4. Tajemnica

196 44 9
                                    

Pięć...

Cztery...

Trzy...

Dwa...

Trzask

— Co do...?

Podniosłem się do siadu, krzywiąc delikatnie i spojrzałem w stronę okna. Było już późno w nocy, więc delikatnie się przestraszyłem. Nie spodziewałem się nikogo, Junmyeon o tej porze spał, a Jongin nocował u Chanyeola. Wstałem z podłogi i podszedłem do okna, by otworzyć je szeroko i wyjrzeć na zewnątrz.

Kolejny trzask

Zamknąłem szybko okno i zasunąłem zasłony. Serce biło mi jak szalone ze strachu. Miałem wrażenie, że czuję na sobie czyjś wzrok.

Stop, Kyungsoo. Wszystko wyolbrzymiasz, na pewno tak nie jest. To tylko wiewiórka, tak, to tylko wiewiórka.

Odsunąłem się od okna, szybko schowałem się pod kołdrę, uprzednio zgaszając lampkę nocną.

Trzask

📚📚📚

— Nie wydaje ci się to dziwne, że jeszcze nie dostaliśmy wpierdolu za to, co powiedziałem? To trochę dziwne. Ten sukinsyn lubi się mścić. Kyungsoo? Słuchasz mnie? — Junmyeon szturchnął mnie łokciem w bok, na co podskoczyłem delikatnie na krześle w stołówce i rozejrzałem się zdezorientowany.

— Co? Tak, tak, słucham cię. To dziwne. Tak — mruknąłem szybko, naciągając rękawy bluzy jeszcze bardziej na dłonie. Robiło się coraz zimniej. — Myślisz, że odpuścił?

— Nie. On? Żartujesz. Pewnie obmyśla jakiś chory plan. Jest popierdolony. Nie rozumiem dlaczego jeszcze nikt go nie zamknął.

Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu, czując na sobie ten ciężki i nieprzyjemny wzrok. Tym razem to nie był Jongin. Nie było go na stołówce.

— Co jest? Wyglądasz dzisiaj blado. Boisz się Yixinga? — Spojrzałem na przyjaciela, który patrzył na mnie zmartwiony i pokręciłem głową.

Nie bałem się Yixinga. On był w tamtej chwili moim najmniejszym problemem.

📚📚📚

Nie mogłem skupić się na zajęciach dodatkowych z muzyki. Nie prześladowało mnie już to dziwne uczucie, ale nadal czułem niepokój. Dostałem nawet smsa od Jongina czy wszystko w porządku, ale nie odpowiedziałem na niego, próbując zająć myśli czymś innym.

— Kyungsoo. Niewiele dzisiaj mówiłeś, czy coś się stało? — Pani Choi wyrwała mnie z mojego zamyślenia. Okazało się, że wszyscy już wyszli, a ja nadal siedziałem na swoim miejscu.

— Och, nie, wszystko w porządku. Zamyśliłem się, ciężki tydzień, proszę o wybaczenie. — Podniosłem się z miejsca, pakując w międzyczasie książki do torby i szybko wybiegłem z sali.

Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości i zerknąłem na ekran telefonu. Zatrzymałem się gwałtowanie sparaliżowany.

"Uwielbiam, kiedy śpisz. Wyglądasz tak uroczo."

Przełknąłem ciężko ślinę i schowałem trzęsącą się dłonią telefon do kieszeni kurtki.

— Hej, Kyungsoo. Myślałeś, że o tobie zapomniałem?

Zabiję cię, Junmyeon.

📚📚📚

— Och, Boże. Wyglądasz koszmarnie. Przyniosę apteczkę. — Baekhyun położył kosz na pranie na schodach i szybko skierował się do łazienki.

Zamknąłem drzwi na dwa zamki i wszedłem do salonu, od razu sprawdzając czy wejście do ogrodu jest zamknięte. Powoli zaczynałem popadać w paranoję.

— Jongin pytał mnie czy wszystko z tobą w porządku. Brzmiał na zmartwionego. Nie rozmawiacie ze sobą? Ktoś zauważył? Dlatego oberwałeś? Kyungsoo...

Oderwałem wzrok od ogrodu i zasunąłem firanki. Spojrzałem na brata z uśmiechem, krzywiąc się mocno z bólu.

— Nie, po prostu mam zły dzień, tydzień, cokolwiek. To przez Junmyeona, podpadł Layowi na imprezie. Wszystko ze mną w porządku. Zawaliłem test z chemii, to wszystko. — Usiadłem na kanapie, pozwalając, by starszy wyczyścił wszystkie moje rany i je opatrzył.

— Nie zjadłeś śniadania rano. Wiem, że jesteś bardzo porządny i zależy ci na dobrych ocenach, ale nigdy nie zachowywałeś się tak przez złe stopnie. Co się dzieje, Soo?

— Mam...dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Dostałem nawet smsa od zastrzeżonego numeru, w którym ktoś pisze, że uroczo wyglądam, kiedy śpię. Wiem, że to może być żart, ale kto normalny robi takie rzeczy, Baek? Kto jest tak spierdolony, żeby mnie straszyć po nocach i pisać takie wiadomości? — Spojrzałem na brata spanikowany, trzęsąc się i czując, że w oczach zbierają mi się łzy.

— Hej, spokojnie, okej? Załatwię to, dobrze? Będę dzisiaj rozglądał się czy nikt nie czai się przy naszym domu. Pozasłaniaj wszystkie okna i siedź w pokoju. Nie wyglądaj w nocy przez okno. Spytam Jongina czy może u nas dziś nocować, dobrze? Nie panikuj, może to naprawdę tylko żart.

Przytaknąłem, pociągając nosem i poszedłem do swojego pokoju, wykonując wszystkie polecenia brata. Jedno okno miałem zasłonięte. Podszedłem do drugiego i zauważyłem na parapecie płatek róży przygnieciony kamieniem. W natychmiastowym tempie zasunąłem rolety. 

Byłem przerażony, nie potrafiłem powstrzymać łez, które próbowały wydostać się z moich oczu.

— Kyungsoo?

Odwróciłem się i odetchnąłem, zauważając Jongina stojącego w wejściu. Chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił.

"Znam twoją tajemnicę."

✨✨✨

Hello! Hej!

Przychodzę do Was z nowym rozdzialikiem, który jest prezentem dla Was ode mnie na święta, Mikołajki, nowy rok i co tylko chcecie. Dzisiaj są też moje urodziny, więc stwierdziłam, że to dobra okazja na napisanie nowego rozdziału, złapała mnie też wena, za co wybaczcie. Trochę się tutaj porobiło. I'm sorry.
Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.

Kocham Was! ✨

Zasady; kaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz