rozdział 4

12 2 0
                                        

Proszę przeczytajcie notkę podo rodziałem^^
Miłego czytania<3

Skierowałam się do gabinetu Lucka kurwa chciałam powiedzieć pana durektora. Już wcześniej go poznałam podczas zapisu do tej szkoły. Wygląda na takiego całkiem całkiem.

Bez pukania wbiłam do gabinetu i rzuciłam się n fotel.

-hej Luck.-zaczęłam.

-Lily. Jesteś w tej szkole około 20 minut i już lądujesz w moim pokoju? Po prostu druga....- nie dałam mu dokończyć

-druga Hope. Wiem już to słyszałam. Kim ona w ogóle jest.

I w tym momencie do dyrektora wparowała dziewczyna ok. 170cm wzrostu, brązowe włosy do ramion, lekko zakręcone. Ciemne oczy i chytry uśmieszek na twarzy.

-siema Lucky jak leeci??- zapytała.

-Całkiem spoko.-odpowiedział.- Margarita na ostro?.

-Hej ja też tu jestem i nie wiem co się kurwa dzieje. A poza tym też chce pizze!!- zkrzyżowałam ręca na klatce piersiowej.

-O hej! Jestem Hope.- Więc to ona? No w sumie zachowanie podobne. - A ty kim jesteś?

-Lilka. Lily Parker. Już dwa razy dzisiaj usłyszałam że jestem do ciebie podobna.- odpowiedziałam.

-Haha!! Już cie lubię!-powiedziała głośno.

W tym czasie Luck zamawiał pizze. Uwielbiam go!

- jakim cudem jesteś tu przede mną!? Przecież to niemożliwe!-zapytała z bulwersacją Hope.

Wszystko jej powiedziałam, a ta tylko pogratulowała i podziękowała że ja też stawiłam się tej jędzy od matmy. Podobno nikt jej nie lubi.

Zadzwonił dzwonek. Wraz z Hope wyszłyśmy na przerwę. Z dziewczyną poznałam się trochę bliżej. Dowiedziałam się że nie ma rodzieństwa, mieszka ulice dalej ode mnie i że u Lucka jest około 4 razy dziennie. Chętnie przedstawi mnie z jej przyjacielem Chrisem.

O wilku mowa.

-Siema Hopcia. Aaaa co yo za ślicznotka?- zapytał brunet. Miał zielone oczy i około 185cm wzrostu.

-Lily Parker. Ale błagam kurwa nie mów tak do mnie. Najlepiej Lilka albo Lil.- przedstawiłam się.

-Chris.- pocałował mnie w dłoń.

-Ok. Koniec gadki szmadki. Chodźmy coś zjeść bo tu dedne!!-zaśmialiśmy się a mi przypomniało się jak praktycznie to samo powiedziała Vic przy naszym pierwszym spodkaniu.

Siedziałyśmy już pszy naszym 4 osobowym stoliku. Jedno było wolne. Jedząc w spokoju jabłko zobaczyłam w drzwiach jakąś dziwkę...ehh khem.. oczywiście miałam na myśli dziewczynę która zmierza w naszym kierunku.
Zajebiście.
Czy w każdej szkole musi być taka lala która uważa się za nie wiadomo jaką kuźwa królową.
Naszczęście skręciła w prawo do stolika Seana i jego kolegów i koleżanek.
Podeszła do mojego byłego przyjaciela. Gdy tam popatrzyłam wybuchłam śmiechem. Ta pchała się na jego kolana a on całkowicie ją ignorował.

-A ty z czego tak ryjesz?-zapytał z pełą buzią Chris. Jak to możliwe ze jest taki chudy jak tyle je!? Ja jak jem 500kcal dziennie nie jestem nawet w połowie tak chuda. To nie fer.

- Seana i tej laluni.

-ta lalunia to Lisa McClary szkolna dziwka.- odpowiedziała brunetka

-Co?! To dziewczyna mojego starszego brata! Super chyba muszę sobie z nią pogadać! Albo jeszcze lepiej. Mam pomysł...

Moi towarzysze patrzyli na mnie jakbym uciekła z domu wariatów. Ja w tym czasie wyjęlam talefon. AKURAT wtedy Lisa zjadała język mojego "kolegi". Pstryknęłam pare fotek i dumnie zchowałam telefondo plecaka.

-Lil tak milutko zapytam CO TU SIĘ KURWA ODWALIŁO??!!

-oj Chris Chris.. po prostu chcę pokazać mojemu braciszkowi jak zmarnował dwa lata swojego życia-odpowiedziałam- poza tym Sean to mój były wspaniały i oddany przyjaciel- Hope spojrzała na mnie miną co kurwa? Tragedia.

-wyczujcie ironię ludzię-załamałam się a oni się zaśmiałli

-wiesz że musisz nam wszystko opowiedzieć?- zapytała

-jaasne

Zadzwonił dzwonek a my skierowaliśmy się do sali. Coś było jednak nie tak. Zaczęło ciężej mi się oddychać. Dla mnie nie jest to aż tak dziwne bo jestem jednak chora ale po tabletce przechodziło. Przecież zażyłam ją przed matmą. Nie wiem o co chodzi.

Zdecydowałam zignorować ból i dalej kierowałam się do sali. W pewnym momencie ból stał się tak nie do wytrzymania, syknęłam i złapałam się za bok.

-Co jest Li?-zapytała z troską Hope.

-Nie coś mnie zakuło w bio.. AŁA!!-krzyknęłam. Ostatnie co pamiętam to że ciężko mi było oddychać i upadłam na ziemię. Chwilę słyszałam jakieś głosy ale potem totalnie odpłynęłam...

Cześć Pysiole^^
Jak myślicie co lub kto spowodowało tki stan Lil? Jakieś przypuszczenia?😉😉
Mam ważne info. Ostatnie rozdziały właśnie zostały poprawione. Nie powinno być już błędów jednak jak jakiegoś wyhaczycie to dajcie mi znać w kom😁
Chciałam też przeprocić was że dawno nie było rozdziału ale nie miałam dużo czasu. Teraz gdy jestem chora przypomniałam sobie o watt xD
Jeszcze raz przepraszam.
Mam nadziejęże się podoba💕

Słowa 733

~Pysiunia 💕

Changes 1/3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz