Rozdział 4. Kości zostały rzucone cz.I

777 40 15
                                    

"Rozdział dedykuję pewnej i bliskiej mi osoby, która zmotywowała mnie do działania ciągłym jęczeniem mi nad uchem (<3) oraz wsparciem.
Droga Ofelio, jeszcze raz Ci dziękuję."

Butters ciągle myślał o tym co wydarzyło się w parku. Była to dla niego nowość i nie wiedział co miał o tym myśleć.
W szkole udał się do szkolnego psychologa by z nim o tym porozmawiać.
- Witam Panie Mackey, mógłbym z panem porozmawiać? - zapytał zakłopotany Butters
- Witaj, tak, oczywiście, usiądź i powiedz co się dzieje.
- Dziękuję. Naprawdę nie wiem jak mam zacząć bo to jest bardzo trudny i wstydliwy temat dla mnie.
- Rozumiem. Przy mnie nie masz się czego bać. Możesz opowiedzieć mi o wszystkim.
Butters opowiedział to co się wydarzyło w parku nie zdradzając kim był ten chłopak.
- Hmm... Rozumiem. Czyli podobają Ci się chłopcy? W tym nie ma nic złego, mkey.
- Niby tak, ale dziwnie się czuje. Gdyby się mój ojciec dowiedział znowu dałby mi szlaban albo wysłał ponownie do obozów dla bi-ciekawych. Nie wiem czy to co się tam wydarzyło, miało prawo się wydarzyć.
- Podobało Ci się? Robiłeś coś wbrew sobie?
- Podobało... I nic nie było robione wbrew mojej osoby. Wręcz przeciwnie. Kenny od dawna mi się podobał... Tak mi się wydaje, ponieważ jak przechodził kolo mnie, a co gorsza patrzył na mnie, moje serce tak szybko biło i było mi tak gorąco jak nigdy.
- No to właśnie sobie sam odpowiedziałeś na swoje pytanie, mkey. Zakochales się po raz pierwszy dodatkowo jakby na to nie patrzeć chyba z wzajemnością chociaż częściowa, bo zwrócił na Ciebie uwagę, mkey. Nie masz czym się przejmowac. Wszystko jest z Tobą jak najbardziej w porządku, mkey.
- Dziękuję! Jest mi od razu lepiej!
Ucieszony chłopak wyszedł z gabinetu mijając obok Cartmana z którym się przywitał. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że Eric słyszał całą rozmowę Buttersa z psychologiem.
*Hmm... A więc Butters okazał się pedałem zakochanym w Kennym. Ciekawe ciekawe. Nie pozwolę mu odebrać mi Kennego*
Cartman na przerwach widział delikatne spojrzenia i usmiechy Kennego i Buttersa na siebie co bardziej go to irytowalo.
Umówił się z Buttersem na niby niewinna rozmowę po szkole.
Po zajęciach chłopcy spotkali się i ruszyli do domu rozmawiając o pierdołach. Będąc oddalonym od szkoły Cartman powiedział:
- No wiec zakochales się w Kennym. Dobrze Ci było w tym parku?
Zaniepokojony chłopak zaczął się jąkać.
- W p...parku? J-ja i Kenny? Nieee, nic t-takiego nie miało miejsca.
- Czyżby?
Cartman zatrzymał się i złapał chłopaka za bluzę.
- Nienawidzę jak ktoś mnie oklamuje. Słyszałem całą rozmowę Twoja z psychologiem. O wszystkim wiem.
Butters nic nie odpowiedział. Był bardzo zaniepokojony.
- Ciekawe co powiedzą w szkole o tym jak się dowiedzą, że jesteś pedałem. A od szkoły dowiedzą się o tym Twoi rodzice. Zobaczmy co Ci grozi. Hmm... Brak życia w szkole, szlaban w domu i obóz katolicki dla bi-ciekawych.
- Eric, nie, proszę, nie mów nic nikomu. Zrobię wszystko co chcesz...
- Haha, no ja myślę, że zrobisz i juz nawet wiem co.
- Co takiego?
- Będziesz ssać moje jaja i zrobisz mi loda.
- Co?! Ale...
- Mam wszystko powiedzieć?
Butters zaprzeczył.
- No właśnie. Wiec chodźmy teraz do mnie do domu. Nikogo nie ma.
Chłopcy doszli do domu Cartmana. W czasie kiedy Butters przerażony poszedł do ubikacji, Eric przygotował siebie i wystrój pokoju.
Kiedy Butters przyszedł, wszystko się zaczęło.
Cartman ściągnął spodnie i bieliznę i usiadł na łóżku. Butters niechętnie podszedł do niego. Eric złapał blondyna za rękę i przyciągnął go do siebie oraz sprowadził go na kolana i trzymał za włosy zbliżając go do swojego krocza.
- No dalej, nie ociagaj się.
Butters nie wiedział dokładnie co ma robić. Zaczął lizać penisa oraz jądra chłopaka. Potem zaczął je ssać. Po jakimś czasie penis Cartmana zesztywnial. Butters wziął prącie chłopaka w dłoń i zaczął masować podczas ssania jąder. Po chwili wziął penisa do ust i zaczął ssać oraz lizać. Robił to z wielką niechęcią, ale chciał się uchronić przed planem Cartmana. Upokorzenie chłopaka jeszcze jakiś czas trwało. Podczas kiedy Cartman rozkoszowal się ta sytuacja, Butters przepraszał w myślach Kennego za to co aktualnie się dzieje. Robi to wszystko wbrew sobie. Cartman doszedł w ustach chłopaka i ostatni wytrysk miał miejsce na twarzy blondyna. Cartman kazał mu połknąć jego sperme by jeszcze bardziej upokorzyć chłopaka.
Ledwo Butters to zrobił. Szybko wytarl twarz i wyszedł.
Cartman zatrzymał go przed drzwiami wyjściowymi i powiedzial:
- Pamiętaj, mamy umowę, nikt nie wie o tej sytuacji i nikt się nie dowie o Twojej sytuacji.
Butters kiwnal głową i pobiegł do domu.
Wparował od razu do ubikacji wymiotujac oraz biorąc porządny prysznic.
Zamknął się w pokoju i ciągle płakał i myślał nad całą tą sytuacją. Przepraszał siebie i Kennego. Płakał zrywajac nocke, a najgorsze miało dopiero nadejść...

Kochając Śmierć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz