✴Dwanaście✴

253 32 29
                                    

YOONGI

Od mojego wyjazdu minęło sporo czasu. Właściwie to dwanaście lat.

Dwanaście lat ciężkiej pracy nad samym sobą, dwanaście lat uporania się z wewnętrznymi problemami i wizytami u psychiatrów. Dwanaście lat od czasów kiedy naprawdę byłem szczęśliwy.

Choć z tego prawdziwego domu pamiętam tylko białe pianino.

Białe pianino, które skrywało tyle tajemnic, pianino z którym byłem przywiązany. Mimo tego czuje, że zapomniałem o czymś, o kimś ważnym. Kto zmienił moje postrzeganie na świat w dziecięcych latach.

W latach kiedy umiałem się jeszcze szczerze uśmiechać.

Na dobrą sprawę nie mogę teraz narzekać. Mam dobrych znajomych, nieźle się uczę, poza tym dostałem się do drużyny koszykarskiej.

Lecz uczucie pustki nie daje o sobie zapomnieć.

Nawet kiedy gram w moja ukochaną koszykówkę, nie umiem się szczerze uśmiechnąć, nie umiem powiedzieć, że ją kocham. Na dobrą sprawę już nawet nie wiem co oznacza "kochać", chyba stałem się obojętny.

Ludzie ze szkoły podchodzą do mnie z dystansem, jakby bali się mnie dotknąć. Mimo, że lubię gdy ktoś się mnie boi to czasami staje się to denerwujące. Lecz jest mi to już obojętne, zresztą jak wszystko w moim życiu.

Ono i tak już dawno straciło sens.

- Hyung? Wszystko w porządku? - wyrwany z transu spojrzałem się na dzieciaka przypominającego kosmitę. Naprawdę nie wiem jak on ze mną wytrzymuje, zresztą tak samo jak Namjoon.

Stali się moją opoką gdy miałem gorsze dni, zawsze byli przy mnie. Mimo tego nigdy nie powiedziałem im "dziękuję". Prawdopodobnie nigdy nie słyszeli podziękowań z moich ust, mimo że na to zasługiwali.

- Hm? Ah, tak. Wszystko gra, po prostu się zamyśliłem - nim się obejrzałem staliśmy juz przed wyjściem ze szkoły, korytarze były puste prze trwające lekcje. Lecz my się nimi nie przejmowaliśmy, to tylko niepotrzebne zajęcia marnujące mój czas. Zresztą nawet nie miałbym kłopotów, przecież nikt się mną nie opiekuje.

Jestem sam.

- Właściwie to.. dziękuję - ostatnie słowo wypowiedziałem z niemałym trudem, powstrzymując się od ucieknięcia gdzieś wzrokiem. Twarz Taehyunga ukazywała jawny szok, usta miał otwarte zaś oczy wyglądały jakby miały mu zaraz wypaść. - Coś nie tak? 

- Nie..nie ja po prostu..jestem w szoku,  sam rozumiesz, nie często to mówisz.

- Wiem.. - westchnąłem po raz kolejny (co już stało się moim nawykiem) i poszedłem przed siebie, mówiąc ostatecznie przyjacielowi aby został w środku. Zaś sam skierowałem się na dziedziniec, gdzie dostrzegłem na jednej z ławek stojących gdzieś nieopodal boiska do koszykówki, siedzącego chłopaka Jeon Jungkooka.

Pierwszą miłość Tae o której tylko mi powiedział.

Szczerze to nie wiem jak doszło do tego zauroczenia, chłopak był raczej przeciętny wyglądem przypominający podróbkę królika. Uważał się za groźnego, lecz gdy przyszło co do czego nędznie ukrywał się przede mną gdzieś w ciemnych zaułkach szkoły.

Zapomniany Przyjaciel >>Yoonmin<<Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz