W drzwiach stał sam Sean pierdolony Shere. Byłam tak wkurwiona że nie wiedziałam co powiedzieć.
-Will mógłbyś na chwile wyjść? KOLEGA chciał ze mną porozmawiać.- zapytałam po chwili, specjalnie wyostrzając słowo kolega.
-Jasne będę za godzinę idę na drugie piętro do tych psychicznych staruchów.- zaśmiał się na co też się uśmiechnęłam.
-okey
gdy tylko Will wyszedł z pokoju zabijałam już Seana wzrokiem. Chłopak stał w drzwiach trochę jakby zakłopotany?
- okey, zacznę grzecznie. Co ty tu do cholery robisz kutasie?!?!
-Uspokój się wariatko, chcę tylko pogadać i cię...-zawiesił się- no przeprosić cię kuźwa!
Co?! Przeprosić mnie? O nie mam wrażenie że moje obawy się powoli sprawdzają. Obym była w błędzie.
-Bo wiesz-usiadł na brzegu łóżka szpitalnego na którym siedziałam-wtedy gdy zemdlałaś to rozmawiałem z takim ziomkiem który gadał coś o podmienieniu ci jakiś leków i przeszukiwał twój plecak no i ja tam stałem jak debil, bo to wszystko było przeze mnie. Jak dzisiaj, rano zadzwonił ci telefon, wtedy przed domem. strasznie mnie wkurzyłaś i...-przerwałam mu.
-i ty postanowiłeś zrobić mi taki kawał i wyjąć MOJE lekarstwo z MOJEGO plecaka? No to było w chuj śmieszne. Słuchaj Sean nienawidzę cię jak nikogo ale nigdy nie narażam twojego głupiego życia!!-wykrzyczałam mu w twarz.
-wiem jestem debilem ale skąd miałem wiedzieć że jak nie zażyjesz głupiej tabletki to możesz się udusić??-odpowiedział.
-to cię nie usprawiedliwia Shere. Co ty ty jeszcze robisz?
-wiem Parker.Chciałem jeszcze zapytać, na co były te tabletki, że mogłaś bez nich i inny oddychać i żyć??
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Tak naprawdę nie wiem czy mu powiedzieć. Raczej nie. Nie teraz.
-Nie teraz. Przypominam ci że nienawidzę cię jeszcze bardziej niż trzy lata temu. Poza tym czemu miałabym to tobie powiedzieć?-zapytałam.
**SEAN'S POV**
(...)poza tym czemu miałabym to tobie powiedzieć?-zapytała. Szczerze? Nie wiem. Kiedyś, całą podstawówkę i 1 byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ale oczywiście wszystko zjebałem. Poznałem gimnazjalnych kumpli którzy ''przeciągnęli' mnie na ich stronę, a że Lil w gimnazjum była trochę grubsza i ogólnie taka trochę aspołeczna więc no taka idealna ofiara.
Tak naprawdę to trochę chciałbym poprawić naszą relację. Nie tylko dlatego że się zmieniła z wyglądu ale była i jest spoko osobą. Z jednej strony totalna suka a z drugiej wszystkim pomaga i wspiera, Jest tolerancyjna. Mimo moich problemów w domu pomogła mi w tym.
Nie tak, że ona jest święta bo gdy poszliśmy do gimnazjum ona i jej kompleksy coraz mniej się ze mną spotykały i rozmawiały. Zamknęła się w sobie. Ale tak naprawdę to nie znam powodu.
Chyba spróbuję to naprawić. Za jakiś czas.
-Sorry, może kiedyś mi powiesz, dobra będę się zbierać. Twoi koledzy czekają przed drzwiami. Pa.
-Emm. Pa Sean.
Popatrzyłem jeszcze w jej czarne, głębokie oczy i wyszedłem z pokoju.
-Wejdźcie.-powiedziałem do Hope.
-Co jest Shere? CO TAM W OGÓLE ROBIŁEŚ?!- wydarł się Chris.
-Zamknij ryj Debilu w szpitalu jesteś. Li nam wszystko powie-wtrąciła się dziewczyna.
W tym czasie założyłem słuchawki i już gówno mnie obchodziło co mówili. Wyszedłem na świeże powietrze. Musiałem pomyśleć. Jak zacząć rozmawiać normalnie z ciemnowłosą. Ale czy ja umiem normalnie rozmawiać? Przecież jestem nikim.
Miło.
Witam Pysiozjebki <3
Dzisiaj krócej i dużo Seana. Jak myślicie czemu Chłopak ma niską samoocenę? Kiedyś się dowiecie
:) do następnego!
~PysiaXX
SŁOWA 503
