Chcę wyjechać do Ameryki- Rozdział 7

1.6K 74 31
                                    




       

Zdecydowałam że chcę iść do uniwersytetu. Jednakże, aby się to udało, muszę powtórzyć ostatni rok szkoły, bo ten jeden po wypadku przegapiłam. Ale nie chcę iść tutaj- za dużo złych wspomnień. Nowy Jork- moje marzenie... Postanowiłam powiedzieć o tym Luke'owi.

-Muszę z tobą porozmawiać...- powiedziałam, stojąc w drzwiach salonu Hemmingsa.

-Siadaj- odstawił laptop na stół i spojrzał na mnie, wskazując miejsce obok jego.

-Umm... Więc, chcę powtórzyć ostatni rok szkoły...- blondyn zmarszczył brwi.

-Niby jaki w tym problem?- zapytał.

-Chcę wyjechać do Ameryki... Nowego Jorku dokładnie- powiadomiłam, a jego oczy stały się zdziwione. Jego usta ułożyły się w cienką linię, a pięści zacisnęły.

-Kiedy?- powiedział głębokim głosem. Wyczułam złość i zawiedzenie...

-Jak najszybciej- powiedziałam cicho. Ten tylko prychnął, kręcą lekko głową gdy patrzał na sufit.

-Luke- powiedziałam, kładąc zimną dłoń na jego. Ale on swoją szybko odsunął, po czym wstał.

-Nie dotykaj mnie.- Powiedział, podchodząc do okna. Również wstałam.

-Nie możesz się na mnie gniewać.

-Dopiero cię kurwa odzyskałem a ty już odchodzisz!- podniósł głoś.

-Jedź ze mną!- krzyknęłam, podchodząc do niego.

-Ta, i zostawić przyjaciół i pracę tutaj.

-Ja wyprowadzając się z Anglii byłam zmuszona zostawić wszystko!

-Ja mam tutaj najlepszych przyjaciół, nie zostawię ich dla jakiejś dziewczyny!- Więc tym dla niego jestem? 'Jakąś dziewczyną'? Moje serce właśnie się ponownie skruszyło. Ile razy będzie jeszcze ranione do póki się nie złamie? Pokruszy na miliony kawałeczków? Umrze? Moje oczy stały się szklane, a oddech przyśpieszył.

-Uhh ja...- odwrócił się w moim kierunku -Ja tego wcale nie miałem na myśli...

-Jednak to powiedziałeś, więc tak, miałeś to na myśli Luke- powiedziałam, wstrzymując łzy.

-Ja, nie- gubił się we własnych słowach.

-Więc tym dla ciebie jestem? 'Jakąś dziewczyną'? Więc jaki w tym problem abym się wyprowadziła, skoro nic dla ciebie nie znaczę?- powiedziałam, powoli wycofując się aby wyjść z pokoju.

-Rave! Ja nie chciałem!- krzyknął, ale ja już byłam w drodze do wyjścia z mieszkania. Ubrałam buty i wyszłam na zewnątrz, wybuchając płaczem. Założyłam na siebie kaptur i usiadłam na krawężniku, chowając twarz w dłoniach i płacząc. Usłyszałam jak drzwi klatki się otwierają, więc przestałam szlochać, starając się uspokoić. Nie chciałam aby ktoś słyszał mój płacz.

-Raven...- usłyszałam i poczułam dużą dłoń na ramieniu.

-Przepraszam... Naprawdę nie miałem tego na myśli, musisz mi uwierzyć.

-Najpierw jestem kurwą, a teraz jakąś przypadkową idiotką, tak?- powiedziałam, a mój głos się załamał.

-Raven, nie płacz- powiedział, przybliżając się do mnie.

-Nie mówi mi co mam robić, okay?

-Przepraszam- obwinął dłoń na moim nadgarstku, odciągając moje dłonie od twarzy i przyciągając do siebie. Objął mnie rękami gdy moja głowa spoczywała teraz na jego klatce.

-Co się z nami stało?- zapytałam, po paru sekundach ciszy.

-Dorośliśmy...- powiedział słabo Luke.

-Czy tak już będzie na zawsze?- zadałam kolejne pytanie.

-Nie, tylko początek. Wybudziłaś się ze śpiączki, i masz mi za złe to co zrobiłem dwa lata temu, a ja boję się ciebie znowu stracić. Będzie lepiej. Kiedyś może mi wybaczysz, a ja znowu ciebie odzyskam- wyszeptał, gładząc kciukiem wierzch mojej zimnej dłoni.

-Jak nie chcesz mnie stracić kiedy nie chcesz ze mną jechać i zamieszkać w Nowym Jorku? Nienawidzę tego miejsca, chcę zacząć od początku Luke. Muszę się stąd wyprowadzić, wiesz...

-Rozumiem. Ale dlaczego chcesz abym zrobił to z tobą, skoro mnie w prawdzie nie nawidzisz?

-Nie, nie-nawidzę cię Luke. Po prostu odreaguję wydarzenie sprzed dwóch lat. Moje emocje są też na szczycie, bo przez śpiączkę nic nie czułam innego niż żal i smutek, oraz tęsknota.

-Tęsknota?

-Tak, tęsknota. Za rodziną, przyjaciółmi, tobą... Ruchem, czuciem, wszystkim. Po prostu byłam samotna...- na mojej nagie skórze poczułam krople zimnego deszczu. Ulewa nasilała się, więc Luke powiedział abyśmy wrócili do środka, więc też tak zrobiliśmy.

Reszta dnia nie była jakoś specjalna. Była bardziej spokojna. Spokój, coś co obydwoje potrzebowaliśmy... Cisza, relaks i pozytywna energia, przynajmniej raz na jakiś czas zdecydowanie była niezbędna... Oglądaliśmy z Luke'iem nasze ulubione filmy. Oboje siedzieliśmy niechlujnie na sofie. Jego nogi były w rozkroku, a ręce podpierały się o oparcie kanapy. Moją nogę położyłam na udzie blondyna dla komfortu, gdy druga spoczywała na podłodze pod nogą blondyna. Taaa... Dosyć dziwna ale wygodna pozycja.

-Pojadę z tobą- usłyszałam.

-Cooo?- Zapytałam zdezorientowana gdyż wczułam się strasznie w film, a to co powiedział nie pasowało do żadnej części w filmie.

-Wyprowadzę się z tobą do Nowego Jorku- wypalił, przez co szybko się wyprostowałam.

-Naprawdę?- zapytałam z niedowierzeniem.

-Tak- powiedział z lekkim uśmiechem. Pisnęłam i szybko objęłam chłopaka, mocno się do niego wtulając. Brakowało mi tego...

-Ale... Wiesz że jak nie chcesz to nie musisz? Poradzę sobie...- powiedziałam słabo.

-Chcę. Nie stracę cię ponownie więc się mnie nie pozbędziesz szybko- powiedział, wywołując mój chichot. Przeprowadzamy się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wasted ∆ Druga część ∆ L.H. (chwilowo wstrzymane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz