Moim problemem od zawsze był fakt, że tak naprawdę ciągle szukałam akceptacji. Dopasowywałam się do reszty albo przynajmniej starałam się nie wyróżniać. Robiłam to, czego ode mnie oczekiwano. Byłam posłuszna i nigdy nie zastanawiałam się, czy tak właśnie powinno wyglądać prawdziwe życie. Trwałam z dnia na dzień, aż któregoś dnia się zakochałam i już nie chciałam być taka, jak wszystkie. Jest jednak jeden problem w udawaniu kogoś, kim naprawdę nie jesteś – po pewnym czasie przestajesz odróżniać siebie od postaci, którą wykreowałeś. To przytrafiło się mnie.
Myślałam, że Aleks mnie zmieni.
Ale to nie miłość ma moc kreowania człowieka.
To zło ją ma. Dlatego zmienił mnie Igor.
Dochodził koniec maja, kiedy siedziałam z Igorem na ławce. A konkretniej to on siedział na ławce, a ja na jego kolanach. Całowaliśmy się i szeptaliśmy jakieś pierdoły. Renata w tym czasie siedziała obok nas i starała ze wszystkich sił skupiać uwagę na telefonie, ale wiedziałam, że ledwo to wytrzymywała.
- Jesteście obleśni – powiedziała w końcu.
- Zazdrośnica – zakpił z niej Igor.
- Przestań – warknęłam na niego, mając jednak w głowie, że może mieć rację, ale przecież nie zamierzałam wytykać tego mojej przyjaciółce. To mogło ją zranić. To przecież nie jej wina, że jeszcze nie spotkała żadnego fajnego chłopaka.
- No co? Ale jak chce, to mogę ją poznać z jakimś moim ziomkiem – zaoferował „wielkodusznie". – Ale najpierw musiałaby przestać być taką cnotką.
- Ja pierdolę, Igor, zamknij się – warknęłam na niego.
- Dupek z ciebie, Igor i serio dziwię się Dagmarze, że z tobą wytrzymuje. Jesteś takim chujem, że nawet nie potrzebujesz drugiego w spodniach – oświadczyła, po czym podniosła się i podeszła do grupki dziewczyn z naszej klasy, stojących na końcu korytarza.
- Wow, widzę, że nasza Renatka trochę się zdenerwowała – nabijał się dalej.
- Przestań – powtórzyłam. – Nie możesz taki dla niej być. To moja najlepsza kumpela w klasie i chciałabym, żebyście żyli w zgodzie.
- Nie przesadzaj – jęknął. – To ona się spina i ma jakiś problem ze mną.
- Bo zachowujesz się wobec niej jak dupek – osądziłam, zeskakując z jego kolan i zajmując miejsce na ławce tuż obok niego.
- No to zerwij ze mną – frustracja przemówiła jego głosem. Takie momenty najbardziej mnie przerażały. Tak cholernie bałam się, że go stracę i czułam to za każdym razem, gdy wyrażałam swoje zdanie, różniące się do jego zdania.
- Nie – mruknęłam pod nosem.
- Skoro nie pasuje ci, jaki jestem...
- To nie tak! – zawołałam w reakcji na odwrócenie przez Igora kota ogonem. – Pasuje mi, jaki jesteś. Proszę cię tylko, żebyś nie obrażał moich przyjaciółek. Mnie nie obrażasz przecież i dlatego cię lubię. Chciałabym, żeby one też miały szansę cię polubić.
- Co to właściwie znaczy, że mnie „lubisz"? – Igor zapytał, a ja automatycznie zdałam sobie sprawę z błędu w swojej wypowiedzi.
- Bardzo lubię? – starałam się wybrnąć, chociaż wyjątkowo nieudolnie.
- Myślałem, że to coś więcej...
- No tak, oczywiście. Po prostu... to jeszcze dla mnie za duże słowa – coraz bardziej się pogrążałam.
YOU ARE READING
Lost
Teen FictionZgubić jest się o wiele łatwiej, niż odnaleźć. Odgrywałam swoją postać nawet wtedy, gdy schodziłam ze sceny. Wszystko po to, by zapomnieć o odrzuceniu - aby uciszyć krzyczące z bólu serce. Wkrótce straciłam poczucie siebie... Już nie wiedziałam, ki...