Rozdział 8

289 13 2
                                    

Obudziłam się w swoim łóżku z ogromnym bólem głowy. Zobaczyłam na stoliku nocnym przygotowane śniadanie. Jedno mi nie pasowało. Miejsce. Jakimś cudem znalazłam się w moim domu, w tym w którym mieszkałam razem z moją mamą. Od czasu jej śmierci w nim nie byłam. Przez okno docierały do mnie promienie słoneczne, trochę niepewna wstałam z łóżka i wypiłam sok pomarańczowy. Podeszłam do szafy i nagle usłyszałam śpiew.

- "... So wake up
Your sleeping heart
I know sometimes we'll be afraid
But no more playing safe, my dear
So wake up
Your sleeping heart
And we will dream a dream for us
That no one else can touch, my dear
I'm here
So wake up"

Wszystko było by spoko, gdyby nie jeden fakt, że to śpiewała kobieta. Kobieta, którą bardzo dobrze znam. Z niedowierzaniem szybko zeszłam na dół do kuchni i to co zobaczyłam wprowadziło mnie w osłupienie. Tak, jak przeczuwałam to była moja mama. Ta sama, która kilkanaście miesięcy temu zginęła pod kołami ciężarówki. Wpatrywałam się w nią chyba z pięć minut i pytałam sama siebie 'czy ja umarłam?'

-Cześć skarbie. Zjadłaś śniadanie, które Ci zostawiłam przy łóżku?

-Mama? To naprawdę Ty? Nie ja chyba jeszcze śpię. To tylko sen.

-Spadłaś z łóżka, kochanie? Dziwnie się zachowujesz. Czy to wina stresu?

-Stresu?

-Może się stresujesz tym pierwszym dniem w szkole?

-Pierwszy dzień w szkole? Przecież ja skończyłam już szkołę! Gdzie Bradley?

-Jaki Bradley? Mad, o czym ja niewiem? Przeprowadziłyśmy się do Anglii. Pamiętasz? Jesteś Madeline Vol, masz 17 lat i dzisiaj jest twój pierwszy dzień w szkole. Zresztą nigdy mi nic nie mówiłaś o żadnym Bradley'u.

-Trochę mnie głowa boli. Idę się ubrać.

-Idź się ubrać, a ja przygotuję Ci tabletkę przeciwbólową.

To naprawdę bardzo dziwne. Cofnęłam się w czasie? Nie to przecież niemożliwe. Pójdę do tej szkoły i porozmawiam z Bradem, wtedy na pewno wszystko się wyjaśni.

-Dobrze to ja już idę, mamo.

-Mogę Cię odwieźć, jak chcesz.

-Nie, dzięki, przejdę się. Dobrze mi to zrobi.

-Twój wybór. To w takim razie powodzenia skarbie.

-Dziękuję.

Co tu się dzieje, do jasnej cholery?! Przecież tu nic nie pasuje! W dniu, w którym zaczynałam naukę w szkole
Winstel High, jej nie było w domu, tylko znalazłam kartkę na stole, że już wyszła i wróci późno, więc nic tu nie pasuje.

-Dzień dobry! Madeline Vol, nowa uczennica. -dziwnie mi tu znowu wracać i przedstawiać się jako nowa uczennica

-A tak, tak. Wiem. Zaczekaj tu dyrektor zaraz przyjdzie. Panie dyrektorze nowa do Pana.

Ale tu się nic nie zmieniło, nowa. Huh.

-Witam! Dyrektor Ściekowski.

-Madeline Vol.

-Tak. Wiem. Będziesz chodzić do klasy 3d. Dobrze teraz chodź za mną zaprowadzę Cię do klasy i znajdziemy kogoś kto oprowadzi Cię po szkole, pokaże co, gdzie i jak.

-Dobrze

-Siadajcie. To nowa uczennica Madeline Vol, będzie z wami chodzić do klasy. A teraz szukam chętnego do oprowadzenia Madeline po szkole.

Patrzyłam po klasie, szukając przystojnego bruneta.
Jest. Siedział w ostatniej ławce. Ten sam uśmiech i te same cudowne oczy, tak jak zobaczyłam go pierwszy raz. Wtedy nie pomyślałam nawet o tym, że to on będzie moją drugą połówką.

-No dalej dzieciaki! Jakiś chętny? Słuchajcie tylko jej pokażcie, gdzie są szafki, stołówka i boisko. Nic więcej.

-To ja mogę.

Popatrzyłam w stronę osoby, która wypowiedziała te słowa i o dziwo to nie był Brad.

***

-Hej jestem Nicole.

-Madeline. Wiesz, jak nie chcesz mnie oprowadzać, to dam sobie radę. Może to głupio zabrzmi, ale tak jakby kiedyś tu byłam.

-To żaden problem, ale jak nie chcesz. Mogę Cię przedstawić kilku osobą. Mamy tu kilku przystojniaków.

-Tak, wiem - czułam, że się uśmiecham. -Znaczy zauważyłam już kilku.

-Widzę, jak patrzysz na Bradley'a.

-Przystojny jest. - no, a jak mam patrzeć skoro jeszcze miesiąc temu, był moim narzeczonym, którego kochałam nad życie?! Nadal kocham, tylko cholera jasna przeniosłam się do innego świata. -I wydaje się miły

-Z nim to Cię nie poznam

-Dlaczego

-Wiesz, sportowcy i muzycy raczej w tej szkole za sobą nie przepadają.

-Grasz w coś?

-Tak, w siatkówkę.

-Szukacie kogoś do drużyny?

-Miejsce się znajdzie, tylko musisz być naprawdę dobra.

-Jestem dobra

-No to zobaczymy na treningu. A i jeszcze jedno, jeśli chcesz grać w siatkówkę, to musisz zapomnieć o Bradzie.

🔶🔶🔶

Witam wszystkich!
Moi kochani, życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń! Nawet tych, o których myślicie, że są niemożliwe, bo pamiętajcie, że wszystko jest możliwe, jeśli się tego naprawdę pragnie. WESOŁYCH ŚWIĄT I SPOTKANIA VAMPSÓW! ❤

Will You Marry Me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz