18. as long as you're next to me/just the two of us

2K 192 126
                                    

chapter song = mac demarco - my kind of woman
DZIĘKUJĘ ŚLICZNIE NAJUKOCHAŃSZEJ ISTOTCE DOMINICE, DZIĘKI KTÓREJ NIE TYLKO NAPISAŁAM TEN ROZDZIAŁ, ALE I MAM ROZDZIAŁOWY OBRAZEK!!!

są to pierwsze święta, które hobi i yoongi spędzają razem

miłego czytania ✨🎅

_________

Tamtego dnia obaj leżeli splątani ze sobą na kanapie w mieszkaniu Yoongiego. Spędzali tu ostatnio o wiele więcej czasu, bo po pierwsze, malutki pokój w akademiku Hoseoka był ciągle okupowany przez Namjoona i stosy papieru do pakowania prezentów, a po drugie, Seokjin wyjechał do rodziny już kilka dni temu. Zabrał ze sobą trzy wielkie torby prezentów i cały słój pierniczków, których zapach nawet teraz unosił się w mieszkaniu.
Na szczęście trochę ciastek zostawił, bo, jak się okazało, Hoseok bardzo lubił słodycze. W około dwudziestu minut po pierniczkach nie było śladu.

Teraz w tle burczała pusta (bo Seokjin wyjechał) lodówka i szumiał telewizor, nadający jakiś film, który Hoseok chciał obejrzeć. Komentował go co jakiś czas, szepcząc Yoongiemu do ucha, a ten zawsze się uśmiechał, nawet jak nie było to śmieszne, bo nikt na świecie nie mógł go tak uszczęśliwić jak Jung Hoseok.
Ostatnie miesiące, które razem spędzili, były... tak cudowne. Błogie, jakby Yoongi chodził po chmurach, nie - jakby latał. Nie wiedział, jak wcześniej funkcjonował bez Hoseoka. A przecież jeszcze na początku tego roku szkolnego był całkowicie przekonany, że jest sobie samowystarczalny.

Jednak gdy poznał Hoseoka, wszystko się zmieniło, dosłownie wywrócił mu świat do góry nogami, ale... Yoongiemu taki świat o wiele bardziej się podobał.
Seokjin i Namjoon przypisywali sobie zasługi za ich pierwszą randkę, ale tak  naprawdę Hoseok i Yoongi już byli w sobie zakochani, a randka w ciemno jedynie sprawiła, że wpadli jeszcze głębiej.

– Więc Seokjin już wyjechał? – odezwał się Hoseok, gdy tylko zaczęły się reklamy. Rozciągnął ramiona, przez co Yoongi nie czuł już jego dłoni na plecach, szybko jednak wróciła na swoje miejsce. Hoseok zaczął delikatnie masować plecy Yoongiego przez materiał jego czarnej bluzy, chociaż obaj wiedzieli, że lepiej, by tego materiału nie było. Yoongi kochał dotyk Hoseoka.

Ale dzisiaj nie chodziło o seks, przynajmniej nie na razie. Obaj późno skończyli zajęcia, Hoseok zajął się dodatkowym projektem, by podwyższyć sobie średnią (Yoongi nie mówił mu, że jest zbyt ambitny, starał się tylko przynosić mu kawę na zajęcia). Byli zmęczeni, a w tym tygodniu i tak zdołali ochrzcić większość wcześniej niedostępnych miejsc w mieszkaniu Yoongiego (nawet ten blat w kuchni obok kuchenki). W końcu Seokjin wyjechał.

– A co, myślałeś, że gdyby tu był, mógłbym bezkarnie na tobie leżeć?

Hoseok uśmiechnął się szeroko, po czym cmoknął Yoongiego w policzek.

– Mówił, że to nasz świąteczny prezent.

– Mi wystarczy – mruknął Yoongi beztrosko, ale na samo wspomnienie o prezentach się spiął. Nic jeszcze Hoseokowi nie kupił. To nie tak, że zapomniał - już kilkanaście razy w ciągu miesiąca wędrował po centrum handlowym w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby Hoseoka uszczęśliwić. Właściwie nie miał nikomu innemu prezentu do kupienia; Seokjin chciał jedynie, by dołożył mu się na jakiś mikroskop, a Namjoon zadowolił się bonem do księgarni internetowej.
Yoongi wiedział doskonale, czego obaj jego przyjaciele chcą, a oni wiedzieli, czego chciał on (zanim Seokjin wyjechał, dał Yoongiemu książkę biograficzną Michaela Jacksona, a Namjoon zrobił mu składankę z ich ulubionymi utworami).
Ale Hoseok... Yoongi najchętniej ściągnąłby mu gwiazdę z nieba... jednak i tak zbladłaby przy blasku Hoseoka.
Yoongi chciał mu dać coś, co będzie specjalne - ale też coś, co mu się przyda.

teacher;;yoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz