Mroczna sceneria jak z horroru . Wzdrygam się na myśl swojego skojarzenia. Ciemny las oświetlony przez księżyc . W oddali zauważam postać w kapturze . Wydaje mi się że to kobieta , poznaje to po ruchach delikatnych i lekkich za razem przerażonych ale pewnych . Jej szybkość jest zaskakująca , nawet nie nadążam za nią wzrokiem . Za nią pędzi coś wielkiego i silnego . Chcę krzyknąć aby ją ostrzec lecz nie mogę , mój krzyk jest niemy , niesłyszalny . Widzę jak potwór zabija kobietę rozszarpując ją na strzępy . Miała piękne rude włosy oraz śliczne oczy w kolorze nocnego nieba. Bestia skupiła swoją uwagę na kimś innym , spojrzała się w moim kierunku . Gdy zauważyłam ten gest zaczęłam uciekać czując że za chwilę coś złego się wydarzy . Odwróciłam się raz i zauważyłam jak wilk mnie goni . To był pierwszy i ostatni raz jak się odwróciłam . Odnajduje ratunek ukrywając się w dziupli w przewróconym pniu . Bestia uskakuje nad pniem i mam okazję się mu przyjrzeć . Czarne , lśniące futro . Widzę piękne złote oczy które kontrastują z pyskiem całym we krwi . Długie kły wysuwają się gdy podchodzi do pnia . Coś go spłoszyło , pobiegł gdzieś w głąb lasu na zachód . Gdy zyskałam pewność że go nie ma wyszłam z kryjówki . Gdy tylko wyszłam zaczęłam biec i runęłam na ziemię po chwili zaczęłam odczuwać ból w kostce . Próbowałam wstać lecz na próżno . Wtedy zauważyłam coś co zmroziło mi krew w żyłach . Wilk który mnie gonił podchodził teraz do mnie . Mogłam ocenić że miał z 2 metry wysokości i 2,5 metra długości . Złote oczy skupiły się na swojej ofierze a ostre kły wydały się groźniejsze niż przedtem . Zawarczał i rzucił się na mnie . Natychmiast obudziłam się z krzykiem . Poczułam jak zimny pot spływa mi po plecach i na skroniach usiadłam na łóżku i siedziałam tak do rana .
CZYTASZ
Wieczny Łowca
FantasySelena Rose miłośniczka zwierząt , pracuje w klinice McCartney w Denver. Ma 18 lat i chodzi do collegu . Ma przyjaciółkę Charlie . Jest szczęśliwa dopóki nie znika jej brat Rex . Wtedy pojawiają się tajemnicze koszmary , widzi dziwne rzeczy . W jej...