chapter song = elton john - your song
yoonseok są małżeństwem od półtorej rokuTHANK YOU SO MUCH ILY
miłego czytania ≧◡≦_________
Yoongi siedział naburmuszony pod stosem koców, a Hoseok właśnie krzątał się po całym mieszkaniu, ściskając w dłoni termos wypełniony kawą. Na kuchence stał wielki gar gotującej się zupy, ogrzewanie w całym mieszkaniu było podkręcone, a recepty i opakowania po lekach walały się dosłownie w s z ę d z i e. Hoseok nie miał jednak czasu tego sprzątać, a Yoongi w takim stanie był naprawdę beznadziejną pomocą.
Mimo wszystko, Hoseok nie mógł się na niego gniewać...
Pakując swoje śniadanie, zerkał w jego stronę i, widząc smutną, nieco zaspaną minę, było mu naprawdę źle. Chciał zostać, ale nie mógł; był dzisiaj w komisji jednego z egzaminów. Dlatego, co gorsza, wracał z pracy wyjątkowo późno. Bolało go nie tylko to, że Yoongi sam będzie musiał się sobą zająć (a, najwyraźniej, to sprawia mu problem), ale też dlatego, że gdy Yoongi jest chory, Hoseok może liczyć na podwójną ilość pieszczot. Choć zwykle Yoongi nigdy nie przyznaje, jak dużo czułości potrzebuje, podczas choroby staje się to oczywiste. Jakby nagle z osłabienia potrzebował poczwórnej ilości uwagi.Hoseok chciał mu ją dać; chciał go tulić cały dzień, tak mocno, żeby nie potrzebował żadnych koców, chciał być przy nim w każdej chwili i spełniać jego najmniejszą zachciankę, żeby tylko pokazać, jak mocno go kochał, i nie obchodziło go, że sam mógłby się przeziębić. Zależało mu tylko na tym, by Yoongi nie zaniedbał znowu swojego zdrowia. Ostatnio coraz częściej zdarzało mu się zasypiać przy biurku (Hoseok zawsze wtedy go budził delikatnym szeptem i prowadził do sypialni), poza tym zawsze zmuszał (nawet siłą) go do noszenia szalika czy czapki, bo Yoongi w nawet minusowych temperaturach paradował w cienkiej parce.
I nic dziwnego, że był już chory ponad kilka dni. Jeszcze wczoraj wydawało się być coraz gorzej. Hoseok cały weekend mierzył mu temperaturę, karmił i zmieniał zimne okłady. Przez chwilę naprawdę zastanawiał się, czy nie powinni pojechać do szpitala i z nerwów prawie zadzwonił do szefa, chcąc uprzedzić go, że nie pojawi się w pracy, ale wtedy udało im się zbić gorączkę, a Yoongi odzyskał trochę wigoru (aby, oczywiście, co chwila narzekać, że umiera).
Hoseok miał nadzieję, że stan Yoongiego będzie się tylko polepszać. Znalazł przepis na najlepszą zupę leczniczą, a potem dokładnie pokazał Yoongiemu, co i jak ma zrobić, by ją zjeść, gdy go nie będzie ("Hoseok, kurwa, wiem, jak się trzyma łyżkę, dzięki", "też cię kocham"). I rzeczywiście, może traktował go trochę jak dziecko, ale Hoseok znał swojego męża na wylot. Czasami trzeba było podejść do niego jak do dziecka, by zobaczyć skutek. Dlatego pierwszą dawkę leków przygotował mu sam, a na resztę nastawił alarmy z przypomnieniem. To musiało wystarczyć. Nie mógł zrobić nic więcej.
Yoongi wstał wraz z Hoseokiem jak zawsze (to znaczy zwykle Hoseok musiał siłą wyciągać go z łóżka, ale najwyraźniej gdy Yoongi wiedział, że nie idzie do pracy, łatwiej mu się wstawało). W normalny poniedziałek przygotowywaliby się do wyjścia razem; ubierając się nawzajem, poprawiając sobie krawaty, podarowywując sobie drobne buziaki za zwykły kubek kawy lub przelanie herbaty do termosu... Jednak tym razem Yoongi tylko mu się przyglądał.
Hoseok czuł na sobie jego wzrok, gdy zapinał guziki koszuli, gdy mył twarz, gdy układał włosy... W pewnym momencie Yoongi zawiesił na nim spojrzenie na dłuższą chwilę, a Hoseok czuł nieodparta potrzebę pocałowania go.
I prawie by to zrobił.
Ale Yoongi naprawdę lubił się nad nim znęcać.
– Nie-e – mruknął, kładąc palec na ustach pochylającego się nad nim Hoseoka. – Chcesz się przeziębić?
CZYTASZ
teacher;;yoonseok
Fanfictionyou are the sunshine of my life/that's why i'll always be around