*dwa dni później*
Ja i moja mama byłyśmy już na lotnisku. Bez mojego taty. Bez mojego taty ponieważ pracuje w różnych miejscach na całym świecie i przyjeżdża do Polski tylko na święta.
-Wszystko wzięłaś?-zapytała moja mama.
-Oczywiście, że wszystko, przecież tu nigdy nie wrócimy, tak?- odpowiedziałam i jednocześnie zapytałam z nadzieją. Moja mama dobrze wiedziała, że nie chce tu wrócić. Rodziny w Polsce nie mamy prawie wcale, a znajomi mojej mamy są tak bogaci, że zadeklarowali się, że będą minimum raz w miesiącu przyjeżdżać do Anglii.
-Oczywiście, że nie wrócimy-odpowiedziała.
Byłyśmy już w samolocie. Sięgnęłam po telefon i słuchawki, a następnie włączyłam muzykę. Napisałam do moich ibff: Karoliny i Kaliny.
Ja: hejka💞
Kalcia😘😂: lecisz już???
Karolcia💩😏😛: elo palinka
Ja: nie lecę, ale jestem już w samolocie😀
Karolcia💩😏😛: w końcu wydostaniesz się z toksycznego społeczeństwa zwanego "kolegami i koleżankami ze szkoły"😘
Kalcia😘😂: omgomg ktoś z koroną obserwuję mnie na mscl
Ja: nazwę podaj
Kalcia😘😂: maxandharveyofficial
*****
Dzisiaj będzie chyba jeszcze jeden rozdział💗