Rozdział trzydziesty

904 59 1
                                    


Siedząc na obiedzie z najlepszą parą na świecie czyli Cool'em Jackson'em i Leigh Pinnock cieszyłam się z dalszej wymiany esemesów z Justinem.Wymyśliliśmy im nawet wspólne imię. Średnio mam ochotę patrzeć jak wymieniają między sobą całusy, miłe słówka i ciągle się przytulają. Zazwyczaj nie okazują sobie aż tyle czułości przy publiczności. Zdarza im się to tylko wtedy gdy Leigh jest przed okresem, w trakcie okresu i jeszcze dwa dni po okresie. Przechodzi go bardzo uczuciowo. 

Justin: Cool + Leigh/-ol;-L= Lol

Ja: Twoje zdolności matematyczne są zadziwiające.

Justin: Wiem, jestem geniuszem.

Justin: Smacznego Brook. :)

Podniosłam głowę znad telefonu aby się za nim rozejrzeć, nie zajęło mi to dużo czasu. Siedzi na wprost mnie dwa stoliki dalej. Jego stolik jest wypełniony zawodnikami z naszej drużyny hokejowej. 

Ja: Od kiedy zadajesz się ze sportowcami? 

Spojrzałam na niego na co on wzruszył zabawnie ramionami. 

Justin: Pewnie odkąd jestem w drużynie. 

- Jesteś w drużynie z Bieberem? - Spytałam od razu Jacksona.

- Wow, odezwałaś się chyba pierwszy raz odkąd się zobaczyliśmy. - Potarł ręką brodę tłumiąc uśmiech. - Myślałem, że nie bardzo nim się interesujesz.

- Bo się nie interesuje. - Zaprotestowałam od razu co wywołało u nich rozbawienie. 

- Oni są straszni. - Powiedziała Leigh robiąc umęczoną minę do swojego chłopaka. - Piszą ze sobą bez przerwy. Nawet kiedy są właściwie koło siebie zamiast porozmawiać jak normalni ludzie. Siedziałam dziś koło nich na porannych zajęciach, to był koszmar! - Uniosła się łapiąc za serce. 

- Moja biedna. - Ucałował ją w czoło blondyn. - Wiem co czujesz, dzisiaj na siłowni zamiast ćwiczyć to wisiał na telefonie. 

- Przestańcie. - Powiedziałam oburzona zakładając ręce na piersi niczym Charlie kiedy coś nie pójdzie po jej myśli. 

- Pewnie przestaniemy. - Powiedziała pakując sobie frytkę do ciemnych ust. - Kiedy przyznasz, że na niego lecisz. - Wzruszyła ramionami wpychając sobie jeszcze więcej frytek.

- No i kiedy powiesz mu o Charlie. - Dodał Cool na co zakrztusiłam się coca-colą.


Nie ma to jak dowiedzieć się na ostatnią chwilę, że jutro z samego rana jadę do Warszawy i wracam dopiero w poniedziałek wieczorem. 

Let me love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz