Rozdział 6

299 19 0
                                    

- Tato dlczego oni mówią o Mad? - spytała ojca przerażona jego zachowaniem dziewczynka

-Muszę zadzwonić do Bradley'a. Muszę zdzwonić do Bradley'a! Gdzie mój telefon?! Gdzie do cholery ten pieprzony telefon?! - unosił się, a Marysia wystraszona uciekła do swojego pokoju.

***

-Bradey! Jest z Tobą Mad?

-Nie. Jeżdżę po całym mieście, ale nigdzie nie widzę jej, ani chociaż samochodu.

-A w domu? U Twoich rodziców?

-Nigdzie jej nie ma. Tamte miejsca odwiedziłem w pierwszej kolejności.

Ojciec Mad był załamany, a Brad próbował się nierozpłakać. Próbował myśleć, gdzie może być jego ukochana.

- B-Bradley - wypowiedział imię bruneta łkając - Sprawdź w szpitalu świętego Tomasza...

-Chyba nie myślisz...-załamał się Brad

-Mówili w wiadomościach, że był wypadek... Sprawdź... - i się rozłączył.

Bradley, jak usłyszał końcowy sygnał, zwrócił i pojechał w stronę szpitala.

Kiedy już dojechał na miejsce, wpadł do szpitala i nie miał pojęcia dokąd iść.

-Madeline Vol. Gdzie jest Madeline Vol? Proszę niech mi Pani powie. - spytał pierwszej, lepszej pielęgniarki.

-Proszę spytać w izbie przyjęć. Idzie Pan prosto i po prawej stronie... -nie zdążyła dokończyć zdania, bo brunet pobiegł w kierunku wskazanym przez pielęgniarkę.

- Gdzie jest Madeline Vol?

-A Pan jest?

-Bradley Simpson

-Ale mi chodzi o to, kim Pan jest dla pacjentki?

-Narzeczonym.

-Madeline jest na OIOMie. O resztę proszę pytać lekarza.

-A gdzie ten OIOM?

-5 piętro.

-Dziękuję -i pobiegł do najbliższej windy.

-No otwórz się! -krzyczał do windy i naciskał cały czas guzik, który miał ją sprowadzić, by zawiozła go do ukochanej. -Walić to, purwa! -pobiegł schodami.

-Panie doktorze! -zobaczył lekarza z pielęgniarką. -Panie doktorze, co z Mad?

-Chodzi Panu o Madeline Vol?

-Tak, tak.

-Leży na OIOMie.

-To wiem. Ale co z nią?

-Nie będę kłamał, że jest dobrze. Pacjentka znajduje się w śpiączce farmakologicznej, była operowana, miała uszkodzone wiele narządów, ale operacja przeszła pomyślnie. Trzeba być dobrej myśli.

-A dziecko? Mad mi mówiła, że jest w ciąży.

-Tak, rzeczywiście. Zapomniałem, przepraszam. Dziecku nic nie jest. Szczerze? To cud, że przeżyło. Że oboje przeżyli. Przepraszam, ale muszę iść.

-Mogę do niej iść?

-Nie. Jeszcze nie.

Bradley pokiwał smutno głową, oparł się o ścianę i usiadł na podłogę. Oparł swoje łokcie o kolana, a twarz schował w dłonie. Nie powstrzymywał łez.

Will You Marry Me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz