XXXVIII

475 56 12
                                    

* Lance pov. * m. 7

Leżałem rozłożony na kanapie, wpatrując się w migające punkciki na ekranie telewizora.
I właśnie gdy tak leżałem, poczułem w brzuchu leciuteńkie drgnięcie.
- KEITH, CHODŹ SZYBKO! - Wrzasnąłem na cały dom, przenosząc wzrok na schody.
Chwilę potem pojawił się na nich czarnowłosy, o mało co się z nich nie wywalając.
- Co się dzieje?! - Zapytał, podbiegając do mnie.
Zaalarmowani domownicy stanęli w kuchni.
Szybko chwyciłem dłoń mojego męża i przyłożyłem do mego brzuszka.
Dosłownie w tej samej chwili w to samo miejsce kopnęło nasze dziecko.
Mężczyzna popatrzył na mnie, a potem na brzuch.
Jego oczy się zaszkliły.
Kucnął obok kanapy, przykładając swoje czoło do mojego.
- Lance... - Szepnął, a po jego policzku spłynęła pojedyńcza łza.
Uśmiechnął się, po czym zacisnął powieki.
Kciukiem otarłem mokry ślad.
- Przybiliście sobie piątkę..

Wsłuchałem się w szum morza oraz skrzek mew.
Dłoń trzymałem na brzuchu, obejmując go czule.
- Jak myślisz, to chłopczyk czy dziewczynka? - Zapytałem, przenosząc wzrok na mężczyznę idącego obok mnie.
- Bo ja wiem? Ty chcesz niespodziankę, nie ja - Odparł otwierając, zamknięte dotychczas, oczy.
- Myślałeś w ogóle nad imionami?
- W sumie to nie..
Znów wlepiłem wzrok na ocean i zachodzące słońce.
- Ale to jest pojebane. - Zachichotałem.
- Co jest pojebane?
- Walczyliśmy z fioletowymi kosmitami  kolorowymi lwami, zaprzyjaźniliśmy się z księżniczką planety spoza naszej galaktyki, i szukaliśmy prawa natury.
- No racja, troszkę to pojebane..

Już nie mogę się doczekać narodzin dziecka!
- Jak je nazwiemy? - Zapytałem, wyciągając się na łóżku.
- Nie wiem, nie zastanawiałem się
- Jak nazwałbyś dziewczynkę?
Keith przez chwilę myślał, po czym powiedział :
- Nicola.
- Czemu akurat Nicola?
Chłopak zamilkł, wlepiając wzrok za szybę pokoju.
- Tak ma na imię moja mama.
Zamarłem.
- Oh....
ZARAZ.
- Kochanie, zaraz wracam!
Powiedziałem, po czym wybiegłem z pokoju.
Znalazłem mój telefon leżący na komodzie w łazience.
- Pidge? Posłuchaj, sprawdź w każdych dostępnych źródłach osobę o imieniu Nicola Kogane.

Siedziałem w ogrodzie, robiąc wianek z różnobarwnych kwiatów.
- Lance.
Odwróciłem głowę, krzyżując spojrzenie z moją "siostrą".
- Czego chcesz? Chyba wszystko już sobie wyjaśniliśmy.
- Oh, nawet tak nie myśl. I posłuchaj raz a dobrze, wybryku natury - jesteś wart tyle co ziarenko piasku na plaży.
Prychnąłem, znów się odwracając.
- Po prostu zazdrościsz, że mi się w życiu powiodło, a tobie nie. Prawda w oczy kole, co nie?
Adelaida skrzyżowała ręce na piersi, uśmiechając się triumfalnie.
- Myślisz że mnie posunąłeś tym "tekstem"?
- Nie było trudno, po płaskim łatwo się jedzie.
Mówiąc to puściłem dziewczynie oczko.

Wybaczcie za tak krótki rozdział.
I już niedługo koniec ...
Ile jeszcze? Keith pov. ×3 , Lance miesiąc 8 i 9 a potem epilog czy tam prolog.
Wow... :")

Born To Be Free ||Klance||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz