to chyba dobrze. Kolejny pojawi się na takich samych zasadach, co zwykle ;)
(Data opublikowania tego rozdziału: 19.11.17r)
CZYTASZ
Pakt miłości
RomanceLudzie są tak pospolici dla Bezimiennego, że ten zaczyna myśleć o ich unicestwieniu. Lalki, które nie bawią swego posiadacza, nie mają racji bytu - tak właśnie myśli ludzki Bóg. Jednak, co się stanie, kiedy oczy stwórcy spotkają się z tymi innymi? T...