- Tato dlczego oni mówią o Mad? - spytała ojca przerażona jego zachowaniem dziewczynka
-Muszę zadzwonić do Bradley'a. Muszę zdzwonić do Bradley'a! Gdzie mój telefon?! Gdzie do cholery ten pieprzony telefon?! - unosił się, a Marysia wystraszona uciekła do swojego pokoju.
***
-Bradey! Jest z Tobą Mad?
-Nie. Jeżdżę po całym mieście, ale nigdzie nie widzę jej, ani chociaż samochodu.
-A w domu? U Twoich rodziców?
-Nigdzie jej nie ma. Tamte miejsca odwiedziłem w pierwszej kolejności.
Ojciec Mad był załamany, a Brad próbował się nierozpłakać. Próbował myśleć, gdzie może być jego ukochana.
- B-Bradley - wypowiedział imię bruneta łkając - Sprawdź w szpitalu świętego Tomasza...
-Chyba nie myślisz...-załamał się Brad
-Mówili w wiadomościach, że był wypadek... Sprawdź... - i się rozłączył.
Bradley, jak usłyszał końcowy sygnał, zwrócił i pojechał w stronę szpitala.
Kiedy już dojechał na miejsce, wpadł do szpitala i nie miał pojęcia dokąd iść.
-Madeline Vol. Gdzie jest Madeline Vol? Proszę niech mi Pani powie. - spytał pierwszej, lepszej pielęgniarki.
-Proszę spytać w izbie przyjęć. Idzie Pan prosto i po prawej stronie... -nie zdążyła dokończyć zdania, bo brunet pobiegł w kierunku wskazanym przez pielęgniarkę.
- Gdzie jest Madeline Vol?
-A Pan jest?
-Bradley Simpson
-Ale mi chodzi o to, kim Pan jest dla pacjentki?
-Narzeczonym.
-Madeline jest na OIOMie. O resztę proszę pytać lekarza.
-A gdzie ten OIOM?
-5 piętro.
-Dziękuję -i pobiegł do najbliższej windy.
-No otwórz się! -krzyczał do windy i naciskał cały czas guzik, który miał ją sprowadzić, by zawiozła go do ukochanej. -Walić to, purwa! -pobiegł schodami.
-Panie doktorze! -zobaczył lekarza z pielęgniarką. -Panie doktorze, co z Mad?
-Chodzi Panu o Madeline Vol?
-Tak, tak.
-Leży na OIOMie.
-To wiem. Ale co z nią?
-Nie będę kłamał, że jest dobrze. Pacjentka znajduje się w śpiączce farmakologicznej, była operowana, miała uszkodzone wiele narządów, ale operacja przeszła pomyślnie. Trzeba być dobrej myśli.
-A dziecko? Mad mi mówiła, że jest w ciąży.
-Tak, rzeczywiście. Zapomniałem, przepraszam. Dziecku nic nie jest. Szczerze? To cud, że przeżyło. Że oboje przeżyli. Przepraszam, ale muszę iść.
-Mogę do niej iść?
-Nie. Jeszcze nie.
Bradley pokiwał smutno głową, oparł się o ścianę i usiadł na podłogę. Oparł swoje łokcie o kolana, a twarz schował w dłonie. Nie powstrzymywał łez.
CZYTASZ
Will You Marry Me?
FanfictionDruga część "Are You Crazy?" -Madeline Vol wyjdziesz za mnie? -Czekaj co?!