W przeciwieństwie do Lokiego, Sigyn nie znosi sztuki Tragedia Lokiego z Asgardu.
Nie tylko dlatego, że uważa ją za pewną przesadę ze strony boga psot. Nie tylko dlatego, że nie podoba jej się przedstawienie istotnych faktów oraz postaci. I nie tylko dlatego, że poczuła się urażona propozycją bycia służką Odyna w trakcie premiery.
Nie znosi jej głównie dlatego, że niesie za sobą zbyt wiele bolesnych wspomnień, jakie usilnie stara się odrzucić w niepamięć. Loki zaś – nieświadomie lub świadome – nie pozwala jej zapomnieć o tym, przez co musiała przejść, zanim dotarła do tego miejsca w życiu, w jakim znajduje się teraz.
Bez słowa wychodzi z komnaty, czując na sobie świdrujące, wyblakłe spojrzenie Lokiego pod postacią Wszechojca. Dwóch strażników otwiera jej wielkie, dwuskrzydłowe drzwi.
Na zewnątrz czeka Sif z kompletem mieczy i gotowością do treningu.
***
Gromkie brawa roznoszą się echem po Asgardzie.
Loki-Odyn nie potrafi wyjść z zachwytu. Nowa sztuka na jego cześć okazuje się całkowitym sukcesem, a prawie każda obecna na premierze osoba nie może powstrzymać łez. Można więc powiedzieć, że końcu udało mu się zmienić sposób, w jaki go postrzegano. W oczach wszystkich nie jest już zdrajcą. Jest bohaterem. A może po prostu w swoich oczach, bo tak naprawdę Asgardczycy nigdy nie przywiązywali wielkiej wagi do ich rodzinnych dramatów.
Podnosi się z miejsca, sięgając po kielich trzymany przez jedną ze służek. Upija kilka łyków aromatycznego wina, czując, jak przyjemne ciepło rozlewa się po jego ciele. Jego uszu nagle dobiega głos:
– Ojcze.
Zaledwie dwa, trzy metry od niego stoi jego zguba. Jego przeciwnik. I jego brat. Thor Odinson. We własnej osobie.
– O cholera – mamrocze Loki, prawie krztusząc się napojem. Dodaje głośniej, starając się mówić, jak dumny ojciec. Wskazuje ręką na Gromowładnego. – Mój syn, Thor, jest znów wśród nas. Witaj, mój drogi!
Gromowładny rozgląda się dookoła, z pół-uśmiechem na ustach. Bóg psot i chaosu siada na miękkim materacu. W jego głowie pojawia się tysiąc różnych sposobów na ukaranie tego idioty, Skurge'a, który przecież miał jedno zadanie: wyraźny zakaz sprowadzania jego brata do Asgardu.
– Ładny spektakl. Jaki nosi tytuł?
Powiedzieć, że bóg psot i chaosu się nie denerwuje, byłoby kłamstwem. Z całych sił stara się, aby jego głos brzmiał jak najspokojniej. I jak najbardziej odynowo.
– Tragedia Lokiego z Asgardu. Moi poddani chcieli uczcić jego pamięć.
Thor uśmiecha się szerzej, trochę sarkastycznie. Loki jest pod wrażeniem. Thor i pojęcie sarkazmu? Coś nowego.
– Nie dziwię się. Pomnik też jest niezły. Znacznie przyjemniejszy niż pierwowzór i jakby trochę mniej oślizgły, nie taki fałszywy – oznajmia Gromowładny. Nagle zmienia temat, unosząc wyżej trofeum trzymane w ręce. – Wiesz może, co to takiego?
Łatwo jest udawać Odyna przed tymi, którzy znali go tylko jako króla. Prawdziwa trudność pojawia się wtedy, gdy trzeba go grać przed kimś, kto znał go również jako ojca.
– Och, Czaszka Surtura! – odpowiada z aprobatą bóg chaosu, mocniej zaciskając dłonie na swojej drewnianej lasce. – Groźne narzędzie zagłady.
– Mam więc prośbę. Weź ją i dobrze schowaj, żeby nie zamieniła się w demona, który unicestwi planetę. – Thor zwraca się w kierunku jednego z Einherjarów.
CZYTASZ
collapse of chaos ∆ loki
Fanfiction❝Cichy szloch towarzyszy Sigyn do chwili, w której zasypia, mocno przytulona do miękkiej poduszki. Poczucie winy towarzyszy Lokiemu do chwili, w której wschodzi słońce, oblewając swoimi ciepłymi promieniami cały Asgard❞ [Chronicles of Chaos: Part Tw...