Stoję na przystanku. On jest obok.
Ale bym chciała zagadać. Intensywny zapach jego perfum powoduje, że serce wali mi jak opętane.
Popatrz się proszę.
Nie, nie patrz bo nie wiem co zrobię.Jego autobus już dotarł. On wsiada.
Stoję pod latarnią i się na niego gapię. Podchodzę bliżej pojazdu, aby ponownie poczuć jego zapach. Stoję przed otwartymi drziami- Wchodzi pani? - Odezwał się lekko zirytowany i zmieszany kierowca.
- Nie.
Odsunęłam się i usiadłam na ławce.