Rozdział 2

18 3 0
                                    

Josh zadzwonił na policję.

Po jakiś dwudziestu minutach zadzwonili dzwonkiem do drzwi. Weszli do domu i zaczęli szukać... Znaleźli trzy ciała, całe we krwi. Policjanci stwierdzili zgon od pchnięć nożem lub innym ostrym narzędziem.

W pewnym momencie do chłopaka podszedł wysoki mężczyzna.

- Możemy na słówko? - zapytał policjant miłym męskim głosem

- D-dobrze. - odpowiedział nadal zapłakanym tonem Josh

- Moje pierwsze pytanie brzmi czy twoi rodzice i siostra mieli jakiś wrogów? - zapytał policjant

- N-nie, nie mieli żadnych wrogów. - odpowiedział nastolatek

- A może ktoś im groził?

- N-nie, nic takiego nie miało miejsca. - zaszlochał Josh

- Dobrze w takim razie jutro pani opiekunka zabierze cię do domu dziecka. Dzisiaj będziesz jeszcze spał w swoim łóżku. - oznajmił mężczyzna

- Ale ja nigdzie nie jadę, zostaję tutaj. - wrzasnął Josh

- Niestety nie masz wyboru. - powiedział patrząc Joshowi prosto w oczy

Po godzinie ciał już nie było, policjantów też. Został jedynie osamotniony Josh, myślał jak będzie żyć w domu dziecka i czy jego koledzy z klasy nadal będą go lubili. Josh nie wiedział nawet czy wróci kiedykolwiek do tego mieszkania. Nie wiedział też jednej ważnej rzeczy, kto zabił jego rodziców.

Tej nocy chłopak zmrużył oczy dopiero po pierwszej.

Josh-morderca, może ofiaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz