Pocałunek

1K 48 13
                                    

Tu chyba nie muszę tłumaczyć. Tytuł mówi sam za siebie.

Ja i Czkawka siedzieliśmy pod stajnią patrząc na zachodzące słońce a nasze smoki bawiły się za nami. Wciąż nie mogę uwierzyć, że odzyskałam wzrok. Tak się ciesze. Znów mogę widzieć Koniec Świata, przyjaciół, Wichurę, Czkawkę...

Na pewno wszystko gra? - spytał się mnie chłopak do dłuższej chwili milczenia.

Przestań ciągle pytać. Nie musisz się już o mnie martwić. - naprawdę ze mną było już w porządku.

Kiedy ja się zawsze o ciebie martwię. Tak już jakoś mam. 

No wiem. W sumie też tak mam trochę. - bo tak było. Zawsze się o niego martwiłam nie zależnie od sytuacji.

Czkawka przysunął się bliżej mnie trącając mnie ręką więc ja w odwecie lekko trąciłam go w ramie.

Mogę cię o coś spytać? - spytałam się lekką niepewnością. Do tej pory nie byłam pewna czy aby na pewno on chciał mnie wtedy pocałować.

No pewnie

Em, wtedy tam w lesie kiedy my, oj no wwiesz? - no nie wierze. Ja się delikatnie jąknełam. Ale w sumie nie ma się co dziwić.

Aha...

Czy ty próbowałeś...? - w końcu się zapytałam. Miałam nadzieje, że odpowiedź będzie twierdząca.

Oj, eeee, a ty, ty coś poczułaś tak? Hehe. Myślałem, że zapomnimy o sprawie. - odparł zmieszany. No nie wierze. On tego chciał. Tylko chyba sobie nie uświadamiał, że ja też...

A czemu się powstrzymałeś? - chciałam poznać odpowiedź. Nie musiał przecież zaniechać próby mimo iż się odezwałam.

Bo, oo. Bo widzisz... nie było idealnie. Zawsze sobie wyobrażałem, że jeśli już to ... No dość  często to sobie wyobrażałem. Yyy i chciałem, żeby było idealnie. - miło mi było to słyszeć. On chciał żeby nasz pierwszy poważny pocałunek był idealny.

Acha. - mruknęłam pod nosem. Potem spojrzałam na zachodzące słońce i uznałam, że:

Wiesz teraz jest nawet całkiem idealnie. - miałam nadzieje, że on pomyśli to samo.

Jest? Jest... idealnie. 

Po tych słowach obrócił się i pocałował mnie. Czułam się jak w niebie no ale nie ma co się dziwić. W końcu całowałam chłopaka, w którym od kilku lat jestem zakochana. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, przez chwilę patrząc na siebie z uśmiechem, a następnie przysunęłam się do niego i objęłam w pasie, a on dał rękę na moje ramię i tak wtuleni w siebie oglądaliśmy zachód słońca już jako para. 

#

#

#

Na pewno wszystko gra? - mimo tego, że Gothi ją wyleczyła cały czas się bałem iż ona to wciąż przeżywa.

Przestań ciągle pytać. Nie musisz się już o mnie martwić. - to jest niemożliwe.

Kiedy ja się zawsze o ciebie martwię. Tak już jakoś mam. - nie ważne czy była obok mnie czy na samotnym treningu w lesie zawsze o nią martwiłem.

No wiem. W sumie też tak mam trochę. - miło było to słyszeć.

Po jej słowach przysunąłem się do niej delikatnie trącając ją ręką na co ona trąciła mnie w ramie.  

Mogę cię o coś spytać? - zapytała  się z jakaś niepewnością w głosie.

No pewnie. - mogła się mnie pytać o co tylko chciała. Znała mnie najlepiej ze wszystkich.

Em, wtedy tam w lesie kiedy my, oj no wiesz? 

Aha...

Czy ty próbowałeś...? - ona to wyczuła?!

Oj, eeee, a ty, ty coś poczułaś tak? Hehe. Myślałem, że zapomnimy o sprawie. - przez cały czas byłem pewny, że sprawa jest zapomniana. Trochę się pomyliłem.

A czemu się powstrzymałeś? - że co? Czy ona właśnie się mnie spytała czemu jej nie pocałowałem?

Bo, oo. - ona też tego chciała? -  Bo widzisz... nie było idealnie. Zawsze sobie wyobrażałem, że jeśli już to ... No dość często to sobie wyobrażałem. Yyy i chciałem, żeby było idealnie. - bardzo pragnąłem, żeby nasz pierwszy, poważny pocałunek był czymś wyjątkowym.

Aha

Po tym z powrotem spojrzałem na zachodzące słońce zastanawiając się czy do pocałunku kiedyś dojdzie.

Wiesz teraz jest nawet całkiem idealnie.  - odpowiedziała a ja przez chwile trawiłem jej słowa upewniając się że się nie przesłyszałem.

Jest? Jest... idealnie. - po tych słowach obróciłem się i ją pocałowałem. Czułem się jak w niebie no ale nie ma co się dziwić. W końcu całowałem dziewczynę, w której od kilku lat jestem zakochany. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, przez chwilę patrząc na siebie z uśmiechem, a następnie ona przysunęła się do mnie i objęła mnie w pasie, a ja dałem rękę na jej ramię i tak wtuleni w siebie oglądaliśmy zachód słońca już jako para.

Hej. I tak mamy koniec tego przepięknego odcinka i opowiadania.Wiem, że występują powtórkiw ich toku myślenia ale sądze że oni myśleli dokładnie tak samo w niektórych momentach. Jeśli byście chcieli bym jeszcze jakikolwiek odcinek opisała ( nie konieczne musi być o Hiccstrid choć o nich najwygodniej się pisze ) to dajcie znać w komentarzach. Pa pa

Co mogli myśleć i czuć? - RTTE Na ślepoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz