Na biwaku było w sumie okej.. Jednak nawet czas spędzony z przyjaciółmi, nie pomagał mi zapomnieć, nawet na chwilę. Widziałem go dosłownie we wszystkim. Wszystko mi o nim przypominało. Wszystko. Nawet cholerny namiot, czy pianki.
Kiedy wróciłem do domu, w końcu mogłem odetchnąć. Poczułem się jakby.. Powietrze ze mnie uszło. Właśnie, jak przebity balon.
Od razu udałem się do łazienki, żeby wziąć gorącą kąpiel. Kiedy wszedłem do ciepłej wody, od razu przypomniało mi się, jak wtedy z Jackiem postanowiliśmy się upic u mnie w domu. Tak mi wtedy weszło, że ledwo co kontaktowałem, a moja mama miała niedługo wrócić. Wtedy Jack stwierdził, że jeśli włoży mnie do wanny z zimną wodą, to nagle wytrzeźwieje.
Oczywiście zrobił to w ubraniach, no i moich ulubionych kapciach. Potem się podnieść nie mogłem, bo nie dość, że mną rzucało, to jeszcze moje ubrania były strasznie ciężkie.
Tak to jest, kiedy się ciągle w grubych bluzach chodzi.Po długiej kąpieli, wróciłem do siebie. Już miałem kłaść się do łóżka, kiedy kątem oka spojrzałem na laptop. Zatrzymałem się automatycznie, zaraz do niego podchodząc.
Co mi szkodzi?Odpaliłem urządzenie i usiadłem przy biurku, czekając sam się uruchomi.
Jackson wprawdzie zablokował moje wiadomości, a potem zmienił numer. Jednak jego profil mogłem przeglądać nadal.Wszedłem na odpowiednią stronę. Zmienił się tylko ociupinkę. Ale wyglądał świetnie.. Brązowe włosy, idealnie ułożone, no i na niektórych zdjęciach ten szeroki uśmiech. Uwielbiałem go.
Uśmiechnąłem się lekko, dosłownie kącikami ust. Dlaczego nie wpadłem na to szybciej?
Wydawał mi się jeszcze przystojniejszy niż wcześniej.Oparłem policzek na dłoni, wpatrując się w jedno ze zdjęć. Chciałbym znowu móc dotknąć jego policzków, nosa, za którego zawsze go łapałem, gdy się denerwował. No i w końcu ust, których mogłem smakować naprawdę rzadko, prawie wcale.
Kiedy całowałem jego miękkie usta, czułem się jakbym to ja był jedną z miliona pięknych gwiazd, które zawsze podziwialiśmy.
Bo wtedy czułem, że cała jego uwaga jest poświęcona mojej osobie.Nigdy nie zdążyłem zapytać, czy dla niego jest to tylko zwykła przyjaźń. Bo przecież dla mnie nie była. Jednak nigdy nie zostało to powiedziane wprost..
Ale gdzieś w głębi serca, czułem, że on też chciałby więcej. Przynajmniej chwilami, gdy tak zaborczo mnie obejmował podczas imprez, albo jak troszczył się o mnie bardziej niż ktokolwiek inny.-Dlaczego nam to zrobiłeś, co? - szepnąłem cicho i westchnąłem, zaraz zamykając laptopa.
Niebo było bezchmurne, więc tego wieczoru mogłem znowu pooglądać gwiazdy.
***
*persp 2*
Mark nie miał zielonego pojęcia, że ogrom kilometrów od niego, przy dużym oknie siedzi chłopak, który tak samo jak on wpatrując się w ciemne niebo, roni gorzkie łzy, myśląc co by było 'gdyby'.
CZYTASZ
Lost Stars ☆ Markson
Fanfic"-Zawsze gdy będziesz smutny, to spójrz w gwiazdy. Może i będziemy daleko od siebie, wszystko się zmieni, ale niebo zawsze będzie takie samo. Tak jak my." Tylko Jackson nie wiedział, że dla Marka nie był zwykłym przyjacielem.